poniedziałek, 30 września 2013

Dziennik budowy .....


zostal zalozony i wszystkie wazne momenty zostaly w nim udokumentowane.
Jedna z Kierowniczek Budowy zakasala rekawy i pracowala dzielnie razem z Architektem.


Roboty kamieniarskie ida jak z platka i jak dobrze pojdzie, to juz w najblizszy weekend nastapi oddanie objektu do uzytku ..... o ile jakies nieprzewidziane moce nie pokrzyzuja planow.

Tak wyglada obiekt po dzisiejszej dniowce ......


niedziela, 29 września 2013

Gdy dom robi sie za maly ......


na potrzeby "rosnacej rodzinki", to trzeba w jakis sposob problem rozwiazac.

Najlepszym rozwiazaniem w naszej sytuacji ....... jest budowa nowego.
Po krotkiej naradzie rodzinnej zabralismy sie do dziala, tym bardziej, ze materialy budowlane czekaly az cos z nimi zrobimy, bo jestesmy wielkimi zwolennikami recyklingu.
Slubny zostal Glownym Wykonawca, ja, jak na estetke przystalo, Glownym Architektem, a wnusieta Kierownikami Nadzoru.
A oto pierwsze zdjecia z placu bodowy ......



ciag dalszy nastapi .......

sobota, 28 września 2013

Tyle szczescia naraz ......


.... i to w sobote!!!

Piekna jesienna pogoda, choc odrobinke chlodnawo ......

ale narzekac byloby grzechem, bo to przeciez jesien.

Wystawa storczykow zorganizowana przez Towarzystwo milosnikow tych pieknych kwiatow ciagnela jak magnes.
Naturalnie nie odbylo sie bez zakupow, choc przyrzekalam sobie solennie, ze tylko ide popatrzec.
Nagle w koszyczku niespodziewanie znalazl sie taki, ktory pasowal jak ulal do wystroju salonu;-))

...... czyli fioletowy, a obok niego chyba dla towarzystwa taki tradycjonalny bialy, bo te lubie najbardziej ....
Dobrze, ze zadowolilam sie tymi w "dostepnej cenie" a nie "rarytasami", bo zaraz po wystawie udalam sie do parku miejskiego na wspomniany wczesniej jarmark zywnosci.

Ludziskow co nie miara i wszedzie scisk, tlok i kolejki.
Moze to one sprawily, ze "portmonetka" czula sie w miare dobrze i ....... nie wypompowana co do ostatniego grosika.
Ograniczylam sie do zakupu pieczywa z malutkiej piekarni, gdzie wszystkie wyroby wypiekane sa ze ekologicznych skladnikow, a maka mielona na prawdziwych kamiennych zarnach ....
Chlebek tak wspanialy, ze polowa zniknela w zaskakujacym tempie.

Polazilam, poogladalam, poprobowalam, posmakowalam i co sprawilo mi wielka radosc pospotykalam wiele znajomych mi osob, miedzy innymi kolegowne, ktorej nie widzialam kilka lat. Wypilysmy razem kawe, popolotkowalysmy i naturalnie zlozylysmy obietnice, ze do siebie zadzwonimy ....... za kilka lat;-))



piątek, 27 września 2013

Publiczna odpowiedz ......


na komentarz pod porzednim postem .....

"Winnica" niestety w tym roku nie obrodzila. Wystarczylo tylko na posmakowanie dojrzalych w sloncu kilku gron.
Na szczescie mam zakamuflowane zasoby z lat poprzednich, ktore od czasu do czasu dostarczaja mi przyjemnosci i niestety ........... kalorii.
Ale co mi tam, zyje sie raz i trzeba zyc ...... porzadnie;-))



czwartek, 26 września 2013

Chyba wezme przyklad z .......


niedzwiadkow brunatnych i zapadne w dluuuuuuuuuuuuuuugi sen zimowy, bo zrobilo sie rzeczywiscie bardzo zimno i troche za wczesnie:-((
Juz nawet zaczelam sie do tego zimowego snu przygotowywac wedlug wszelkich norm i zasad.

Po pierwsze nalezy zadbac o budowe ...... brunatnej tkanki tluszczowej!!!
Zakupilam wiec obrobine smakolykow ..... ktore mi w tym pomoga;-))

kielbaski holenderskie przypominajce wygladem i smakiem "nasze rodzime" u bardzo symaptycznego Pana, ktory wyrazil zgode na publikacje fotki ....
ser grecki i oliwki u innego sympatycznego Pana .... z Grecji,
ser parmezan od Wlochow, ktory zamierzam wcinac razem z pasujacym do niego winkiem.
i na deser migdalowe ciasteczkaspecjalnosc rodem z Sycylii ....

To dzisiejsze zakupy zrobione na jarmarku zywnosci europejskiej, ktory odbywa sie w tym tygodniu w naszym miescie.

Jutro bede mogla "uzupelnic zasoby mojej spizarni" na dorocznym jarmarku ekologicznej zywosci regionalnej i juz mnie skreca z ciekawosci, jakie pysznosci  i jakie nowosci zostana tam zaprezentowane.

środa, 25 września 2013

Do plochliwych nie naleze ......


..... ale gdy zobaczylam w prasie i telewizorni, ze od wschodu nadciaga "wilcza zima" w wielkim poplochu pospieszyalm do lasu.
Chcialam na wlasne oczy przekonac sie, ze tej jesieni nie zapokoje moich ciagot ..... grzybowych.
Ludziska wokol ostrzegali mnie, ze niestety grzybow w tym roku nie ma i nie bedzie:-((

Zaspokoilam moje estetyczne ciagoty takimi oto pieknymi jesiennymi widokami .....





a grzybowe ??? ....... jedynie "polaskotalam", bo wystarczylo akurat "na pypcia" ......

poniedziałek, 23 września 2013

Jestem bardzo wyjatkowa osoba .....


i mam to nawet potwierdzone na papierze przez bardzo wazna instutucje;-))

W ulotce zalaczonej do wczoraj przepisanego leku stoi jak wol .... lek nowej genaracji, nie powoduje odczucia sennosci i przygaszenia ( co zreszta potwierdzila Pani w Aptece gdy odbieralam lekarstwo).
Zjawiska takie moga wystapic tylko bardzo wyjatkowo u niewielu osob.

No prosze, ja to z gory wiedzialam ze wlasnie ja musze sie do nich zaliczac. Juz po pierwszej tabletce moje przypuszczenia sie potwierdzily.
Okolo 18 przylozylam glowe do poduszeczki, bo poczulam sie odrobinke przymulona. Spalam snem "spiacej ksiezniczki" przez cale 15 godzin!!! i nawet usilne zabiegi Slubnego nie zdolaly mnie wybudzic z glebokiego "basniowego snu".

Jakie szczescie, ze mam takie cudowne warunki pracy i moge sobie czasami pozwolic na dlugie spanie.
Ale czy bede mogla spac tak przez 2 tygodnie???

niedziela, 22 września 2013

Zwatpilam ......


w "pozytecznosc" przebywania na swiezym powietrzu i spacerow na lonie natury.
I prosze nawet nie probowac mnie przykonywac, bo i tak nie uwierze;-)

Wczoraj wbralismy sie na lono natury aby podziwiac piekne jesienne widoki i pokibicowac naszej wnusiuni, ktorej druzyna rozgrywala pilkarski turniej.
Sloneczko pieknie swiecilo, cieplutko bylo, wiec wydawaloby sie ze przecudowna sceneria do zdrowych spacerow i dotleniania zanim nastapia jesienne sloty.
Ale nie tylko ja tak pomyslam ....... bo w powietrzu zaroilo sie od insektow. Jedna taka mala "pszczolka Maja" upodobala sobie mnie, wlasnie mnie z calej masy ludziskow.
Podleciala do mnie, przeleciala nad moja glowa i zupelnie niespodziewanie zmienila kierunek lotu i uzadlila mnie w moja delikatna "labedzia szyjke".
Krzyknalam jak zarzynane prosie i odgonilam scierwo, ale zadelko zostawila. Slubny pospieszyl na ratunek, wyrwal zadlo i wydawaloby sie ze wszystko dobrze sie skonczylo.

Wieczorkiem podczas proszonego obiadu odczulam, ze to nie tylko krzyk po uzadleniu byl "prosi", o nie!!!
Caly moj kark zaczal przypominac "prosiaczy karczek"  .... rozowiutki, wielki i nawet tlusciutki;-((  i co najgorsze swedzial i piekl jakby juz byl smazony na roznie. I podgardle zaczelo mi rosnac .....

Dzisiaj wiec zamiast poddac sie blogiemu niedzielnemu wypoczynkowi, byc moze nawet na lonie natury, zmuszona bylam odwiedzic Pana w bialym fartuchu, a do tych mam wielka awersje.

Pan dokotor poogladal, pozagladal, posluchal, opukal, postukal, pomacal i powiedzial, ze bede zyla,
ze nie ma zadnej infekcji, jak narazie ....... i ze to alergiczna reakcja.
Zapisal leki i podziekowal za odwiedziny;-))

Przez dwa tygodnie bede teraz wcinac niebiesciutkie tableteczki, zakupione za moje ciezko zapracowane pieniazki ...... ktore tak naprawde wolalabym wydac na lepsze przyjemnosci
..... na szczescie sa to tabletki nowej genaracji, wiec po nich nie bede sie ponoc czula zmeczona i przygaszona.

Rachuneczek za wizyte u Pana doktora przyjdzie poczta do domu, bo teraz u nas wszystko zaczyna byc bezgotowkowe, co absolutnie nie znaczy ze darmowe.

sobota, 21 września 2013

A zaraz idziemy na .......


przyjecie.....
i zaraz bedziemy winko (znowu) pic ....

Po przepieknym jesiennym dniu



to szczgolnie milo usiac przy suto zastawionym stole i tylko sie goscic:-)) w gronie milych przyjaciol.

piątek, 20 września 2013

W nawiazaniu do poprzedniego posta .....


to tylko tak skromnie informuje, ze ci co pomysleli ze umizguje sie przed Slubnym wedlug zasady .... przez zoladek do serca, maja tylko w malutkim stopniu racje;-))
Ja mu dziekuje, bo mi dogodzil .....  i to w 100 % i na dodatek dokladnie tak jak sobie tego zyczylam!!!
Spelnil wszystkie moje oczekiwania, zobaczcie zreszta sami  ......


nadbudowka na nowa zamrazarka i lodowka ani centymetra nie wystaje ponad linie szafek kuchennych, pomimo, ze gabaryty nowych maszyn nie zgadzaly sie z gabarytami tych poprzednich ...... i moje nowe "puzdereczka" pasuja jak ulal.

A tak w calkowitym zaufaniu, to ....
takiej perfekcjonistce jak ja, to bardzo trudno dogodzic;-))

Jak piatek, to piątek ....


i jak pic, to dobrze!!! ...... co wcale nie znaczy ze duzo.
A jak jesc to tez ... dobrze .... co znaczy smacznie ..... i naturalnie zdrowo!!!

czwartek, 19 września 2013

Rozbieznosc interesow ......


To co wzbudza zachwyt u jednego (czyt.u mnie) moze byc powodem do irytacji u innego. Tak jest teraz w przypadku moich ulubionych ptakow ..... zurawi.
Podobno rozpanoszyly sie "okrutnie" w niektorych miejscach i kiedy zlatuja sie calymi chmarami na pola rolnikow powoduja "straszliwe" wprost szkody materialne. Rolnicy sa kompensowani ekonomicznie, ale podobno kompensaty te nie pokrywaja w calosci strat.
Podczas obiadowej lektury prasy porannej (bo rano nie zawsze zdaze przed praca) wyczytalam wczoraj ze wydano zezwolenie na odstrzal 10 zurawi w jednym z najbardziej ulubionych przez te ptaki miejsc.
Strzelac mozna tylko do jednego ptaka i ma to odstraszyc reszte???
Jestem bardzo ciekawa rezultatu.

Ale informacja, ze w niektorych miejscach zbiera po kilka tysiecy zurawi na odpoczynek w czasie przelotow, byla dla mnie sygnalem do wyprawy, aby podziwiac te moim zdaniem cudowne ptaki.
Uzbrojona w aparaty i inny sprzet fotograficzny, wybralam do jednego z takich miejsc, oddalonego tylko;-)) jakies 60 km od mojego domu, gdzie poprzedniego wieczoru naliczono okolo 1800 sztuk. Wyliczylam, ze zdaze akurat przed zmierzchem ..... i w sam raz na "zlot zurawi".

I zdazylam!!! ..... zobaczylam pierwsze spacerujace po lace i nadlatujace zurawie .....



Niestety nie znalazlam wiezy obserwacyjnej, ktora wedlug informacji internetowej powinna tam sie znajdowac, wiec zaszylam sie w krzakach i czekalam cierpliwie.
Musialam wygladac bardzo podejrzanie, bo pasace sie na lace krowy patrzyly na mnie bardzo podejrzliwie

Nagle dolecial do mnie znajomy "skrzekot", ktory stawal sie coraz blizszy i coraz glosniejszy ......



niestety zmrok tez sie zblizal i to szybciej niz sobie tego zyczylam, wiec z fotografowania zurawi niewiele wyszlo, ale sam ich widok ucieszyl mnie bardzo, bardzo:-))

A kiedy wrocilam do domu i zobaczylam na niebie "wielki pychol" ksiezyca to zrozumialam dlaczego czasami zachowuje sie tak jak sie zachowuje;-)) i miewam troche szalone pomysly .....






wtorek, 17 września 2013

A za oknem juz od rana ......


deszcz, jesienny deszcz .....

Tak rozpoczal sie wczorajszy dzien. I nawet powiem, ku mojemu zadowoleniu.
Deszcz jesienia, po dlugotrwalej suszy niesie ze soba ........ grzyby!!! a tych jak narazie jak na lekarstwo:-(( i dla takiej grzybiary jak ja ...... to tragedia.
Mialam rowniez wazne zadanie do spelnienia ..... sprzatanie kuchni w zwiazku z wymiana maszyn chlodniczych. Zamrazarka po 10 latach odmowila posluszenstwa i "przeszla w stan spoczynku", a ze maszyny "stoja parami", wiec nie pozostalo nic innego, jak zakup "dwojga".
Dobrze ze mam Slubnego, ktory dzielnie zakasal rekawy i pracowal ..... czasami za dwoch;-))

W "przerwie obiadowej" siedzac przy stole spojrzalam przez okno, bo wydawalo mi sie, ze zrobilo sie jakos jasniej na swiecie i zobaczylam takie oto cudo .......


...... i po robocie!

Jak tak pieknie na swiecie to trzeba ..... na lono natury i pstryknac kilka "jesiennych obrazkow"......








"dowartosciowana" i dotleniona wrocilam do domu i do ............. dalszej roboty, ale ta tym razem poszla szybciej i latwiej.
Maszyny stoja i "nabieraja temperatury", kuchnia lsni czystoscia, a ja ........ radoscia i nawet po raz pierwszy tej "jesieni" zapalilam swieczuszki ....... dla nastroju .....