piątek, 31 sierpnia 2012

Nielatwo jest zyc ......


.... z potrzeba "totalnej kontroli"
Kontroli nad takimi waznymi;)) sprawami jak np:

czy panstwo Zurawiowstwo wyruszylo juz na "zimowy urlop" w cieple kraje, czy nadal pozostaje w moim raju ...


czy rybki w "rybnym zlobku" przybyly odrobinke na wadze ......

czy migdalowe ziemniaczki zostaly wykopane na czas......
I zeby zaspokoic te moje "potrzeby wyzszej rangi" musze czekac az 4 tygodnie!!!
.... bo za 4 tygodnie znow bede w moim raju.
A najwazniejsze jest to, ze moja kochana siostrzyca bedzie mi towarzyszyla w tej podrozy.
Ciesze sie ogromnie i spodziwam sie, ze jak co roku o tej porze na polnocnym niebie rozblysna piekne zorze i ze odbywajacy sie wowczas Tydzien Kultury Samow dostarczy niezapomnianych wrazen.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Nieuwaga kosztuje ....


albo: za gapowe sie placi
Ilez to razy w zyciu slyszalam te slowa, ale tak naprawde nie doswiadczylam tego tak doslownie, na wlasnej skorze. Moze dlatego, ze jestem dosc zdyscyplinowana, zorganizowana i przewidujaca osoba.
Ale dzisiaj mnie to spotkalo!!!
Moze to wina braku czasu i nawal zajec pourlopowych, a moze naprawde zaczynam sie robic "rozlazla" jak te moje nowe kolezanki z poprzedniego postu?
Wiedzialam, ze mam zamowiony czas na "podsztrzyzyny" bo robie to regularnie co 6 tygodni i gdy zobaczylam na wiszacym na scianie miesiecznym "rozkladzie jazdy" po wtorkiem notatke godz. 11.00 ! uznalam, ze to wlasnie jest czas u mojej fryzjerki.
Jak zwykle w ostatniej chwili znalazlam wolne miejsce, zaparkowalam samochod na 2 godziny, z jezorem do pasa wpadlam do salonu i "z hukiem" rozsiadlam sie w fotelu wsrod innych oczekujacych na swoja kolejke dam.
Fryzjerka moja skonczyla wlasnie obslugiwac poprzednia klijentke podeszla do mnie i z przemilym usmiechem na twarzy powiedziala: milo cie widziec, nawet jesli to zly dzien.
Zly dzien??? jaki zly dzien??? .... w moim kalendarzu stalo, ze to wlasnie we wtorek, powiedzialam.
Podeszlysmy do komputera, a tam stoi jak byk: sroda godz. 15.30 Ina - strzyzenie.
Przeprosilam, naturalnie z przemilym usmiechem na twarzy, ale kipiaca ze zlosci i jeszcze bardziej ciekawa tego ..... co w takim razie mialam zrobic we wtorek o godz.11.00???
Krotka rozmowa telefoniczna ze Slubnym i po problemie. Informacja na "rozklazie jazdy" byla dla niego, choc napisana moja reka.
Skoro zaplacilam za parking, w pracy mialam sie pokazac o godz. 13.00 i baaaaaaaaaaaardzo dawno nie bylam w centrum, wiec wybralam sie na "wizytacje sklepow".
A, ze nowosci kusza z kazdego okna wystawowego, wiec...................... chyba nie musze wiecej pisac.
Koszty za nieuwage okazaly sie dosc wysokie.
A ja przeszczesliwa:))
Najbardziej z powodu tego nabytku ......

PS. Slubny skomentowal moja "nieuwage" w nastepujacy sposob: wizyta u fryzjera zdrozala niesamowicie od ostatniego razu;))

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Poznaly sie na mnie .......


.....te moje nowe kolezanki.
Bo jak tylko wyszlam z lasu z wiadrami grzybow ..... odrazu sie zbiegly




.... i przygladaly mi sie jakos dziwnie z niedowierzaniem. 
Krecily glowami i pomrukiwaly ......
  jak ci sie udalo przedostac na druga strone tego elektrycznego sznurka ???

A ja, rzeczywiscie jak ta glupia krowa, narzekam na brak czasu, a za chwile jade na grzyby. I to nie koniec glupoty ..... bo zbierajac nawet przez chwilke nie pomyslalam, ze ktos te grzyby musi przeciez poczyscic i  zakonserwowac.....

Poplatanie z pomieszaniem.....


..... tak moglabym w dwoch slowach okreslic moj obecny stan emocjonalny.
Juz tutaj, a jeszcze tam ...... jeszcze tam, a juz tutaj!!!

Brakuje na wszystko czasu
... na uporzadkowanie przywiezionych chiuchow i maneli, na uporzadkowanie zarosnietego ogrodu, na uporzadkowanie nagromadzonych rachunkow i poczty,

... na nadrobienie zaleglosci w kontaktach towarzyskich, na nadrobienie zagleglych "waznych wiadomosci"

... na uporzadkowanie zdjec, mysli i refleksji z ostatniego pobytu w raju ....

ale nie na milosc, zabawe  i pieszczotki z moimi kochanymi wnusietami .... bo to priorytet numer 1.

..... a priorytet nr 2  .......... to rosnace w lesie grzyby, ktore musze koniecznie pozbierac, zanim zrobia to inni!!!


sobota, 25 sierpnia 2012

Powrot do szarej rzeczywistosci ....



Gdy przeczytalam rozwazania kryjace sie pod takim oto tytulem  ...

Polityczna sensacja: Rzad Donalda Tuska moze upasc

zaczelam sie powaznie zastanawiac nad roznica miedzy pojeciami ........ demokracja i konspiracja!!!

piątek, 24 sierpnia 2012

Gdzie jest moj dom prawdziwy .....


gdzie jest moj dom szczesliwy ....

spiewal kiedys Jerzy Polomski.
A ja spiewam teraz!!! i zastanawiam sie, ktory z moich domow jest ten "prawdziwy" .... bo w obu czuje sie na swoj sposob szczesliwa.

A jeszcze szczesliwsza .... gdybym miala skrzydelka .......

i mogla szybciej i czesciej "fruwac" miedzy moimi domami.

środa, 22 sierpnia 2012

Czasami zdarza mi sie ......


... ze siedzac bezczynnie i patrzac w nic nagle odkrywam cos!!!

Tak bylo wlasnie wczoraj gdy "siedzac i patrzac w przyszlosc" nagle w stojacym w wazonie, prostym na pozor kwiatku zobaczylam cala game form i pieknosci...


I pomyslam sobie, ze chyba czesciej powinnam siedziec i patrzec .....na nic ..... 

wtorek, 21 sierpnia 2012

Dla Hucula(ki) nie ma zycia .....


...... jak na poloninie.
Gdy ja losy w doly rzuca ......

planuje nastepna podroz w gory!!!





.... bo bez takich widokow i przestrzeni trudno zyc.
Jutro ostatni dzien tego pobytu w moim raju.
Pakowanko, sprzatanko i w czwartek skoro swit wyruszamy w podroz do domu ..... do moich kochanych dzieciakow.
A za cztery tygodnie ... ponowna podroz do Raju.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Odrobinke przywiednieta.....


..... czuje sie po weekendowych przyjeciach.
Wiec odrobinke swiezosci i pieknosci nie zaszkodzi ......








niedziela, 19 sierpnia 2012

Co to za zwierz ....


.... ten golec, o ktorym pisalam w poprzednim poscie???

Taka oto szlachetna rybka, ktora wymaga bardzo czystej, zimnej wody i na dodatek bardzo glebokiej .... wiec czuje sie
 ....   jak ryba w wodzie .... w naszych Lapponskich gorskich "oczkach wodnych" .... i  bardzo nie lubi byc porownywana z golcem hodowlanym;)
Golec zwyczajny - Salvelinus alpinus ...... a po szwedzku Fjällröding.

I przy okazji pochwale sie ze likierek znow sie robi .......
.... i to na "zagramanicznych" skladnikach;)

piątek, 17 sierpnia 2012

Niebo w gebie ......

...... raj na ziemi!!!
Tak w skrocie moge okreslic wczorajszy wieczor. 
Odwiedzili nas nasi przyjaciele z Värmlandii wiec byla okazja do swietowania.

A ze ja lubie swietowac i podejmowac gosci, wiec staralam sie poczestowac tym co.... szef kuchni potrafi najlepiej.
Miedzynarodowo brzmiece nazwy potraw, ale surowce z najwyzszej lapponskiej polki.

Na przystawke z wielkim apetytem wcinalismy Carpacccio z renifera

Danie glowne to Tournedos z golca z serem Västerbotten (szwedzki odpowiednik parmezanu), sos z bialego wina i krem ze szczawiu lapponskiego


A slodkosci to Lody Muscovado z sosem moroszkowym

Natrulanie wszystko zapijane, popijane odpowiednimi trunkami, ale nie bede robila reklamy temu co nie moje..... wiec powiem tylko, ze likierek moruszkowy - moj wlasny- pasowal wysmienicie do deseru.

I choc to nieprzywoicie chwalic sie .... robie to .... i to z wielka duma.
Bo smakowalo moim gosciom .....  i mnie tez!!!

To bylo niebo w gebie ......
a raj na ziemi ???
Rajskiego odczucia dostarczalo niebo ...... za naszymi oknami





środa, 15 sierpnia 2012

Co krok .....


to potok.....a jak nie potok, to rzeka, strumyk, potoczek, strumyczek .... wartkie, szemrzace, niektore "kotlujace","gotujace" a niektore leniwie plynace. Do wyboru do koloru! wiec rozczarowanie z powodu "welonu" szybko minelo.....










I musze przyznac, ze wcale nie czulam sie osamotniona w moim zachwycie dla potokow;)
Wielbicieli rwacej wody spotykalam .... co krok!!!