niedziela, 26 kwietnia 2015
Jak na ironie losu .....
dzien, na ktory oczekiwalismy taaaaaaaaaaaaaak bardzo dlugo, przywital nas ..... deszczem.
Dla takich zapalencow jak my, nie ma jednak takiego pojecia jak ...."dobra pogoda", wiec uzbrojeni w aparaty fotograficzne w ilosci 3 i 4 smartfony wyruszylismy w 300 kilometrowa podroz, na spotkanie z dzika zwierzyna.
Po przywitaniu sie ze "starymi znajomymi" .....
poszlismy na wedrowke po "gorach i dolinach" aby powitac najmlodszych obywateli Orsanskiego Rovdjursparku czyli dwa male pluszaki o dzwiecznie brzmiacych imionach Hedvig i Helge, ktore urodzily sie 8 stycznia w garwie i wlasnie wczoraj po raz pierwszy mialy wyjsc na nasz ..... wielki swiat ....
Po ceremonii powitalnej, jak huragany przebieglismy po parku, cyknelismy kilka fotek innym dzikusom;-))
i udalismy sie w zaciszne miejsce aby wysuszyc nasze "przemokniete do nitki ubrania" i napelnic puste brzuchy.
Do domu wrocilismy "susi", weseli, pelni wrazen i oczekiwan na ..... nastepne, czyli przyszloroczne ... pluszaczki ... bo przez przypadek bylismy swiadkami chyba .... ich poczecia;-)))
Etykiety:
niedzwiadek,
Orsa,
pani sowa,
puchacz zwyczajny,
rodzinne podroze,
Rovdjurspark,
rysie,
wilk,
wnusiaki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pomimo niesprzyjajacej pogody, dziewczyny przeszczesliwe ze spotkania ze wszystkimi drapieznikami!
OdpowiedzUsuń