Z wysoka goraczka, lezalam w pozycji embrionalnej i jednym okiem spogladalam na telewizje, ktora nadawala transmisje z Wilanowa. Jakies cienie ludzkie przesuwaly sie po ekranie - wydawly mi sie tak bardzo niewyrazne, ze na chwilke zamknelam oczy. Po jakims czasie otworzylam jedno oko i zamiast na ekran spojrzalam na sufit.
Sufitu nie bylo, a jakis dziwny otwor .......... prosto do nieba! Gdzies tak w polowie tego otworu na jednej z puszystych chmurek siedziala ........ moja babcia Weronika. Jak zwykle bardzo "poprawnie" ubrana: w granatowa garsonke, biala bluzke z zabotem, no i naturalnie figlarnie nasuniety na jedno oko kapelusz.
Siedziala i "majdala stopami". To co najbardziej przyciagnelo moja uwage bylo, to ze pokazywala taki amerykanski gest ..... no wiecie ten ze srodkowym palcem do gory!!!
Wystraszylam sie, przymknelam oczy i mysli zaczely przelatywac przez moja glowe...... czy to juz czas???
Otrzasnelam sie i zaczelam sama sobie argumentowac .....
- po pierwsze primo;)
no jestem rzeczywiscie w bardzo zlym stanie fizycznym, ale czy az takim zlym? Spodziewam sie zreszta, ze slawetny Dr House zjamie sie wkrotce moim przypadkiem i rozwiaze wszystkie moje "gardlowe problemy", ktore przyplataly mi sie po tym jak porzucilam palenie papierosow.
- po drugie :
za 3 tygodnie wyjezdzam do mojego raju w Lapponii aby podgladac zorze polarna i nalapc cala mase pozytywnej energii,
- po trzecie:
17 i 18 lutego obiecalam mojej synowej zaopiekowac sie wnusietami, kiedy ona pojedzie na konferencje, no wlasnie ....... 18-go sa urodziny mojego slubnego, wiec wypadalaby je spedziec razem...
- po czwarte:
to juz nachodzi wiosna ..... a za nia lato.....i mam ochote milo je przezyc
- po piate..... itd. itd
to wcale nie mam zamiaru posluchac babci.....................bo nigdy tego i tak nie robilam!!!
Ostroznie otworzylam jedno oko i spojrzalam na sufit ............................ babcia siedziala tak jak siedziala, tylko, ze na twarzy malowal sie jakis szyderczy usmiech, a palec? ........... ten pokazywal teraz w strone telewizora.
Spjrzalam na ekran telewizora ............Trojkat Weimarski przemiescil sie do pieknego wnetrza, gdzie staly 3 fotele. Obok dwoch z nich stali szacowni goscie, a w tym trzecim rozsiadal sie..... gospodarz spotkania.
W tym momencie uslyszalam ironiczny glos babci ..........noooooooooi??? - oto jeszcze jeden dowod na to, ze: szlachecki i szlachetny - to dwa rozne pojecia!!!
Okey, znow masz racje - powiedzialam spogladajac na sufit ........... dziura zniknela, babcia tez.
Jednak tak na wszelki wypadek ..... pomachalam jej jednym palcem, tym razem .......... serdecznym.
Matko jedyna ! Ty to potrafisz człowieka wystraszyć. W Pytię się jaką chcesz zmienić czy co?
OdpowiedzUsuńA swoją drogą Twoja szanowna Babcia ma (miała?)świętą rację. No!
I uważaj na to gardło. musisz płukać "specjalnymi" środkami, np. imbiróweczką. To jest dopiero lek!Mniaaaaaaaam!
Do Teresaco: Dzieki za dobre rady.Zrobie eliksir zdrowia z imbiroweczki, pigwowca, wisniowki, orzechowki ...dodam do tego jeszcze troche moroszkowki - i albo mi przejdzie, albo naprawde "polece do babci".
OdpowiedzUsuńUsciski
Zostaw troszkę choć na spróbowanie.
OdpowiedzUsuńTak łatwo sie nie odlatuje, a gardło to droga ekspresji, kanał tworczosci, choroby gardla to niemznosc wypowiedzenia swojego ja,zdlawiona zlosc,stlumiona ekspresja tworcza.Choc wiem ze z wypowiadaniem wlasnego zdania nie masz problemu... to czasami jednak cos moze utkwi
OdpowiedzUsuńDo Iry: wlasnie to moj najwiekszy problem "aby chocby tak od czasu do czasu przymknac moja kochana buziunie" .... i to nie wtedy gdy niezyt gardla mnie dopada, ale w tych okresach miedzyniezytowych.
OdpowiedzUsuńUsciski