Moze ktos z Was pamieta moje rozwazania z grudnia ub.roku .... na temat ornitologii ?
Nie zostalam jak narazie takim prawdziwym ornitologiem, bo moje zainteresowania sa tak bogate i rozlegle, ze niestety nie wystarcza na wszystko czasu...........
Jednak w takie dni jak dzisiaj, gdy caly ogrod roi sie od glodnych ...ptaszkow, ptakow, ptaszydel......nie sposob nie wrocic do starej mysli aby zostac ornitologiem - przynajmniej na jakis czas.
A wiec do dziela ....
Jak na prawdziwego ornitologa przystalo siadlam w oknie z lornetka i atlasem ptakow......... no i naturalnie aparatem fotograficznym - bo badania naukowe trzeba przeciez gruntownie udokumentowac.
Przymierzylam sie do jednego i gdy juz bylam gotowa .........frrrrrrrrrrrrr.... i polecial, wiec dawaj apiat´... tym razem tylko z aparatem ..... i udalo sie
... i to nawet dwa za jednym zamachem, a na dodatek to pan i pani kos.
Tego bylam absolutnie pewna, ale te nastepne ?
.... pani kos ... czy jakis inny drozd ???
A ten w galazkach palaszujacy smacznie gruszki ....... wiec prosilam ptaszku, ptaszku pokaz piorka....
Na dodatek ptaszki chyba przywolaly swoich kuzynow, bo pojawilo sie ich jeszcze wiecej..... i zaczal sie prawdziwy problem...kwiczol?
.... czy drozd spiewak ?
Myslalam, ze jak cos zaspiewa to moze wtedy bedzie latwiej, poprosilam.... a on tylko popatrzyl na mnie ... tak jakby z politowaniem ... i prawie uslyszalam ..... nie widzisz, ze mam gebe pelna zarcia???- wiec jak mam spiewac .... a poza tym to nie ten czas.
Szkoda, ze udalo sie zportretowac jeszcze paszkota i drozdzika ..... bo mialabym wtedy w albumie cala rodzinke drozdowatych....
..... poczekamy .....jeszcze duzo w naszym ogrodzie sliwek i gruszek ..... napewno jeszcze nas odwiedza.
Proponuje robic katalog przyrody. Cos dla wnuczek i nie tylko.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia. Polonijna mama