sobota, 31 grudnia 2011

Rozwazania naukowe.....


.... nad garkami, czyli podczas przygotowywania szampanskiej kolacji.

Co jest przyczyna, ze czesc homarow jest "praworeczna" a czesc lewo- ???


Czy to prawidlowsc ze uklad ten jest 50 -50% ..... czy to tylko przypadek u tych moich....


piątek, 30 grudnia 2011

Szczesliwego Nowego Roku.....


Gott Nytt År ....


Happy New Year !!!



środa, 28 grudnia 2011

Rekomendacja.......


Na liscie moich blogow pojawil sie nowy link ...... start/arjeplognature.se , ktory bardzo goraco polecam.
Zdjecia przecudne... i z samego srodeczka mojego raju.

Gdybym to ja miała.....


skrzydełka jak gaska, poleciałabym ja ........

..... do mojego Raju. Ciągnie mnie tam, oj ciągnie.
Bo tam jest zima, jak na zime przystało.... i jest pięknie!!!
Wczoraj na niebie nad "Rajem" pokazały się "perłamutne"


(fotka z Wikipedii)
czyli stratosferyczne chmury - rzadkosc na rzadkosciami.

Małe pocieszenie ..... to znajome blogi, dzięki ktorym mogłam te piekne chmury zobaczyc i rowniez Wam gorąco polecam. Wiec kliknijcie na "zielone linki" i podziwiajcie.


poniedziałek, 26 grudnia 2011

Swieta, swieta...... i juz po .....


..... pierwszym etapie.
Za tydzien nastepny i potem ... nastepny.
Byc moze ze wzgledu na to, ze tegoroczne swieta wypadly w "normalny weekend" przebiegly spokojniej niz zwykle...... i bardzo rodzinnie.
Wigilje spedzilismy wraz z ukochanymi "dzieciami" i wnusietami.
Naturalnie jak zwykle odwiedzil nas Mikolaj.... i to ten "stary znajomy".


W tym roku przytaszczyl troche wiecej prezentow niz to mial w zwyczaju .... byc moze na przekor, ze to niby jakis kryzys ekonomiczy:))
Najwazniejsze, ze wszystkim dopasowal i przyniosl to czego najbardziej pragneli.

Wnusieta na mogly opanowac radosci i emocji .....coraz wiekszej z kazdym nowo otwieranym prezentem






Kolacje wigilijna zakonczylismy jak przystalo ..... kutia


i az trudno wprost uwierzyc, ze zmiescila sie w naszych "wielkich brzuchach".... bo nasza fantastyczna synowa ma chyba troche trudnosci z dyskalkulia .... przestawila cyferki.... i przygotowala 21 dan zamiast tych tradycyjnych 12!!!

Pierwszy dzien ...... znow w rodzinnym gronie tym razem u nas.......


I gdy goscie szczesliwie odjechali do domu, pojawil sie nowy , zupelnie nieproszony gosc Dagmara. 
Szalala za oknami cala noc i pozbawila nas elektycznosci na 20 godzin!!!
Juz troszke oslabla ..... wiec mam nadzieje, ze nie wyrzadzi wiecej szkod.

sobota, 24 grudnia 2011

Juz czas.......na pierwsza gwiazdke


i na Wigilie.....



Specjalne zyczenia dla wszystkich, ktorzy spedzaja dzisiejszy wieczor z dala od swoich bliskich i kochanych...

piątek, 23 grudnia 2011

Slodkosci .....


...... tez musza byc, bo inaczej nie bedzie swiat;)


keksy i wlasnorecznie wyprodukowane "mordoklejki"


a na deser tort marcepanowy.

Najgorsze juz za nami.....


...... od dzisiaj zmierzamy ku coraz to jasniejszej przyszlosci.

Przezylismy najkrotszy dzien w roku i najdluzsza noc, lecz gdy patrze na otaczajacy mnie swiat wydaje mi sie, ze ta noc nadal trwa.

Ale...... juz tylko 6 miesiecy i sloneczko bedzie swiecilo cala dobe!!!




czwartek, 22 grudnia 2011

Z szacunkiem....... do karpia


.... i do przeszlosci.
Dla mnie, i uwazam, ze dla wielu, wielu osob, karp jest jednym z najwazniejszych symboli Wigilijnych.
Dlatego tez oburzylam sie odrobinke na ekspertow kulinarnych, ktorzy uwazaja karpia za symbol PRL-u i wprost ze wstretem wypowiadaja swoje opinie.

W moim rodzie, z dziada pradziada, obok mietusow, sumow, linow i sandaczy, przyrzadzano karpia tradycyjnie w kilku odslonach: w galarecie, po zydowsku, po krolewsku, po staropolsku, po kasztelansku, po...., po......
i nigdy nikomu w tamtych czasach ani pozniej, nie przyszlo do glowy aby upolitycznic rybe.
Na "obczyznie" karp nabral dla mnie jeszcze wiekszej wartosci i stal sie nawet obiektem marzen. W "zachodnim dobrobycie" bylo wszystko z czego moglam przygotowac moje tradycyjne swieta za wyjatkiem maku .... i  karpia. Mak dalo sie poprzez zyczliwych podroznikow zdobyc, a karpia nie. Pierwsza moja Wigilia w Szwecji byla najsmutniejsza wigilia w moim zyciu. Nostalgia, brak kochanych bliskich przy Wigilijnym stole ..... i na dodatek bez karpia. Przyrzeklam sobie, ze nigdy wiecej na moim stole nie moze zabraknac tradycyjnych dan z karpia.
Odszukalam sklepy, ktore na specjalne zamowienie sprowadzaly karpie z Niemiec. Od trzydziestu lat pielegnuje ta tradycje.

Dzisiaj wlasnie odebralam zamowione karpie. Patrze na nie, serce i dusza sie raduje....

.... choc gabarytami przypominaja bardziej prosiaki niz ryby.... ale sa!!!

Za chwilke, juz oczyszczone pojada do mojej synowej, ktora jest mistrzynia w przygotowywaniu karpia.
Choc niewiele pamieta z czasow PRL-u to jednak nikt nie dorownuje jej w kunszcie przyrzadzenia ( nawet i ja!!!) takigo typowego PRL-owskiego karpia w galarecie, takiego ktorego lubie najbardziej.

Kilka lusek juz wymylam i wlozylam do portfela;)

I znow tradycji stanie sie zadosc....

środa, 21 grudnia 2011

Zyczenia.....


dla wszystkich zagladajacych w moje progi
Rodakow......

.... tych ze Starego Kraju....

tych z Nowego.... i  wszystkich innych milych czytelnikow...




Ozdobki.......


...... no wlasnie ..... jakie?

mszalne, mchowe, mechowe, meszane.......


mysle, ze eksperci jezykowi odpowiedza na to pytanie..... a do tego czasu bedzie poprostu :
ozdoby z mchu i porostow





Wczesnie... jak nigdy wczesniej....


zapanowal prawdziwy swiateczny nastroj w naszym domu.
Choinka, ktora tradycyjnie bywala "wprowadzana" na salony w przedzien Wigilii juz gotowa......

Nawet Mikolaj wystraszyl sie, ze Swieta w tym roku takie dziwnie krotkie i warunki jazdy takie nie zimowe
i ulozyl upominki takze wczesniej niz to ma w zwyczaju.....

poniedziałek, 19 grudnia 2011

I jak tu nie wierzyc.....



w.... dary, dary losu.....


Przed kilkoma dniami z wielu stron swiata otrzymalam maile z przepowiednia wielkiej wygranej za sprawa hinduskiej Bogini Lakshmi, zony Boga Vishnu

I praktycznie nie wymagano ode mnie niczego wiecej niz przeslania zalaczonego wizerunku Bogini do 6 znajomych i wzamian za to w ciagu 4 dni mialam stac sie bogata. Pieniadze mialy spadac na mnie z nieba.
A ze z losem nie ma co igrac, a pieniazkow nigdy nie jest za duzo....... wyslam szybko maile i rozpoczelam wielkie oczekiwanie.
3 dni minely, a tu nic. Nikt nie zadzwonil, nikt nie postawil woreczka z pieniedzmi pod moimi drzwiami. Spogladalam na niebo ... nie sie nie wydarzylo .... tylko chmury, nawet dosc ladne......


Czwartego dnia pomylalam, musze pomoc losowi, pobieglam do kiosku i kupilam.... los.
No i prosze ..... jest wygrana


Nie wiem jakie sa kryteria na okreslenie bogactwa przez innych. Wiem natomiast ze napewno na naszym ziemskim padole zyja ludzie, dla ktorych 100 koron (10 euro) wystarczy na kilka kilogramow ryzu ..... i wiele radosci...... wiec i ja sie ucieszylam..... bo to jednak wygrana ..... wiec przepowiednia sie spelnila;)

niedziela, 18 grudnia 2011

Ostatnia niedziela Adwentu......


plona juz cztery swieczki.....

Swiatecznych zyczen czas.....


.... a ja jak zwykle przegapilam ostatni pocztowy termin wysylki przesylek swiatecznych.
Na szczescie, jest internet, e-poczta, telefon ...  wiec zdaze!!!
.... i tradycyjnie jak co roku obiecuje poprawe ... nastepnego roku;)
Jestem niestety bardzo niekonsekwetna, bo osobiscie bardzo lubie otrzymywac zyczenia.
Kazdego roku wsrod nadeslanych zyczen wynajde "perelki".
W tegorocznej poczcie rola ta przypadla przemilym swiatecznym opowiadaniom autorstwa dwoch  fantastycznych dziewczynek: Kimberly i Natalie



.... coreczek blogowej kolezanki z Nad Hudsonem.
Z cala rodzinka udalo sie nam spotkac, po raz pierwszy, ale napewo nie ostatni!!!- tegorocznego lata i spedzic niezapomniane chwile w Oslo.
Serdecznie dziekuje za opowiadania, wloze je do mojej szuflady, w ktorej przechowuje bliskie sercu pamiatki.

sobota, 17 grudnia 2011

Dokladnie za tydzien......


... Wigilia, a aura panujaca na zewnatrz przypomina bardziej jesien


... albo nawet.... chcialoby sie rzec, wiosne!!!






Mam nadzieje, ze stacje meteorologiczne poinformowaly Mikolaja o panujacych warunkach pogodowych i zdazyl wymienic sanki, lyzwy, narty i deski na inne bardziej pasujace prezenty.

piątek, 16 grudnia 2011

Zima poszla za morze......


..... jakie, ktore?..... bo kogo nie zapytam, obojetnie w jakiej czesci swiata, mowi to samo!!!
U mnie w domu panuje ...... tropikalne lato.....
















... i  bedzie ich jeszcze wiecej ... maja sie chyba dobrze skoro wydaja "potomstwo".....





czwartek, 15 grudnia 2011

Zeby, aby, coby, gdyby......


....... i porownywania do Japonii, Irlandii, Brazylii, Wegier czy ostatnio do Chin!!!
Porownywania bardziej lub mniej, albo zupelnie nieprzemyslane.

A mnie sie marzy, tak po prostu, zeby.......

Zeby Polska, zeby Polska....... zeby Polska byla Polska!!!


.... w ktorej nie bedzie wojny o stolki, nie bedzie wrogosci i podzialow na prawdziwych i nieprawdziwych Polakow. Gdzie energia i determinacja politykow bedzie pozytywna a nie destrukcyjna. Gdzie ludzie, wszyscy bez wyjatku, niezaleznie od przekonan politycznych, wiary i preferencji seksualnych beda traktowani jak rowny z rownym.
Gdzie codzienne zycie bedzie normalnym zyciem a nie walka o zaistnienie, o przetrwanie.




wtorek, 13 grudnia 2011

Skad biora sie szalency.......


..... dlaczego ich nie zauwazamy, choc zyja wsrod lub obok nas???




Wstrzastajacy efekt dzialania szalenca w Liege w Belgii : 5 osob zabitych i 123 osoby ranne!!!
Dlaczego?

Ludzie, ludzie jak ten czas leci......


..... to nie do wiary wprost.


30 lat!!! - przelecialo...... a wydarzenia z Luciowego poranka, kiedy radosc i spiew szybko przemienily sie w lzy i smutek, sa ciagle swieze.
Trudno wymazac z pamieci te traumatyczne chwile, niemoc, strach i obawe o losy naszych najblizszych.

Dzisiejszego ranka dom nasz wypelniony byl radoscia, smiechem i spiewem. Szczesliwe i radosne obchody swieta  Lucji .... dzieki takim oto osobkom