wycieczka sladami przodkow zostala zaplanowana na najpiekniejszy czas, czyli czas kiedy lasy i gaje wyscielone sa kolorowymi kwiecistymi dywanami i kiedy przylaszczki powinny byc najpiekniejsze.
Niestety tego roku wcale a wcale sie nie popisaly. Byc moze to znow konsekwencja klimatycznych zmian, albo poprostu "zakwaszenia" naszego swiata przez wyziewy przemyslowe.
Bylo ich duzo mniej niz zwykle i duzo, duzo mniejsze.
Zrobimy "kontrole" przyszlego roku, aby sprawdzic, czy to przypadek czy tendencja.
Te ktore kwitly cieszyly moje oko ....
cieszyly rowniez moje oko i inne kwieciwa, a szczegolnie cale lany zawilcow .....
Podczas gdy ja szukalam "fotogenicznych modeli" Slubny poddawal sie nostalgii i wspominal "dawne dobre czasy", kiedy to jako mlodzieniec "biegal po wlosciach" i zazywal orzezwiajacych kapieli w pieknym jeziorze Ånimen ....
Na kapiel, bylo odrobinke;-) za zimno, wiec postanowilismy, ze za kilka tygodni znow tu powrocimy ... wiec moze wtedy???