poniedziałek, 28 lutego 2011

Na walizkach......

.....jednym poldupkiem..... w oczekiwaniu na wyjazd.
Wyruszamy jutro skoro swit (i postaram sie aby nie bylo to jak to ze mna zwykle bywa - kolo poludnia)
Budziki nastawione na 5.00 !!!

1000 km do pokonania, ale co dla nas wytrawnych wojazerow, tym bardziej ze pogoda ma nam sprzyjac.....



.... a juz na miejscu ..... piekna zorza polarna oswietlic droge przez las do mojego raju.

niedziela, 27 lutego 2011

STOP......

....to temat fototrissu (3 zdjecia na ten sam temat)  w tym tygodniu na blogach fotograficznych.


Stop!!! chcialam krzyknac dzisiaj rano................. niestety nie zdazylam.
(Zreszta i tak nikt by mnie nie uslyszal, bo glos moj zanikl juz calkowicie!!!)
Uslyszalam tylko wielkie BUUUUUUUUM i zobaczylam taki oto obrazek......



.....chcialoby sie powiedziec ............i po ptokach..... w kazdym badz razie po tym jednym. Szkoda!

sobota, 26 lutego 2011

Silna grupa pod wezwaniem.....

nie muzyczna ..... lecz plastyczna.

Siostrzyca moja i jej przyjaciolki......


zapewnily juz sobie taki standart zyciowy, do ktorego ja jeszcze ciagle wzdycham...
No ale to juz blizej niz dalej..........i dopiero Wam pokaze!!!

Jak narazie "pokaze" Wam recenzje z ostatniej wystawy tej silnej grupy.
Zapraszam na lamy Gazety Czestochowskiej 
..... a wszystkich tych, ktorym "po drodze" do Babiego Lata w Czestochowie do obejrzenia wystawy.

piątek, 25 lutego 2011

Ku wyjasnieniu......

..... dla tych, ktorzy slusznie zauwazyli, ze od dawien dawna nie napisalam nic o sporcie, choc dzialo sie nawet wiele na tym froncie.
Spoko, spoko.... nie zmienilam, jak narazie, diametralnie moich umilowan i nadal sledze to co warte jest sledzenia.
Tylko nie zawsze chce mi sie o tym pisac, bo to tak jak ze wszystkim innym w zyciu .... co rok to prorok...
wiec byloby dosc dziwnie powtarzac moje posty.
Zrobie jednak wyjatek, i to z wielka radoscia!!!
Moj wielki faworyt  dodal wczoraj bardzo duzo emocji i barw dla mojego szarego i "bezglosowego" zycia...
(juz trzy tygodnie panuje w naszym domu "cisza" - naturalnie z powodu moich dolegliwosci gardlowych)


(zdjecie "pozyczone" z NWT)


Serdeczne gratulacje Marcus.............. i prosze o wiecej!!!
Slowa uznania naleza sie rowniez Emilowi !!!
Nie udalo sie tak do konca moim zenskim faworytkom .......... ale to dopiero poczatek, wiec........(nie chce zapeszac!!!)

Mistrzostwa Swiata w Oslo zbiegly sie z inna wielka impreza narciarska - slynnymi Biegami Wazow - Vasaloppet, ktora wlasnie rozpoczyna sie w sasiednim landzie i ..... jadac do mojego raju, na kilka godzin "wymieszamy sie" z zawodnikami i kibicami tej wielkiej imprezy. Moze uda sie cyknac kilka zdjec?

I teraz najwazniejsze .... jeszcze tylko 3 dni.......... i w droge!!!

czwartek, 24 lutego 2011

Na ptasia nute.....................



W zaciszu dobrych drzew.................................


 Ptasie radio........ a moze telewizja?          
    

Ptasia inwazja......

PS.............. widziane z moich okien!!!

wtorek, 22 lutego 2011

Kuglarki.....

Wczoraj przedszkolem do ktorego uczeszczaja nasze wnusieta zawladnela jelitowka.
Wiec....?
....wnusieta zmienily destynacje ...........i do "dziadostwa" (zreszta ku wielkiemu zadowoleniu i jednych i drugich)
I jak zwykle przy takich odwiedzinach padlo pytanie ..... w co sie bawic, w co sie bawic?


Odpowiedz przyszla bardzo szybko - teatr albo cyrk ...... a dlaczego nie jedno i drugie?






.... i nawet dziadek sie zalapal, co prawda dostal tylko role statysty............ ale to tez cos!!!

poniedziałek, 21 lutego 2011

Nie zazdroszcze.....

.. ani przez sekundke!!!
W dzisiejszej gazecie AB przeczytalam reportaz o chyba??? ... najwiekszej rodzinie swiata


94-ro dzieci, 33 wnuczata i.................. 39 zon!!!
Jak on wytrzymuje??? - ja mam tylko jednego jedynego, a wydaje mi sie czasami, ze o 100 % za duzo!!!
I jesli doliczymy jeszcze do tego te wszystkie synowe............

Domek, pomimo 100 pokoi!!! jest troszke za maly, i jest im dosc ciasno - dlatego tez wszystkie zony musza miec wspolna sypialnie.
Aby nakarmic cala ta gromadke na obiadek gotuja : 30 kurczakow, 60 kilo ziemniakow i 100 kilo ryzu.

Chyba od dzisiaj nie bede juz wiecej narzekac...... na nadmiar obowiazkow rodzinnych!!! i "ograniczenie moich swobod osobistych".

PS. Zapomnialam dodac, ze Ziona - ojciec rodzinki poszukuje usilnie swojej 40- tej zony!!! Ciekawe gdzie ja znajdzie?

niedziela, 20 lutego 2011

W gory....


W góry! w góry, miły bracie!
Tam swoboda czeka na cię.



Jeszcze tylko 8 dni ... i upragniony urlop zimowy.  Twa tygodnie w ukochanym Raju!!!
Cale dwa tygodnie na swiezym powietrzu, sniegu i zabawie......
Mamy zamiar jak tylko pogoda na to pozwoli wybudowac wlasne igloo, no moze nie takie wielkie jak to znane na calym  swiecie  w Jukkasjärvi, ale takie prywatne - akurat - na nasze potrzeby.

W budowie napewno pomoze nam nasza ukochana wnusia Julia, ktora podobnie jak my uwielbia Nollrandie  i lubi tam
spedzac czas.
Kiedy dziadek poinformowal wnisiatko, ze wlasnie wybieramy sie do Norrlandii ... wstrzymala oddech i po dlugim, dlugim milczeniu wykrztusila........... ja - faktycznie - tez chcem tam jechac, bo juz dawno tam nie bylam !!!

Kiedy dziadek zapytal, czy nie bedzie tesknic za mama, tata i siostra - odparla : przeciez zawsze moge do nich zadzwonic i powiedziec..... jak bardzo ich kocham !!!

No i wszystko stalo sie proste .... tylko pakowac manatki i jechac.......
... bo gory juz na nas czekaja ..... a i pogoda ma byc wysmienita!!!


...oby nie gorsza jak ubieglego roku, kiedy robilam zamieszczone powyzej fotki.

sobota, 19 lutego 2011

Z deszczu pod rynne......

....trafilo kilka..... albo kilkadziesiat  osob, o ktorych losie pisalam kilka razy.
Mam na mysli Tajlandczykow, Chinczykow i Wietnamczkow, ktorzy zostali zwabieni do Szwecji w celu  zbierania owocow lesnych, a ktorych tak okrutnie oszukano.
W koncu pazdziernika ponownie podalam mala notatke z informacja, ze sprawa zostala rozwiazana, przynajmniej dla jednej z grup zbieraczy i wyrazilam nadzieje, ze to na dobry poczatek???

Poruszona losem wykorzystanych ludzi, nie moglam przejsc do porzadku dziennego i nadal szukalam informacji.
Po nitce do klebka trafilam do ......................Warszawy!!!

"Ludzie dobrego serca" bardzo przejeci sytuacja zadluzonych i pozostawionych na pastwe losu "wspolbraci" postanowili im pomoc.................udzielajac dalszych pozyczek w kwocie tysiaca dolarow na glowe  za zalatwienie pracy w restauracjach w Polsce.

I znow od nowa ...... praca niewolnicza 15 godzin dziennie przez 7 dni tygodnia aby odpracowac nowa pozyczke  zaciagnieta na splacenie dlugu za pozyczke na wyjazd do Szwecji.

Biednemu zawsze wiatr w oczy!!!
Nie mam slow......................... wstydze sie, ze naleze do gatunku Homo........ sapiens???

piątek, 18 lutego 2011

Niech zywi nie traca nadzieji.....

..... bo to co sie zapalanuje, i czego pragnie sie goraco ..... spelni sie!, nawet jesli potrwa dluzej niz sie tego oczekuje.
W styczniu ubieglego roku zamiescilam post, ktorym wyrazilam jedno z moich pragnien.

Niestety nikt z moich czytelnikow nie pomogl mi czynnie w realizacji przedsiewziecia, ale dziekuje za proby i moralne wsparcie.

Jednak ..................

.......jesienia ubieglego roku znalazlam na pchlim targu jedno, przemalowane na czerwono ........ale model ten!!! - wiec pojechalo ze mna do domu.

W styczniu dokladnie w rocznice "listu gonczego" na tym samym pchlim targu znalazlam drugie. Nie przerazil mnie fakt, ze i tym razem kolor nie ten.


Kilka arkuszy papieru sciernego, klocki scierne, odrobina sily i kilka godzin ......


i juz gotowe do dalszej "produkcji".

2 puszeczki lakieru, kilka pedzelkow, cala masa przeklenstw .............


i oto rezultat !!!..... i pochwala ze strony slubnego, dodal nawet, ze nie tylko jestem cipka dziewczyna  ale nawet bardzo dolna!!!

Komplementy.....

..... zawsze mile widziane. A kiedy pochodza od slubnego po ponad 30 latach malzenstwa - to ciesza jeszcze bardziej.

Ten dzisiejszy moze nie nalezal do tych najbardziej oczekiwanych, ale napewo do tych ktore wywoluja salwe smiechu i radosci.

Slubny po powrocie do domu po godzinnej nieobecnosci wyrazil zdumienie, co ja zdazylam w tym czasie zrobic i bardzo mnie pochawlil, po polsku ...... jestes cipka dziewczyna !!!

..... i jak sie tu nie cieszyc???

czwartek, 17 lutego 2011

Wielka szansa.....

.... na zorze polarna ..... i to bez zbytniego przemieszczania sie.
Podobno  dzisiaj, dzieki ostatnim "wybuchom" na sloncu bedziemy mogli podziwiac to piekne zjawisko ... stojac  na "przyzbie"


Ta czerwona plamka na mapie ...... to ja!!!
Trzymam kciuki aby - fachowcy ktorzy to wszystko obliczyli mieli racje .......i chmury, ktore wisza nad moim domem przeprowadzily sie troszke dalej ..... na poludnie!!!

środa, 16 lutego 2011

Dla kazdego cos ......

odpowiedniego ;))))))))))

http://www.style.com/fashionshows/complete/S2011RTW-ROCHAS

... ten link to tylko na dowod , ze babcia mowi prawde!!!!

PS.Solveig  - tack för tipset.

wtorek, 15 lutego 2011

Babcia na topie......

Podczas dzisiejszego lunchu zagladnelam "na salony" do stolicy mody.
(Jakie szczescie ze wymyslono internet !!!)
Wiosna tuz, tuz ..... wiec trzeba wiedziec co bedzie sie nosic przez najblizsze miesiace.
I tu............ ku wielkiemu mojemu zaskoczeniu okazalo sie, ze tak zupelnie podswiadomie jestem na absolutnym topie......


.... i to od dluzszego juz czasu !!! , ale ....
od dzisiaj nie bede juz tak usilnie chowac tych "zabojcow pozadania"  pod spodniami czy spodnica .

poniedziałek, 14 lutego 2011

Swiadomosc......

Po calych 8-miu dniach niewidzenia wczorajszego popoludnia odwiedzily "dziadostwo" nasze ukochane wnusiunie.
Babcia steskniona widoku i usciskow z wielka euforia juz na progu zaczela swoj monolog :

.... sa takie 2 dziewczynki, ktore sa najmadrzejsze, najpiekniejsze i najukochansze
     na calym wielkim swiecie.....


Bianca (wkrotce 3-latka)  z niesamowitym blyskiem w oczach popatrzyla na babcie i powiedziala :

.... babciu  - to MY !!!


Czyz nie cudowne ? ..... i mam nadzieje, ze to odczucie i swiadomosc nigdy je  nie opusci.

niedziela, 13 lutego 2011

Na jutrzejszy dzien.....

Wszystkim moim bliskim i dalekim....
wszystkim znanym i niezanym...
wiernym ....i przypadkowym

zycze milych Walentynek..................

sobota, 12 lutego 2011

Przemijanie.......

.... po 4 dniach.......ten sam tulipan, a jakze inny..........

Zaproszenie........



...... Gosciu siadz pod mym domem
a odpocznij  sobie........



piątek, 11 lutego 2011

Mile zaskoczenie.......

...... spotkalo mnie, kiedy tak ekspresowo odwiedzilam strone informacji turystycznej Arjeplog-Arvidsjaur w zwiazku z planowanym wyjazdem do Lapponii .... juz za 2 tygodnie!!!

Piekny nowy filmik z cudowna zorza :





.... a takze mila wiadomosc o zblizajacej sie wystawie fotograficznej - naturalnie jak na pore roku i miejsce przystalo ... o tematyce  Zorza polarna.
Czulabym sie nieswojo gdybym w tym miejscu, nie zrobila linka na blog autorki zdjec.
Blog ten polecalam juz wczesniej i robie to ponownie z wielka przyjemnoscia!

czwartek, 10 lutego 2011

Jeszcze jedno W.....

W - jak widoki ......


.... i juz mi lepiej ...... jak narazie na duszy!!!

To dla Twojego dobra......

... usmiecham sie troszke pod nosem, bo brzmi to jak ironia.
Kiedy 2 i pol roku temu porzucilam palenie papierosow, wszyscy w moim otoczeniu gratulowali i zyczyli wytrwania. Unisono krzyczeli ......to dla Twojego dobra!!!


Ot i szkopul ...... jakiego i czyjego - Twojego dobra??? - bo jak wykazalo doswiadczenie minionego czasu - napewno nie Mojego dobra!


To juz 6-ta!!! infekcja gardla i drog oddechowych od momentu historycznego dnia - rzucenia palenia.

6 dni karencyjnych - czyli dni bez zarobkow - i cala masa dni za ktore placi sie tylko 80 %. (Taki jest wlasnie system w Szwecji) .... wiec przy moich zarobkach obok nosa przelaciala dosc powazna kwotka, ktora moglabym zagospodarowac w sposob o wiele, wiele przyjemniejszy - i zareczam, ze potrafie!

Zmarszczki mialy sie wygladzic, kolor twarzy zrobic zywszy i rozswietlony ..... a tu gawno!  - szarzyzna, jakies dziwne bruzdy. Nawet gdybym uzyla cala tone kremow, podkladow, pudrow  i tak nic nie pomoze, w kazdym badz razie  nie dzisiaj.

Czuje sie jakos dziwnie oszukana ... ale przez kogo - los, swiat, lekarzy .............?
Obiecywano, ze to tylko 6 miesiecy, potem ze tylko 1 rok, 2 lata .... i wszystko bedzie juz wspaniale.
Podczas ostatniej wizyty, u milej zreszta p. doktor otrzymalam informacje............... ze regeneracja organizmu i pluc po zakonczeniu palenia trwa  - 7 lat!!!

Poczulam sie jak............. Warynski

Ach pluca wyplute nie bola,
smierc w szpare judasza zaziera,
Z ogromna tesknota i wola 
tak trudno lat siedem umierac.


Mila Pani doktor wykonala ponownie cala mase badan i zalecila dosc popularna terapie 4W:
- Woda
- Wypoczynek
- Wyzsza temperatura otoczenia 
- Wiecej serdecznosci i milosci


Z tymi trzema pierwszymi W  nie mam wiekszego problemu: leze w lozu (na szczescie nie Madejowym) oblozona poduszeczkami z goraca pszenica, pije, pije (sikam......) i znow pije.......
.... ale z ta miloscia cos jest nie tak ..... to chyba jej troche za malo? Ale z drugiej strony, kto kocha niebieska od kaszlu, z czerwonymi oczami i zasmarkanym nosem  szara myszke?

środa, 9 lutego 2011

Z poprzedniego tygodnia.....

..... chociaz mogly byc zrobione nawet i dzisiaj - bo pogoda taka sama. Od kilku dni mamy piekne slonce, ktore cieszy co niektorych........... ale i smuci innych - szczegolnie milosnikow slizgawek na swiezym powietrzu.
Tylko prawdziwi zapalency daja sie namowic na jazde ..........
"na sorbecie"  




bo nietety trudno nazwac to.......... lodem.

"Sorbet" upodobaly sobie rowniez kaczuchy, ktore nieustraszone stoja przed sklepem wsrod spieszacych sie na zakupy ludzi .....i domagaja sie zarcia



wtorek, 8 lutego 2011

Autoportret.....



padnieta, pomarszczona, i kolor twarzy ten sam, ale ...................
nadal piekna? ;)

A babcia znow miala racje.......

Z wysoka goraczka, lezalam w pozycji embrionalnej i jednym okiem spogladalam na telewizje, ktora nadawala transmisje z Wilanowa. Jakies cienie ludzkie przesuwaly sie po ekranie - wydawly mi sie tak bardzo niewyrazne, ze na chwilke zamknelam oczy. Po jakims czasie otworzylam jedno oko i  zamiast na ekran spojrzalam na sufit.
Sufitu nie bylo, a jakis dziwny otwor .......... prosto do nieba! Gdzies tak w polowie tego otworu na jednej z puszystych chmurek siedziala ........ moja babcia Weronika. Jak zwykle bardzo "poprawnie" ubrana: w granatowa garsonke, biala bluzke z zabotem, no i naturalnie figlarnie nasuniety na jedno oko kapelusz.
Siedziala i "majdala stopami". To co najbardziej przyciagnelo moja uwage bylo, to ze pokazywala taki amerykanski gest ..... no wiecie ten ze srodkowym palcem do gory!!!

Wystraszylam sie, przymknelam oczy i mysli zaczely przelatywac przez moja glowe...... czy to juz czas???

Otrzasnelam sie i zaczelam sama sobie argumentowac .....

- po pierwsze primo;)
no jestem rzeczywiscie w bardzo zlym stanie fizycznym, ale czy az takim zlym? Spodziewam sie zreszta, ze slawetny Dr House zjamie sie wkrotce moim przypadkiem i rozwiaze wszystkie moje "gardlowe problemy", ktore przyplataly mi sie po tym jak porzucilam palenie papierosow.

- po drugie :
za 3 tygodnie wyjezdzam do mojego raju w Lapponii aby podgladac zorze polarna i nalapc cala mase pozytywnej energii,

- po trzecie:
17 i 18 lutego obiecalam mojej synowej zaopiekowac sie wnusietami, kiedy ona pojedzie na konferencje, no wlasnie ....... 18-go sa urodziny mojego slubnego, wiec wypadalaby je spedziec razem...

- po czwarte:
to  juz nachodzi wiosna ..... a za nia lato.....i mam ochote milo je przezyc

- po piate..... itd. itd
to wcale nie mam zamiaru posluchac babci.....................bo nigdy tego i tak nie robilam!!!

Ostroznie otworzylam jedno oko i spojrzalam na sufit ............................ babcia siedziala tak jak siedziala, tylko, ze  na twarzy malowal sie jakis szyderczy usmiech, a palec? ........... ten pokazywal teraz w strone telewizora.
Spjrzalam na ekran telewizora ............Trojkat Weimarski przemiescil sie do pieknego wnetrza, gdzie staly 3 fotele. Obok dwoch z nich stali  szacowni goscie, a w tym trzecim rozsiadal sie..... gospodarz spotkania.

W tym momencie uslyszalam ironiczny glos babci ..........noooooooooi???  - oto jeszcze jeden dowod na to, ze:  szlachecki i szlachetny - to dwa rozne pojecia!!!

Okey, znow masz racje - powiedzialam spogladajac na sufit ........... dziura zniknela, babcia tez.
Jednak tak na wszelki wypadek ..... pomachalam jej jednym palcem, tym razem .......... serdecznym.

poniedziałek, 7 lutego 2011

Z rozdziawiona geba......

.... ogladalam wczoraj wieczorem konferencje prasowa po operacji Roberta Kubicy w TVN 24 tuz przed Szkielkiem.
Powod ? .... mogloby sie wydawac, ze to uroda Profesora Rossello tak mnie "powalila" ... i to tyz prawda, ale niestety to pani, ktorej powierzono odpowiedzialna funkcje tlumacza tak bardzo mnie zaskoczyla.

Wiem z wlasnego doswiadczenia jak trudne jest tlumaczenie konsekutywne i symultaniczne, szczegolnie gdy robi to do tv i pod stresem.... ale doswiadczeni tlumacze radza sobie zazwyczaj z takimi problemami calkiem, calkiem  dobrze.

Pani, ktora poproszono o pomoc powinna "na trzezwo" ocenic swoje mozliwosci jezykowe a szczegolnie kompetencje kulturowe (znajomosc jez.fachowego, dziedziny, mentalnosci rozmowcy, hierarchii zawodowej itd, itd) i ze skrucha podziekowac za propozycje .... w mysl przyslowia: jesli nie potrafisz nie pchaj sie......

Wedlug mnie, pani zrobila bardzo zla reklame nie tylko sobie, ale i dla tak bardzo cenionej stacji TVN24.

Stacja, chyba zreszta sama zrozumiala swoj blad, bo po 15 minutach pokazano ponownie film z konrefencji prasowej tym razem z poprawnym, rzeczowym tlumaczeniem.

Robertowi zycze szybkiego powrotu do zdrowia!!! 
Trzymam kciuki.


Moge zareczyc, ze wiele cieplych mysli z zimowej Skandynawii zostanie skierownych w kierunku Roberta podczas najblizszego weekendu, odbywac sie bedzie bowiem w naszym landzie - Rally Sweden 2011.

środa, 2 lutego 2011

All Inclusive......

..... bo jakze inaczej!
Jak "rodzicielstwo" - to na 100 %  -  z radoscia, przyjemnosciami, zabawami, usciskami i calusami ........... ale i goraczka, "sraczunia", lzami, zloscia i brakiem humoru (naturalnie u kochanych wnusiatek).

Czasami dobrze jest sie tak troszeczke "odmlodzic" ....... aby docenic jak dobrze byc -"dziadostwem"!!!

wtorek, 1 lutego 2011

Archimedes VII .... czyli gdyby babcia miala wasy......

..... to by :  no wlasnie? ...... moze poszlaby do fryzjera i je zgolila, albo kupila dobra golarke i golilaby je sama.

Juz bardzo dawno nie pojawial sie na moim blogu Archimedes ... ale uznawalam, ze prawie wszystko co pisze jest takie madre ..... ze zabrakloby cyferek aby numerowac moje madre mysli;)))))))))))))))

Jednak kiedy czytam i slucham co dzieje sie w Polskiej polityce - czuje sie taka "madra" ze musze sie ta madroscia dzielic z innymi ......... tylko czy ci, ktorzy jej najbardziej potrzebuja ........... czytaja mojego bloga???

Gdy uslyszalam jak p.prezes buduje swoj wizerunek na gdybaniu.....to nasunela mi sie mysl,  idac ta sama "logiczna droga" .... ze gdyby Stworca wiedzial, co prezes bedzie wygadywal ..... to by sie zastanowil 100 razy zanim pozwolilby prezesowi ................ "przyjsc na swiat".