sobota, 30 kwietnia 2011

Slodziutko i rozowiutko.....

Romantycznie i cudownie...................bo jakze inaczej kiedy "na swiecie" maj i przyroda nastraja nas na taka milosna nute.
Moje umilowanie do wiosennych drzew i krzewow, a szczegolnie kwitnacych wisni ................jest ogromne!!!


..... ale czy tylko moje umilowanie? gdy stalam i podziwialam zapach i "niewinnosc kwiatow" szumialo, szmeralo, brzeczalo jak w ulu!
Wygladalo to tak jakby owady zorganizowaly zawody .... kto zbierze wiecej nektaru..... i kazdy z nich  naturalnie chcial zwyciezyc.
Jest jedna odmiana wisienki, ktora zachwyca mnie szczegolnie-szczegolnie! Nie iloscia kwiecia, ale ich pieknoscia......i "slodkoscia"............



...........Prunus Subhirtella "Accolade"


i ta symboliczna galazke ofiaruje wszystkim tym, ktorzy swietuja dzisiaj Swoj dzien, np 65-urodziny jak nasz Krol Kalle .....i nie chce przejsc na emeryture;)
nasz sasiad, ktory urzadza ogrodowe patry z okazji 25-urodzin...........(wiec nuce sobie pod nosem: gdzie sie podzialy tamte prywatki?)
... wszystkim tym, ktorzy obchodza rocznice slubu......
rozwodu..............
dyplomu..........
itd. itd...............
A wszystkim pozostalym zycze milego weekendu, Swieta Walpurgii czyli powitania wiosny, choc ta od kilku tygodni rozgoscila sie juz na dobre.......................( i jakie szczescie!!!!)
i naturalnie milego swiata pracy, ktore ja uczcze wlasnie praca.

PS. Troche plotek z wielkiego swiata: para pod moim ulubionym drzewem ......to tez jego wielbiciele!!! Wlasnie raczac sie jego zapachem i krasa wkuwaja swoje najnowsze role to nastepnej produkcji w naszym teatrze............. pst!

piątek, 29 kwietnia 2011

Ach co to byl za slub......

kiedy Ksiaze William i Kate, oj przepraszam juz Ksiezna Cambridge Catherine powiedzieli sobie sakramentalne  - tak!!!
... a mnie tam  nie bylo, choc napewno potrafilabym sie odnalezc "w protokole"...
Nawet  moje kapelusze pasowalyby na ta wielka parade nakryc glow..



No coz moze "zalapie sie" nastepnym razem:)
 ...a  mlodej parze zycze aby przez cale zycie byli tak szczesliwi i usmiechnieci jak dzisiejszego dnia.

Sama slodycz............

Likierek z fiolkow gotowy!!!
Degustacja, ktora odbyla sie wczoraj wieczorem, niestety uszczuplila odrobinke zasoby.
Slubny, choc jest zwolennikiem trunkow okreslanych mianem meskich, albo nawet bardzo meskich, mlaskal jezykiem i upajal sie cudownym zapachem..............


Kolorek, moze troszke bardziej buraczkowy niz fiolkowy.............. ale smaczek cuuuuuuuudowny!!!
Cos mi sie wydaje, ze nie stanelam na wysokosci zadania i wyprodukowalam odrobinke za malo......a fiolki niestety juz przekwitly!!!

czwartek, 28 kwietnia 2011

W terminie u mistrza......

czyli.................. u babci!!!
Lekcja przyrody na lonie przyrody. Odzwiedzilismy dzisiaj nasz piekny ogrod miejski.
Zaczynamy naturalnie od tych najpiekniejszych i najbardziej powabnych, zarowno wygladem jak i zapachem........................











Cudownosci!!!............  wnusia i magnolie.
Zareczam, ze takich lekcji bedzie napewno wiele...............bo podziwiac jest co!
Pamietacie, kiedy w koncu marca odwiedzajac ten cudowny zakatek naszego miasta, zastanawialam sie
 czy jest to mozliwe, aby w ciagu miesiaca snieg stopnial i ogrod ukazal sie w calej swojej wiosennej krasie....(kliknij)
Magnolie sa tylko czesciowa odpowiedzia...... ciag dalszy nastapi!

wtorek, 26 kwietnia 2011

Taaaaaaaaaaaaaaaaaaka ryba.....

Pod poprzednim postem ukazal sie komentarz od stalej bardzo sympatycznej czytelniczki z zapytaniem :
A gdzie zdjecie szczupaka?
No wlasnie? To co mialo byc takie idelane wcale sie nie zrobilo, bo chyba z przerazenia zapomnialam cyknac,  ale oto zdjecie zrobione tuz, tuz zanim......


i kiedy zaczelam go pomniejszac aby sie zmiescilo na Blogerze odkrylam, ze ten moj szczupak wcale nie byl sam!!!
Rozumiem wiec jego zlosc, bo w milosnym akcie nie chcial byc obserwowany i stresowany....


PS. Doswiadczony rybak zwrocil mi uwage, ze pomylilam plec. Ten wielki szczupak to ONA! - a ten malutki obok - to ON. To jeszcze bardziej tlumaczy agresje szczupaka wobec mnie;)

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Basta...............

....koniec obzarstwa!!! Oznajmilam dzisiaj moim najblizszym. Z wielkim mozolem utracone w czasie postu;) gramy w 3 dni zmienily sie w kilogramy ....i to na plus!
Podobno od przybytku glowa nie boli..... ale mnie zabolala. I to nie tylko glowa.
Poczulam sie najedzona, objedzona, zajedzona (jak to mowil moj syn), utyta, roztyta i taka........... wielgasna.
Nie rozumiem wlasciwie dlaczego? ..... ograniczylismy ilosc spozywanych posilow z 4 dziennie : sniadanie, lunch, obiad i kolacja, na jedynie dwa!!!-swiateczne: przedpoludniowy i popoludniowy, ale i to nie pomoglo.
Uznalam, ze nalezy zrobic cos drastycznego, wiec placki do szafy.....


..... jedzonko pochowane, stol wyczyszczony ....


.... a my na wedrowke na swiezym powietrzu.
Przemierzylismy kilka kilometrow wzdluz i  w poprzek!  naszego pieknego jeziora Wenerskiego ....


podziwiajac widoki, ptaki, roslinki i ryby.
Za sprawa tych ostatnich przezylam tradycyjny zwyczaj Wielkanocnego Poniedzialku ..... czyli Smingus-Dyngus.
W szuwarach zobaczylam leniuchujacego sie wwwwwielkiego szczupaka i zaczalam cykac mu zdjecia, a ze babie zawsze malo, wiec podchodzilam coraz blizej i blizej. Chcialam go zaskoczyc i zrobic prawie makro.... ale to szczupak mnie zaskoczyl - wyskoczyl z wody na pol metra....... dal nura i poplynal. Ja musialm wycierac aparat i szuszyc sie na sloneczku.....


.... a ze sloneczko swiecilo bardzo cieplutko nie trwalo to zbyt dlugo. A czas wykorzystalismy na kawe z malenkim kawalkiem ciasta!!! .... i w dalsza droge.
Uwielbiam spacery wzluz brzegow wod.... i poszukiwanie skarbow ....
czasami cos znajde, czasami nie, ale zawsze mam karte wypelniona zdjeciami, ktore wkladam do albumu pod tytulem : na brzegu morza, przy brzegu morza, na brzegu morza przy brzegu........





Do domu wrocilismy............. na kolacje, nie odczuwajac nawet glodu, ale dotlenieni, wypoczeci i kilka gramow lzejsi.

sobota, 23 kwietnia 2011

Wielka Sobota....

..... najbardziej oczekiwany przez nasze najmlodsze  pociechy dzien......
W tym wlasnie dniu Wielkanocny zajaczek przynosi (a moze znosi?) jajka wypelnione slodyczami .... i niespodzankami. W tym roku zajaczek byl bardzo szczodry, albo zupelnie zakrecony ..... bo przyniosl kilka jajek, a te pierwsze juz wczoraj!!!


Cale przedpoludnie, z miska wypelniona slodyczami, podejmowalismy powracajace z Lysej Gory czarownice. Czarownica Julia jak widac byla bardzo zadowolona z pobytu na "sabacie" bo emanowala tyle energii i radosci.....


......a moze ucieszyl ja ten wypelniony slodkosciami koszyczek?

Czarownicy Biance niestety, podroz na Lysa Gore nie wyszla na dobre ........ podlapala, w tym wielkim zbiorowisku czarownic, ospe wietrzna, ktora oslabila bardzo jej sily i humor................


Jakie szczescie, ze babcia zdazyla cyknac zdjecie w czwartek - w drodze na Lysa Gore......


..... kiedy czarownice zatrzymaly sie na maly odpoczynek na placu zabaw obok babci domu.
Miejmy nadzieje, ze nabierze wystarczajaco duzo sil, aby jutro razem z pozostalymi czlonkami rodzinki  i dziadostwem zasiac do wspolnego Wielkanocnego sniadanka........

piątek, 22 kwietnia 2011

Dlugi Piatek.......

..... tak nazywa sie Wielki Piatek w Szwecji

W pamieci wielu osob zachowaly sie wspomnienia z dziecinstwa o "szarym dniu"- bez smiechu, zabawy radosci, dniu ktory ciagnal sie w nieskonczonosc........................

Dzisiaj, musze przyznac, ze nie mam nic przeciwko temu, aby ten dzien ..... ciagnal sie w nieskonczonosc.
Cieplutko, wiosennie, slonecznie .......... wiec postaram sie czerpac to co najlepsze przez caly, calusienski  Dlugi Piatek!!!


Wszystkim moim Drogim Czytelnikom zycze tego samego ...................
a wszystkim tym, ktorzy obchodza Swiata Wielkanocne ....... Wesolego Alleluja.......

czwartek, 21 kwietnia 2011

Rekord ..... do pobicia.....

Szwedzi od kilku lat sa niepokonanymi mistrzami swiata w zakupie slodyczy....no i chyba w ich konsumpcji??? W ciagu roku przecietny Szwed zjada  17 kilogramow cukierkow. Jakie szczescie, ze sa tacy, ktorzy z roznorakich powodow nie wywiazuja sie z nalozego obowiazku obywatelskiego aby utrzymac do zaszczytna pozycje na swiecie. Moge wiec z wielka przyjemnoscia przejac na siebie te obowiazki.

Najlepszy czas na slodycze to okres Wielkanocny. Bo i ceny promocyjne, i wybor duzo wiekszy, no i przystoji .... bo Wielkanoc bez cukierkow, to nie Wielkanoc.
Bo wedlug tradycji nalezy "przekupic slodyczami" czarownice, ktore w Sobote Wielkanocna w drodze z Lysej Gory (po szwedzku Blåkulla) wymeczone czwartkowo-piatkowymi orgiami i hulankami szukaja "zastrzyku energii" aby doleciec do domow. W innym razie, kto wie, kto wie ..... z czarownicami to juz lepiej nie zadzierac!!!
Handlowcy tez dobrze o tym wiedza i staraja sie pomagac niewinnym ludziskom wystawiajac ten ponetny towar w najlepszych miejscach w swoich sklepach. I chyba im sie to udaje!
Sprzedaja bowiem w okresie swiatecznym -  o tak sobie.....  6 tysiecy ton !!!


A oto moj udzial  w biciu tych rekordow.......




.........w tym tygodniu !!! Chyba "leze dobrze z harmonogramem" i wywiaze sie z zobowiazan...... bo na pozostale 51 tygodni roku do zakupu pozostalo mi juz tylko 10 kg.

środa, 20 kwietnia 2011

I czegoz wiecej potrzeba do ..... szczescia?

Kiedy w krainie znanej z wiecznych lodow, siarczystych mrozow, zawieji i buranow, bialych niedzwiedzi spacerujacych po ulicach;) ....
 w polowie kwietnia podziwiac mozna takie oto obrazki:




... a zapach?????? wprost niebianski! - (o ile niebo pachnie?)

wtorek, 19 kwietnia 2011

Swieta tuz, tuz.....

... a wraz z nimi upragnione 5 dni wolnego!!!
Pogoda ma byc prawie letnia..........tylko problem z wielka dziura ozonowa, ktora zrobila sie nad Skandynawia i za nic nie chce sie "naprawic".
Nie ma wiec mowy o wystawianiu "grzesznego ciala" na nieprzyjazne promienie sloneczne.
Bede chowac sie na werandzie, pod daszkiem  i wystawiac tylko po kawaleczku i na kilka minutek.


........ i zeby nie wysuszyc zbytnio organizmu spozywac bede cudowny trunek, ktory bardzo mi przypadl do smaku.
Tak bardzo, ze w  poniedzialek rano wyslalam slubnego do sklepu na zakupy, aby zdazyc przed innymi!!!


........ bo okazalo sie, wiecej ludziskow ma podobne do mnie podniebienie i kubeczki smakowe i ze wielkiej dostawy zostalo tylko kilka butelek i to w 2 sklepach naszego wojewodzctwa. Czasami chwale sobie ten monopol ... bo komputerowa kontrola ilosciowa i jakosciowa  jest wprost nieoceniona.
Bede sie "dowadniac" i marzyc o dalekich podrozach ....... moze do Barcelony???

Samolot na zdjeciu powyzej wlasnie leci do Barcelony...... i leci nad moja glowa!!!

niedziela, 17 kwietnia 2011

Niedziela Palmowa......

.... i piekna - prawie letnia pogoda zachecaly do przebywaniu w ogrodzie i dekorowaniu otoczenia na zblizajace sie Swieta Wielkanocne.

Zgodnie ze szwedzka tradycja zdobimy kolorowymi piorkami .....no i ostatnimi laty, naturalnie jajkami....




a na takie wielkie drzewo (Corylus avellana "Contorta") potrzeba ich dosc dyzo!!!!
...... to chyba dlatego kogut Gunnar i kura Inga-Lill sa jakos dziwnie "nieopierzone".......wrecz oskubane!!!
Naturalnie przepraszam wszystkich "imiennikow" .... ale to nie ja..... to artysta-ceramik, mam nadzieje ze z sympatii, nazwala tak swoje dziela.


a to ponizej - na powitanie gosci i.............. wszystkich Gunnarow i Ing-Lill !


sobota, 16 kwietnia 2011

Jakie szczescie, ze jestem babcia.....

.... bo sama chyba nie przezylabym takich radosci jakie dala mi dzisiejsza wyprawa do kina. (sama napewno nie wybralabym tego wlasnie filmu)
Jak na kino przystalo, pelne oczekiwan z "odpowiednim wyposazeniem" usadowilismy sie  - to znaczy babcia i wnusia Julia.....



.......wygodnie w fotalech z 3d-okularami na oczach.

Film, ktory postanowilismy dzisiaj zobaczyc to anomimowana zabawna historyjka..... (kliknij)

... ale musze przyznac, ze to ja!!! wyszlam z kina najbardziej "uchachana"!!! albo "uhahana" (ktora z wersji jest ....prawidlowa???)
Polecam wszystkim babciom i dziadkom....tym prawdziwym ... jak rowniez i tym "przyszywanym" wybierzcie sie do kina ...... bo poprostu warto!!!

Dziadek niestety musial pilnowac "obejscia" (czyt. wlasnego telewizora i kanapy) i nie mogl nam towarzyszyc .... a szkoda!!!

Babcia wynagrodzila, co prawda tylko czesciowo, strate i zaprosila dziadka na romantyczna kolacje!!!


Po kolacji....... Dziadek poszedl sprawdzic, czy wszystko w porzadku w "jego obejsciu" ..... a babcia dopija resztki cudownego wprost trunku.

...cd ...... szalenczej radosci...


..... tak gratulowano zwyciezcom dnia wczorajszego....




Dziekujemy za miniony sezon, Gratulujemy!!!  i ........................ czekamay na 10 zloto na nastepny rok!

(zdj. zapozyczone z lokalnej prasy)

piątek, 15 kwietnia 2011

Miasto oszalalo......




...  autobusy miejskie zmienily swoje szyldy z destynacjami na szyldy z gratulacjami...


... ale czy to dziwne???
skoro chluba naszego miasta - druzyna hokejowa FBK  zdobyla mistrzostwo Szwecji ...


Serdeczne gratulacje!!!


afisz jeszcze cieply prosto z drukarni.....