Od czasu do czasu zachciewa mi sie
luksusow.....
... i to pragnienie jest tak silne, ze wprost nie moge sobie ich odmowic.
Tak bylo wlasnie dzisiaj.
Pedzilam z pracy jak szalona i z wielkim zapalem wzielam sie do roboty.
Pozniej niz zwykle .......... ale z wielkim smakiem zasiedlismy do dzisiejszego obiadu
.... chyba nie jestem jedna jedyna, ktora uwaza ze w dzisiejszym pedzacym jak szalona lokomotywa swiecie, domowe pyzy, kopytka, kluski z dziurka, pierogi..........
to prawdziwy luksus........... albo???
kocham takie jedzonko, a tak podane to koniecznie z dokładką i to dużą :-)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
Fajnie jak zachcianki stają sie faktem. U mnie blizej prozy : zachciało mi sie powspominac studenckie jadło i moja slubna przygotowała : Jajko na twardo, ziemniaczki, sos musztardowy i ogórek kiszony. Oj wróciłęy stare akademickie przysmaki . Najdziwniejsze ,że moje wnuki równie z apetytem porosiły o ........dokładkę :)Pozdrawiam mile jp
OdpowiedzUsuńTylko 3?
OdpowiedzUsuńDo CzarnegoKota: no wlasnie "dokladka" ... ona jest najsmaczniejsza ale i..... calkiem ZBEDNA!!!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
DO JP: studenckie jedzenie? .... masz racje ze bylo wysmienite. Wazylam wtedy 46 kg!!!
OdpowiedzUsuńMoze znow zaczne je stosowac?
Usciski dla Ciebie i Slubnej.
Do Petera: .... to na dobry poczatek. Dokladka przyszla pozniej i juz bez aparatu;)
OdpowiedzUsuńUsciski
Ale macie problemy?Czy oprócz przyziemnych problemów coś więcej Cię interesuje,bo ja widzę,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,że ta książka pokryła się kurzem!
OdpowiedzUsuńDo Anonimowego: dziekuje za troske o moje problemy i stan mojej inteligencji! Nie rozumiem jednak dlaczego, skoro poziom mojego blogu nie odpowiada Twojemu intelektowi, tutaj zagladasz? I robisz to chyba czesto bo dostrzagasz nawet kurz na ksiazce???
OdpowiedzUsuń