środa, 30 listopada 2011

Tegoroczny koziol......


wyszedl jakis taki chudziutki, taki kryzysowy!!!


... ale gdzie nie przylozysz ucho, albo gdzie nie spojrzysz tam kryzys...

Wielki kryzys w Unii - tak wielki, ze mozna sadzic ze los Unii juz przesadzony i ze Unia rozpadnie sie lada dzien

Kryzys gospodarczy w USA - ale chyba nie tak bardzo gleboki skoro Obama zadeklarowal chec pomocy finansowej Europie dla ratowania euro

Kryzys w PZPN - moze nie dotyczy zbyt wielu, ale godzi w dobre imie Polakow

Kryzys zaufania dla Radka Sikorskiego - ale to kryzys lokalny dotyczacy tylko 2 partie opozycyjne, sadzac po doniesieniach prasowych z Kraju i ze Swiata 

Kryzys psychiczny Breivika - po ogloszeniu diagnozy poczul sie ponizony i zbeszczeszczony!!! Uwazal sie za bohatera narodowego, a okazalo sie ze jest psychicznie chory i na dodatek niepoczytalny.

Kryzys umyslowy - ale to juz moj wlasny - bo ni jak nie moge sobie poukladac w glowie, ze ci sami ludzie, ktorzy tak mocno wystepuja w obronie embrionow zaproponowali przywrocenie kary smierci.

Moglabym tutaj przytaczac jeszcze wiele, wiele kryzysow , bo i Afryka Polnocna  i.............
lecz niestety niewiele moge zdzialac aby zlagodzic te kryzysy.

Koziolkowi postaram sie jednak pomoc. "Podtucze" go odrobinke i poprawie jego aparycje.
Na zblizajace sie swieta musi wygladac dostojnie i miec sile udzwignac nasze wszystkie prezenty gwiazdkowe... bo na Mikolaja w zwiazku z kryzysem pogodowo-sniegowym chyba nie za bardzo mozemy liczyc.



wtorek, 29 listopada 2011

Z takimi pomocnicami....


.... nawet babcia "expresowka" nie nadazala z pieczeniem



Tradycyjne Adwentowe szafranowe buleczki w tym roku wyjatkowo smaczne i wyjatkowo piekne!!!

poniedziałek, 28 listopada 2011

Chmury na niebie....


...... uniemozliwiaja ogladanie zorzy na zywo.
Na szczescie jest internet i kamerki za pomoca ktorych szybko mozna przeniesc sie .... do Raju




... do Porjus. (kliknij i podziwiaj)

Wielka szansa.....


.....aby dzisiejszego wieczoru czy nocy zobaczyc zorze polarna ..... nawet w Polsce!!!


A jesli nie bedzie nam sadzone .............. to jutro zagladniemy na zaprzyjazniony blog z nadzieja na piekne zdjecia zorzy.

niedziela, 27 listopada 2011

Rekord.....

...... czyli roza nad rozami!!!

Nie dosc ze stoi tak pieknie w wazonie juz 18 dni to jeszcze wypuscila odnozke ktora lada dzien zakwitnie.
Zastanawiam sie jednak czyja to zasluga ?..... moja, ze ja tak pielegnuje (rozmawiam z nia kazdego dnia i chwale jej urode), czy Slubnego bo ja zakupil i z wielkim uczuciem przekazal w moje rece.

Oczekiwany...... 1-szy Adwent...


.... jest juz tu!!!
Wszystkim moim czytelnikom:  znajomym i nieznajomym zycze jasnego, milego i pogodnego dnia.
..... i zeby tych jasnosci wystaczylo dla wszystkich, na wszelki wypadek zapalilam kilka pierwszych swiec...








Glad 1-ta Advent!!!

sobota, 26 listopada 2011

Ach te baby.....


..... straszne baby, bo sztormowe.
TV, radio, gazety caly czas ostrzegaja przed sztormem o pieknym "babskim imnieniu" Berit, ktory  wczoraj szalal w polnocnej Norwegii i Szwecji................. ( kliknij o zobacz zdjecia)

.... a teraz w szybkim tempie zbliza sie do ..... nas.


Mam jednak cicha nadzieje.... ze zabladzi gdzies po drodze!

czwartek, 24 listopada 2011

Amarylisowy czas...


Cos mi sie wydaje, ze to nie tylko mnie tak sie spieszylo do Adwentu.

Amarylisy dzisiejszego ranka pokazaly swoj czar .....





PS. dla zainteresowanych:  odmiana Joker

środa, 23 listopada 2011

W oczekiwaniu na........


..... Oczekiwanie czyli Adwent




i dla rozjasnienia ponurosci panujacych na zewnatrz,  wczesniej niz zwykle, ustroilam dom Adwentowymi symbolami......... i odrazu zrobilo sie jasniej - przynajmniej na duszy.

wtorek, 22 listopada 2011

Z wielka radoscia.....


...... spelniam zyczenie Alicji, ktora w komentarzu pod poprzednim postem poprosila o przepis na borowkowa surowke .... czyli moja salse.

Przepis zamiescilam we wrzesniu 2009 roku, ale ze dobrego nigdy nie za wiele ...... oto powtorka:

0,5 litra borowek lub zurawin (moga byc mrozone i bez uprzedniego rozmrazania) zalac okolo 1 dl skoncentrowanego soku z borowek lub zurawin i zasypac 3-4 lyzkami cukru.
Zostawic na kilka godzin aby sie "przegryzly".
Nastepnie dodac drobniutko posiekane 1 jablko (dosc duze), 1 cebule i 1 czerwona papryczke chili (bez pestek)
Wymieszac, dodac 3 lyzki oleju, doprawic sola i ewentualnie cukrem do smaku.
Gotowe po okolo 1 godz.
Smacznego

Dbajmy o tradycje......

Nadchodza Swieta, ktore kazdy z nas laczy z bardzo silnymi tradycjami. Tradycjami wyniesionymi z domu rodzinnego, czesto pielegnowane z pokolenia na pokolenie.
Jednak w zaleznosci od tego gdzie rzucil na los ..... przyjmujemy nowe tradycje, laczymy stare i nowe, lub wytwarzamy nasze wlasne tradycje.
W Gävle w polnocnej Szwecji od 1966 istnieje tradycja ustawiania w pierwsza niedziele Adwentu slomianego kozla  - najstarszego symbolu  Bozonarodzeniowego w Szwecji
Gigantyczny koziol: wysoki na 13 metrow, 7 metrow dlugi i wazacy az 3 tony stal sie bardzo szybko atrakcja miasta, i nie tylko..............


W ubieglym roku internauci az z 140 krajow poprzez webbkamery sledzili losy nieszczesnego koziolka. Firmy bokmacherskie na calym swiecie przescigaly sie w zakladach.
A wszystko dlatego, ze wokol tradycji koziolka zrodzila sie nowa tradycja ...... palenia koziolka.

Naukowcy, wynalazcy przescigaja sie w wynajdywaniu sposobow imprengnacji, zabezpieczenia koziolka przed spaleniem. Ochroniarze w dzien i noc pilnuja ......a jednak!
Pozostawalo zawsze pytanie ..... jak dlugo koziolek postoi?

W tym roku postanowiono pokryc kozla lodem....................


ale..... czy to ta sama tradycja, czy rodzi sie juz nowa? Bo koziol niby koziol ale nie ten sam.  Nie slomiany a lodowy .............. a przeciez figury lodowe ustawiane sa zgodnie z tradycja w innym norrlandzkim miescie .... Lulei!!!

poniedziałek, 21 listopada 2011

Uczta dla ciala .....

..... uczta dla duszy.


Tak moglabym okreslic miniony weekend. Naturalnie nie o bloga i burze jaka na nim wywolalam  mi chodzi.... o nie.
Blog jest tylko malutka czasteczka mojej codziennosci i rownolegle z nim toczy sie normalne zycie.
Sobotni wieczor spedzilismy na milym przyjeciu u przyjaciol z wspanialym jedzonkiem, napitkami i cudownymi dyskusjami na przerozne tematy.
Niedzielne popoludnie w tym samym towarzystwie poswiecilismy na przezycia estetyczne.
Wybralismy na koncert do naszej Karlstadzkiej Katedry.


Mialam wspaniala okazje do podziwiania tonow nowowyremontowanych i rozbudowanych organow.
Repertuar wysmienity .... bo Franz Liszt, ktorego 200-rocznice urodzin w ten sposob uczczono.

W czesci drugiej koncertu chor Vox Maria wykonal  Eesti missa ( Estonska msze) wspolczesnego Estonskiego kompozytora  Urmas Sisask.







Tony wczorajszego koncertu nadal pieknie brzmia w moich uszach....

niedziela, 20 listopada 2011

Łamanie zasad gry ......


... to cos co mowiac jezykiem niecenzurowanym wk..........a mnie przerazliwie.
Nie lubie jak okolicznosci lub ludzie zmuszaja mnie do lamania zasad.
Dzisiaj wlasnie musialam zrobic cos po raz pierwszy w zyciu!!!
Z mojego blogu wyrzucilam komentarze.....
... az dwa.....i to tej samej autorki.
Pani Ewie nie spodobaly sie posty dotyczace p.Hofmana i moja "niepoprawna orientacja polityczna" ..... i bardzo mnie za to skrytykowala. Wszystko byloby w nalezytym porzadku gdyby wyrazila to w sposob zgodny z zasadami gry i z tolerancja dla odmiennosci pogladow. Jednak ..... p.Ewa bardzo szybko przeszla do poinformowania mnie o mojej niewiedzy i nieuctwie, o braku trzezwego spojrzenia na rzeczywistosc, zly wybor stacji telewizyjnej i ................. tu nastapila ostra krytyka Polskiego Prezydenta i Rzadu oraz deklaracja wlasnych pogladow i prawd politycznych.

Najzabawniejsze bylo jednak ostatnie zdanie w ktorym p.Ewa poprosila mnie aby nie odpisywac na jej komentarze, bo jak stwierdzila nie ma juz ochoty czytac mojego bloga.

Kazdy ma prawo do wlasnych wyborow!!!

sobota, 19 listopada 2011

Pssssyt!!! - prosze nie przeszkadzac........


...........zbliza sie bardzo pracowity dla nas okres i musimy sie porzadnie wyspac......




.... uslyszalam, gdy chcialam im pstryknac kilka fotek.....

piątek, 18 listopada 2011

Co ja robie ......


... co ja teraz robie???


Siedze i czekam ........................



czwartek, 17 listopada 2011

Zachcianki......


Od czasu do czasu zachciewa mi sie luksusow.....
... i to pragnienie jest tak silne, ze wprost nie moge sobie ich odmowic.
Tak bylo wlasnie dzisiaj.
Pedzilam z pracy jak szalona i z wielkim zapalem wzielam sie do roboty.
Pozniej niz zwykle .......... ale z wielkim smakiem zasiedlismy do dzisiejszego obiadu


.... chyba nie jestem jedna jedyna, ktora uwaza ze w dzisiejszym pedzacym jak szalona lokomotywa swiecie, domowe pyzy, kopytka, kluski z dziurka, pierogi.......... to prawdziwy luksus........... albo???

środa, 16 listopada 2011

..... a ja lubie p.Hofmana.....


..... a wlasciwie jego cudowne wypowiedzi o tych co:
 wyjechali z miasta i "zdziczeli",
 o tych co pojechali i "zbaranieli",
...... o perfumowanych nozykach i sztylecikach

Bo jak nie lubic kogos, kto dodaje mi zdrowia i zycia!!!
Pomyslcie sami 1 minutka smiechu, jedna krociutka minutka daje tyle samo co 45 minut relaxu!!!( i to calkiem za darmo)
przedluza zycie o 10 minut!!!......
i pozwala spalic 12 kalorii!!!


Panie Hofman prosze o wiecej ............ szczegolnie teraz gdy nadchodza swieta i musze spalic wiele, wiele, wiecej kalorii.............

Juz nie mam zludzen....


...... to juz chyba czas.
Zima nadchodzi!!! 




Moja fontanne juz opanowala......

wtorek, 15 listopada 2011

Zboczylam z prostej drogi......


i zamiast prosciuko z pracy do domu pojechalam ............ na plaze






... poprostu nie moglam odmowic sobie przyjemnosci ogladania dzisiejszego zachodu slonca....






poniedziałek, 14 listopada 2011

Z pelnym brzuchem......


..... i pelna wrazen rozpoczynam nowy tydzien. Tydzien intensywnej pracy ............ i intensywnego "robienia miejsca" na nastepne "swietowania".
Za 6 tygodni!!!.... Wielkie Swieta ..... i czy chcial czy nie ..... wielkie obzarstwo. Bo Swieta bez suto zastawionego stolu.......... to nie swieta............ wg moich dziwnych norm;)

Weekendowy maraton, jak to nazwala moja synowa zakonczylismy fantastycznym obiadem .... a potem slodkosciami.
Nie moge sie optrzec i musze pokazac smakolyk, ktorym zostalismy m.innymi uraczeni.
Zupka ...... marchewkowa z pesto z orzeszkow ziemnnych


..... przypadla mi do gustu i napewno znajdzie sie w moim "kulinarnym repertuarze".

Jakie szczescie, ze "duza przedpoludniowa przerwe" miedzy przyjeciami wykorzystalismy do zaczerpniecia swiezego powietrza i proby zzrzucenia choc kilku kalorii.

Trasa wczorajszego wypadu prowadzila wdluz "naszej rzeki" czyli rzeki ktora przeplywa przez nasza miejscowosc i w poblizu naszego osiedla wpada do jeziora Wenerskiego.

Wokol tej rzeki toczymy zawsze naukowe wywody ..... czy to rzeka czy nie rzeka.
Dla mnie to nie rzeka .................... bo nie ma zrodla. Jest to niecka polodowcowa laczaca dwa jeziora .
Ale zreszta czy to wazne? ................. najwazniejsze ze jest ladnie ....... pozytecznie: bo ryby oraz fakt, ze rzeka nas......  "oswieca";)

Oto kilka fotek z wczorajszego dnia.......









Na koniec dla jasnosci: niestety nie przemaszerowalismy calego tego wypadu na nozkach .... oj nie, wiekszosc przejachalismy samochodem. Ale liczy sie kazdy kilometr, ba nawet kazdy metr!!!

niedziela, 13 listopada 2011

W przerwach miedzy przyjeciami......


Wczorajsza popoludniowa przerwe dziadostwo wraz z wnusiami spedzilo w teatrze.

Babcia i wnusiaczki w salonie teatralnym..... a dziadek w kuluarach.

Dziadkowi cos sie pomylilo.... i zamiast Krolewnie Sniezce......... robil zdjecia  wilkowi, a on przeciez z innej bajki.....


...byc moze dziadek byl bardzo glodny i bylo mu spieszno ...... na wieczorne przyjecie;)

piątek, 11 listopada 2011

Wszystkie dobre rzeczy......


.....wystepuja w trzech postaciach, albo ..... chodza trojkami.
Tak brzmi w dowolnym tlumaczeniu jedno z najbardziej znanych i czesto uzywanych szwedzkich przyslow :
alla goda ting är tre....

Ja bardzo lubie to przyslowie ..... i lubie jego "zawartosc"


Ta smakowite "trojca"  to: likier fiolkowy, likier moroszkowy i konjak poziomkowy .... wypite zgodnie z
zaleceniem i zyczeniem mojego milego czytelnika o godz. 21.00.

Obiad jak na swiateczny przystalo naturalnie skladal sie z dan .... trzech.
- losos po lapponsku
- kaczka w sosie wisniowym z dodatkami ...... (spoko, bez obaw .... kaczki-baletowki z Åmål nadal zyja i maja sie napewno dobrze!!!)
- lody prosto z lodziarki......... z bita smietana i swiezymi owocami


Dzisiejsze swietowanie to dopiero poczatek. Trzy gracje z tego samego klanu ( ja, moja szwagierka i moja synowa) obchodza swoje urodziny  11, 12 i 13 listopada!!!


czwartek, 10 listopada 2011

W oczekiwaniu .....


...... na wielkie Swieto Niepodleglosci...... poczynilam odrobinke przygotowan:

zakupilam kilka trunkow, bo takie wielkie swieto 11.11.11 nie zdarza sie kazdego roku i wymaga nalezytej oprawy. Dla milosnikow glöggu i kawy (czyt. mnie)  tegoroczna kombinacja jest wprost wymarzona....


zakupilam kilka ciuszkow .... i w prezencie oprocz znacznych rabatow obdarowana zostalam kwiatuszkiem, ktory pasuje wysimienicie do mojego zupelnie nowego koloru wlosow......


..... bardziej .... niz do tych nowozakupionych ciuszkow;))

jutro zakupie kilka losow .... bo skoro ma to byc taki bardzo szczegolny i szczesliwy dzien .... to licze na  wielka wygrana

.... a potem bede juz tylko ..... swietowac!!!

wtorek, 8 listopada 2011

Zawsze cos.....


... powiedzial diabel, kiedy zobaczyl Åmål.


To bardzo stare powiedzonko, bo podobno ukazalo sie w Åmålskiej prasie po raz pierwszy w 1846 roku, jest bardzo znane i przez pewien czas bylo sloganem, ktory mial zachecic turystow do odwiedzania tego malenkiego ale jakze ladnego miasteczka.

Dzisiejszego popoludnia z braku innych ciekawszych zajac.... wybralismy sie wlasnie tam na obiad.
Odleglosc dosc przystepna bo tylko okolo 60 km. Z Åmål pochodzila moja tesciowa, wiec laczy nas z ta miejscowoscia wiele wspomnien i sentymentow.

Åmål stal sie bardzo znany z filmu - Lukasa Moodyssona - Fucking Åmål. 
Wladze miasta, poczatkowo niezbyt zachwycone pomyslem umieszczenia akcji filmu w ich miescie, po pewnym czasie zmienily zdanie i nawet na wjezdzie do miasta ustawiono tablice z napisem : Witajcie w fucking Åmål


Tablice niestety  zniknely .... ale miasto nadal goraco zprasza turystow.

Oto kilka fotek z dzisiejszego pobytu......









.... i nawet udalo sie nam "zalapac" na balet : "Kacze jezioro"