czwartek, 30 września 2010

Co mam biedna robic....

.... i komu wierzyc mam?
Sprawa jest bardzo powazna i napewno dotyczy wielu, wielu osob. Osob o wielkim uczuciu do .......... zorzy polarnej.
W ostatnich latach zycie naszej slonecznej planety bylo bardzo spokojne - bez wiekszych wiatrow i burz. A to wlasnie one powoduja, ze mozemy cieszyc oczy najpiekniejszym zjawiskiem " niebianskim" - jak to mowi moja kochana wnusia -  tecza w nocy.
W pierwszych dniach sierpnia ukazal sie w DN (najwiekszej gazecie w Szwecji) artykul, ktorego autorem jest  Clas Svahn - jeden z wiekszych entuzjastow UFO i fenomenow niebianskich. Wzbudzil on moja nadzieje na piekne widowiska takimi oto slowami :

Po kilku spokojnych latach slonce ponownie zaczyna sie budzic do zycia. Nie jest to cos takiego co zwykly milosnik kapieli slonecznych zauwazy tutaj na ziemi. Ale specjalnie skonstruowane teleskopy "widza"  jak wielkie plomienie ognia wyrzucane sa z powierzchni slonca.......................

Zacieralam rece ...... i planowalam dodatkowy wyjazd  do mojego raju aby na zywo ogladac zorze.

Dzisiaj rano ......... odebrano mi wszystkie nadzieje. Na pierwszej stronie gazety ...............

Zorza  moze zaniknac .... niebo na polnocy nadal czarne

z artykulu dowiedzialam sie, ze naukowcy z finskiego instytutu meteorologicznego sa powaznie zaniepokojeni zanikaniem zjawiska zorzy polarnej. Wedlug wzorcow i 11-letniego cyklu intensywnosci powinien teraz wlasnie nastepowac wzrost sily. A tu nic.................
Ja podzielam ich obawy ..... bo jest to, tak naprawde,  jedna z najwiekszych atrakcji turystycznych Skandynawii.
Nie pozostaje nic innego jak czekac i ............ogladac  "stare zdjecia" tego pieknego zjawiska.

Te ponizej  sa z  5 kwietnia br.



zrobione przez Aldone S. w Arjeplog.

środa, 29 września 2010

Pocieszenie......


....juz prawie bylam  przekanana, ze moj maz ma racje ....ze jestem zupelnie szalona na punkcie grzybow!!!
Az tu dzisiaj niespodzianka i pocieszenie .....


Sanna L. ( zainspirowana przez Lady Gaga) pokonala mnie ..... poddaje sie.
Zapytana przez dziennikarza co zrobila z tymi grzybami, odparla : zamrozilam i zrobie z nich kiedys grzybowa grzanke.
Zdjecie - zreszta bardzo ladne, ktore zrobil jej partner Mikael P. - znany szwedzki aktor filmowy- zamiescila na swoim blogu.
Dla szwdzkojezycznych czytelnikow - zobacz caly artykul w Aftonbladet.
Ciekawe co na to p. Franek?

wtorek, 28 września 2010

Piekna zlota jesien......

...dokladnie taka, jaka kocham!!!
Klarowne, czyste powietrze. Sloneczko i cudowne barwy  - poprostu bajka.
Nawet nie pomyslalam, ze moge byc zmeczona  po dosc intensywnym dniu pracy ..... o nie -  nie mialam na to czasu. Obiad  przygotowany przez "meskie sily" - czyli z pizzerii - zjedzony w rekordowym tempie - i... do roboty !!!
Jak "buldozer" wyrywalam letnie kwiaty, ktore niestety nie byly juz pierwszej swiezosci...i  wsadzalam nowe - ktore beda cieszyc nasze oczy i witac odwiedzajacych nas gosci az do adwentu. Bo wtedy nastapi nastepna "zmiana dekoracji".



... mam nadzieje, ze wyglada zachecajaco???

I kiedy juz wszystko bylo gotowe..... wybralismy sie na maly objazd po okolicy.
Nie tylko my zostalismy zwabieni piekna pogoda.....

najpierw spotkalismy sarnia rodzinke, ktora smacznie wcinala kolacje


a kilka kilometrow dalej .....radocha niesamowita!!! Tylko kilka metrow od drogi .....


piekna losica.... a kilka metrow dalej .... jej cielak


.... nie przejely sie zbytnio nasza obecnoscia - poogladaly nas dosc dokladnie .... i kontynuowaly swoja owsiankowa kolacje.

niedziela, 26 września 2010

Pieprznik nie jedno ma imie ......

...Taki oto tytul przyciagnal moja uwage na onet.pl.
Szukalam wiadomosci na temat grzybow - a znalazlam - nowa rewelacyjna teorie.
Cudowny swiat komputerowo-internetowy daje nam niesamowite mozliwosci wzbogacania naszej wiedzy. Wystarczylo wejsc na Portal wiedzy, aby dowiedziec sie o nowych kryteriach podzialow spolecznych.

Wielki mysliciel p. Franek tak napisal  23 wrzesnia 2010 o godz. 08.00 :

...u nas w Niemczech grzyby zbiera tylko plebs i biedota zza wschodniej granicy. Ja bym sie tak nie ponizal w oczach moich niemieckich przyjaciol.

Musze  przyznac ze teoria troche mnie zaszokowala, bo ja od zarania jestem wielka grzybiara, ale nigdy nie laczylam zbierania grzybow z przynaleznoscia do jakies warstwy spolecznej. 

No coz, chyba sie starzeje i nie nadazam za tym szybkim rozwojem naszego swiata. 
Musze wiec poprosic mlodszych o pomoc w zrozumieniu pewnych pojec.

Moze p. Franek wyjasni co  mial na mysli piszac : u nas w Niemczech - i .... za wschodnia granica ?

Czy p. Franek jest Niemcem znajacym perfekcyjnie jez. polski - czy Polakiem zamieszkujacym w Niemczech?
Odpowiedz na to pytanie moze w jakis sposob wyjasnilaby watpliwosci - o jaka wschodnia granice p.Frankowi chodzilo. 
A moze p. Franek popiera popularna ostatnimi czasy teorie p.prezesa K. w sprawie kondominium?

Probuje zrozumiec co p. Franek mial na mysli piszac o ponizeniu w oczach swoich niemieckich przyjaciol.
I za chu... chu....nie przychodzi mi nic do glowy.
Wiec postanowilam wybrac sie dzisiaj do lasu .....na grzyby.
W szwedzkich lasach o tej porze roku spotyka sie dosc duzo niemieckich turystow (byc moze ktorys z nich jest nawet przyjacielem p. Franka?). Przyjezdzaja tutaj aby lowic ryby, zbierac borowki i pilze.

Zapytam ich, co o tym sadza ? Zapytam tez jak oni to robia, ze nalezac do plebsu dorobili sie takich wypasionych kamperow i stac ich na spedzanie urlopow w Szwecji?

Przy okazji dotlenie moj umysl .....

sobota, 25 września 2010

Oj!.... co to byl za.........

....cyrk!!!
Zreszta ocencie  sami ..............





.... patrzcie i podziwiajcie !!! ........ a ja: dyrektor cyrku, garderobiana,bileterka, linoskoczek.... i oczywiscie fotoreporter ............ ide odpoczywac po emocjach wczorajszej premiery.

czwartek, 23 września 2010

Jutro premiera.....

... wielkiego przedstawienia baletowego, a tu wszystko w proszku.
Jako  mianowany "dyrektor cyrku" odpowiedzialna jestem za wszystkie sprawy organizacyjne - z kreacjami na czele.
Moje dwie ukochane primabaleriny zlozyly zamowienie na swoje suknie : Julia blyszczaco-biala, a Bianca - blyszczaco-rozowa.
Wybralam sie przed poludniem do miasta w poszukiwaniu szlachetnych tkanin na wymarzone tuniki baletowe.

Po drodze do sklepu, jak zwykle znalazlam kilka tematow do zdjec......


a ze jestem grzybiara, a grzyby byly takie piekne .... i w samym centrum miasta .... lezalam na trawniku i "cykalam", ku zdziwieniu przechodniow.

W oczekiwaniu na otwarcie sklepu po przerwie lunchowej... tak jak w piosence : w parku pod platanem, siadla pani z panem.....




.... potem wybieranie, przebieranie, dobieranie, a wreszcie uznalam ze znalazlam to co zadowoli moje baletnice


Wydaje mi sie, ze i mnie udzielily sie te premierowe emocje ..... z wielkim entuzjazem zabram sie za szycie


Musze zdazyc na czas ......... bo obiecalam. A to co obiecane ................. to swiete - szczegolnie gdy dotyczy to moich kochanych wnusiat.

Dziadkowi w jutrzejszym przedstawieniu przypadla rola klowna, a ze ma dosc duze doswiadczenie w tym zakresie  moze teraz bezstresowo ogladac program telewizyjny.

Koniec przerwy ...... do roboty !!!

Jak gruby jest przyslowiowy ..... wlosek

....na ktorym zawisla w ostatnich dniach nasza szwedzka demokracja???
Szybko odpowiadam: bardzo, bardzo, za bardzo cieniutki - bo tylko 26 glosow !!!
1 promile roznicy miedzy glosami ............ dalo az 3 mandaty w parlamencie.
Oj... oj. oj - zle sie dzieje w panstwie ..... Szwedzkim.... a system wyborczy nalezy zmienic i to jak najszybciej!!!
Bo......... w przeciwnym wypadku wystapie o odszkodowanie za uszczerbek na moim zdrowiu.
Serce bilo juz nie 2 a 3 razy szybciej, hormony stresowe przekroczyly wszystkie dopuszczalne pulapy , a oczy ?... o nich to juz lepiej nie wspominac - napewno jedna dioptria wiecej(albo mniej?) od tego wpartywania sie w tabele z wynikami glosowania, liczonych glosow i teraz....  kontrolnie liczonych glosow. Wszystko to sledze na biezaco na moim laptopie.
Dochodzi do tego jeszcze podgladanie kampanii protestacyjnej przeciw partiom nacjonalistyczno-faszystowskim Vi gillar olika (My lubimy odmiennosc) 




gdzie normalnie myslacy obywatele naszego kraju zamieszczaja popracie dla tej kampanii - w chwili obecnej juz 376 752 osoby.
Jak w kalejodoskopie przewijaja sie zdjecia znanych, lubianych, bliskich .... i nawet najblizszych mi osob.
Od rana doszla jeszcze kampania sms-owa  i telefon buczy prawie caly czas.
Przeciwnicy nacjonalizmu i faszyzmu pokazuja w ten sposob swoj punkt widzenia. Milo, ze w obie te kampanie wlaczylo sie tak wiele mlodych ludzi .... bo to przeciez o ich szczesliwe i "normalne" zycie chodzi!!!

....ale to juz bylo........i nie wroci wiecej.......

wtorek, 21 września 2010

Z ostatniej chwili.....

.... to tak na popracie poprzedniego posta .
Tak malo brakuje do szczescia .............. i pelnego majorytetu parlamentarnego
tylko 1.000 glosow  (Kliknij  i zobaczysz caly artykul)..... jesli mozna wierzyc Aftonblodet.... ???
Poniewaz wypowiadaja sie specjalisci od prawa konstytucyjnego .......... wiec jednak....mamy nadzieje, ze pozbedziemy sie tego niedobrego "jezyczka na wadze". Oby !!!

Antyklimaks..........

..... czyli gdy -  demokracja sama siebie gryzie w ............dupe!!!
Takie wrazenie odnosi sie po niedzielnych wyborach w Szwecji.
Do bolu sprawiedliwy proporcjonalny system wyborczy z mandatami wyrownawczymi sprawil ze nie ma prawdziwych wygranych.
Rezultat wyborow :
Blok niebieski  (Alliansen - liberalno-prawicowy)  - 49,3%
Blok czerwony (Socjaldemokracja+ lewicowcy) z domieszka zielonych( srodowiskowcy) - 43,6%
SD - nacjonalisci - 5,7%

Na pierwszy rzut oka wyglada bardzo dobrze ............. ale po przydzieleniu 39 (wyrownanwczych)  z 349 mandatow do Parlamentu  - odebrano tym co wygrali zwyciestwo!!! - bo niestety nie maja wiekszosci parlamentarnej.
Najgorszy  jednak  jest  fakt ze rola  jezyczka na wadze przypadnie partii nacjonalistycznej - partii, dla ktorej tak naprawde nie powinno byc miejsca w Parlamencie.

Cala nadzieja jeszcze w glosach, ktore sa obecnie liczone - tak zwanych glosach pocztowych - a jest ich bardzo, bardzo duzo.
Do uzyskania wiekszosci parlamentarnej brakuje bowiem tylko  7.000 glosow oddanych na wygrana partie ( M)!!!

......... wiec do srody.

poniedziałek, 20 września 2010

Sprostowanie......

Wczoraj - opisujac szalony sobotni  wieczor podalam, ze dzielilam radosc i szalenstwo z  5 tys. kobitek.
Dzisiaj przezylam wielkie zaskoczenie..... kiedy w porannej gazecie przeczytalam repotaz  z koncertu i dowiedzialam sie ze  bylo ich tylko okolo 2,5 tysiaca!!!
To musiala byc wina tej oto torebeczki.......


..... ze nie dosc, ze swiat troche sie kolysal pod moimi stopami ....... to i widzialam podwojnie!!!

Polacy nie gesi........

i swoj jezyk maja!!!
Ocencie moje zdziwienie ...........i dume, kiedy podczas niedzielnego spaceru w turystycznym Borgvik (pisalam juz o tej miejscowosci kilka razy) zobaczylam takie oto ogloszenie

(kliknij na zdjecie - bedzie Ci latwiej przeczytac)

Serduszko mi zadygotalo - wreszcie  - liczymy sie jako potega!!! Pan - ktory wywiesil to ogloszenie uznal, ze polski zasluguje na takie samo traktowanie jak angielski i niemiecki!!! - bo wlasnie w tych jezykach zwraca sie do swoich przyszlych klientow. I zrobil to napewno szczerze  jak zapewnia w ogloszeniu.
Przelecialo mi szybko przez glowe ..... zadzwonie i pomoge mu poprawic !!! - ale za chwile nastepna mysl.... dlaczego? To ogloszenie ma swoj urok i napewno przyciagnie wzruszonych Polakow.

Sezon nadal trwa ......

Zupelnie niespodziewanie spotkalam w przystani moich najblizszych, ktorzy korzystajac z pieknej pogody wyruszyli ..............parostatkiem w piekny rejs......


... ja pozostalam na pomoscie ..... z bukietem jesiennych lisci

niedziela, 19 września 2010

Wieczor szalonych..........dziewic?

.........no moze nie wszystkie - jeszcze  albo juz dziewice ? - ale szalenstwo - takie pozytywne - bylo widac przez caly wieczor.

Nasza silna grupa pod wezwaniem zebrala sie u jednej z kolegowien, ktora mieszka najblizej Areny.
Ropoczelysmy wieczor wspolna biesiada,  ktorej przygotowanie przypadlo mnie w udziale.


Z pelnymi brzuchami ......i niesamowicie radosnym nastroju powedrowalysmy do Areny , gdzie wspolnie z okolo 5 tysiacami troszke szalonych kobitek zachwycalysmy sie ciachami............ i ich wystepami


Staralysmy sie panowac nad emocjami i nie dac sie "porawc" - tak jak to sie przydarzylo co niektorym......


Musze jednak napisac kilka negatywnych slow pod adresem dzwiekowcow - spie.......li robote. Chwilami nie bylo mozna uslyszec nic  poza "belkotem".

Wpadlam do domu i wynagrodzilam sobie ..........sluchajac nagran mojego faworyta Andreasa Johnsona
Szkoda niestety, ze "kawalki"  ktore wykonuje podczas koncertu sa zablokowane do kopiowania ....... ale zalaczony  zaprowadzi Was na  You Tube...........i do..... We Can Work It Out !!!

Wybory 2010.........

Obowiazek obywatelski spelniony. Glos oddany na "politycznie poprawna partie". Teraz wszystko w rekach ....pozostalych uprawnionych do glosowania obywateli.
O godz. 20.00 zamykaja lokale wyborcze .........  rozsiade sie fotelu i z uwaga sledzic bede rezultat dzisiejszych wyborow.
Zobaczymy czy "prawidlowy blok polityczny zwyciezy" ........... ja mam taka nadzieje!!! Bo ten zwycieski blok bedzie mial ogromny wplyw na moje zycie przez najblizsze 4 lat na wszystkich szczeblach zycia publicznego.

sobota, 18 września 2010

Troche piekna jesienia......

.......Tobie mily (mila) dac chce.........




Ona i on.........



 

Leca zurawie......


....mgly jesienne mgly......


Rezultat wczorajszego wieczornego spaceru..........

piątek, 17 września 2010

Wyruszam na wielka wyprawe.....

....... w poszukiwaniu kreacji na jutrzejsza szalona noc.
Wedlug starej babskiej tradycji po otwraciu  na rozciez mojej szafy, wypowiedzialm takie oto slowa..... i znow nie mam co siebie zalozyc!!!
Wiec wyruszam w nadzieji, ze moze cos znajde.

I chyba ........" nie pojde z torbami"


.......... o nie - wezme ze soba nowy plecak, ktorym nasz pracodawca obdarowal mnie wczoraj...........


PS. Sloneczko to symbol naszego miasta.
www.karlstad.se - to oczywiscie adres naszej strony internetowej - zapraszam

Rezultat pilnie poszukiwany............

Od kilku lat jakos dziwnie zaczelam sie interesowac przemyslem kosmetycznym!!! Ba stalam sie nawet przez przypadek .... albo nawet  calkiem swiadomie krolikiem doswiadczalnym.... i na dodatek jeszcze za to placilam.
Na mojej poleczce w lazience tloczyly sie lipidy, kolageny, omaga-3, Q-10, pro-calcium. Na "gornej" polce dumnie staly adenozyny, folacytyny, pro-xylany.
A wszystkie obiecywaly ......... piekna, swieza, jasna i.......... nawet "zliftowana" twarz.
Sloiczkow przybywalo........................ zmarszczek tez!!!
Az wreszcie zobaczylam reklame ..... Kod mlodosci - odkryty.
Jak na skrzydlach polecialm do sklepu i kupilam najnowsze odkrycie w nadzieji, ze tym razem................
Smarowalam, wklepywalam i spogladalam w lusterko.
Rezultatu niestety nie widze.
Zastanawiam sie ......... czy uzywalam za krotko, za dlugo???
A moze ten cudowny preparat dziala "od srodka" .......... i "odmladza moj rozum"?
...............bo obecnie czuje sie jak 5-latek ..... szczegolnie jak mysle o tym co dzieje sie obecnie w Polsce...... bo naprawde juz nic nie rozumie!!!

środa, 15 września 2010

Statystyka...... powod do radosci

..... i zapewniam, ze podgladanie statystyk ........... to wielka przyjemnosc!!!
Naturalnie dotyczy to statystyk na Blogerze, ktore pokazuja liczby osob odwiedzajacych moj blog i skad  te osoby pochodza, no moze scislej - gdzie te osoby obecnie sie znajduja.


Tak np  wygladalo to wczoraj wieczorkiem o godz. 22.18. A cyferki ?
Szwecja - 51, Bialorus - 33, Polska - 31, Stany Zjednoczone - 5 , Wielka Brytania - 7, Holandia - 4, Kanada - 2, Niemcy - 1
Milo mi !!! - bo to 134 osoby.
Szczegolnie serdecznie witam czytelnikow z Bialorusi - pojawili sie oni po raz pierwszy na moim blogu - ale mam nadzieje, ze beda zagladac czesciej.
Podbudowana cyferkami pozwolilam sobie nawet na maly zart. Z wielka nuta dumy w glosie oswiadczylam mojemu mezowi - ze taraz jestem - chyba? - bardziej znana niz Herta Muller, zanim otrzymala Nagrode Nobla.
Bedzie mi jeszcze milej ........... gdy na moim blogu pokaze sie jeszcze wiecej komentarzy. Brakuje mi co niektorych osob  (moze nie powrocily  jeszcze z urlopow???) i ich zabawnych, madrych i czasami pouczajacych  wpisow.
Wiec czekam ...................... i pozdrawiam wszystkich moich czytelnikow.

wtorek, 14 września 2010

Woda brzozowa............

...... spokojnie!!! bez obaw ..... jak narazie nie mam zadnych problemow z zazywaniem podnoszacych humor plynow.
Jestem poprostu smakoszem: lubie probowac i delektowac sie smakiem, kolorem i bukietem zapachow.
Kiedy w sierpniu pisalam o wodzie brzozowej, nie mialam na mysli tej "rewelacyjnej nalewki z brzozy i tataraku" z lat mojej mlodosci, ktora miala przywrocic - co nieco lysiejacym - bujna czupryne.....i dajacej "zadowolenie" co niektorym.
Zachecona produkcja soku brzozowego, ba! nawet brzozowego szampana, poprzez lokalnych producentow w  Lapponii, postanowilam wykorzystac ten bogaty w "samo zdrowie" surowiec i wyprodukowac brzozowa naleweczke.
Niestety z produkcja bede musiala poczekac ........... do wiosny !!!
Brzozy jesienne choc bardzo piekne nie nadaja sie do tego celu.


.... a wiosna !!! jak tylko pojawia sie nowe, swiezutkie listeczki zrobie tak :
aparat w jednej rece - bo bez niego nie wychodze na zewnatrz, a w drugiej - litrowy szklany sloiczek, do ktorego nazbieram listkow brzozy ( 1/3 sloika). Potem zaleje to wodka (bez nazwy, zeby nie robic reklamy)... czysciocha. Odstawie na jakis miesiac ..................i nich sie "gryzie". A jak sie juz przegryzie doslodze cukrem ..... albo jeszcze lepiej miodem.
Muuuuuuuuuums, delicje!!! Im dluzej stoi .......... tym lepiej!!!(Stara znana prawda)
W oczekiwaniu, popijac bede likierek z moroszki, ten z ubieglego roku ................ bo juz gotowy.

poniedziałek, 13 września 2010

Dbam o zdrowie ......

..... i o linje!!!
Piekna jesienna pogoda zachecila do wykorzystania przerwy lunchowej ..... do malego - 5 kilometrowego - spaceru w pobliskim lesie.

Jak zwykle towarzyszyl mi ..............aparat


W nagrode udalo mi sie zrobic.................... zdjecie dnia!




.......... a po poludniu  kilka innych w jesiennej szacie :

Kto szuka ..............

.... ten znajdzie - tak mowi stare przyslowie.
A jednak ...... nie zawsze!
Ja szukalam, szperalam ................. i znalazlam - tylko troszeczke tego co chcialam znalezc.


Tylko taka "okladeczke"do dwumiesiecznika kulturalnego Czestochowy.
Jeszcze gorzej miewa sie sprawa z Czestochowskim Magazynem Literackim - Galeria (nr 16), bo tego - poza malymi wzmiankami w tekstach przegladarki - nie moge odnalezc  w sieci.
Pokladam teraz nadzieje  w siostrzycy  i "kolezenstwie", ze beda tacy uprzejmi i przesla mi mailem recenzje z wernisazu mojej jedynej, ale za to bardzo zdolnej siostry.

niedziela, 12 września 2010

Kazda myszka swoj ogonek chwali....

.....bo jakze inaczej!!! Kazda babcia ma naj.... naj....naj...... wnusieta na swiecie.
I ja postaram sie udowodnic, ze to jest prawda. Naturalnie na przykladzie moich wnusiat.
Bianca zaskoczyla mnie wczoraj swoja motoryka. Nigdy jeszcze nie widzialam dwulatka, -tki, ktora z taka latwoscia poradzila sobie z nawlekanien koralikow na cieniutka niteczke-gumke. Otworki w koraliczkach mialy okolo 1milimetra!!! Nanizala, ze wystaczylo na ladna bransoletke - i wtedy poprosila o pomoc. Zwiazanie koncow nitki troszke ja przeroslo .....
Niestety nie udalo mi sie zrobic jej zdjecia - bo bardzo niechetnie pozuje .... ale zareczam gebunia smiala sie od ucha do ucha ze szczescia i dumy.
Dzisiejszego przedpoludnia zadzwonila do nas Julia (5 lat) i szczebiotliwym glosikiem zapytala co robimy.
Babcia szykuje sie do pracy (bo niestety mam dzisiaj dlugi dyzur) odparlam i zanim zdazylam powiedziec nastepne zdanie, uslyszalam : o jakie szczescie, w takim razie dziadek moze z nami pojechac na ryby, zeby nie bylo mu smutno.
Musze wyjasnic, ze to wlasnie dziadek jest: armatorem, kapitanem i sternikem............ i bez niego dzisiejsza wyprawa na ryby nie bylaby mozliwa.
Julia pokazala swoj talent dyplomatyczny i urok ( naturalnie takze troche wyrachowania) ......... i osiagnela zamierzony rezulatat. Dziadek odlozyl "na pozniej" czytanie ...... ubral sie i pojechal z wnusiatkami na ryby.

Wlasnie przed chwila otrzymalam informacje ze polow sie udal - 2 rekordowe okonie (jeden powyzej kilograma).
Dziadek musi  teraz udowodnic, ze potrafi je oprawic i wyfiletowac - to zadanie nalezy zazwyczaj do babci.

Dla potomnych............

.... i nie tylko!!!
Kiedy jesienne ciemnosci "robia" wieczory bardzo..................dluuuuuuuuugie - czesciej zasiadam do komputera, albo moze inaczej: siedze dluzej przy komputerze. Szukam, szperam i zdobywam wiedze.
Na zasadzie reakcji lancuszkowej zaczynam czasem od nazwy jakies roslinki .............. a koncze np na........ ksiezycu.
Tak bylo wczoraj wieczorkiem. Szukalam pewnego stowarzyszenia, do ktorego mam zamiar sie zapisac ..... i nagle znalazlam sie w "mojej wsi" Mellanström - (szkoda, ze wirtualnie).
Znalazlam tam artykul i zdjecia z letniej wedrowki do Märkforsen i moim wielkim odkryciu. Ucieszylam sie bo wlasnie przegapilam ten duzy reportaz.( kliknij)

Ciesze sie, ze moge go teraz "zalinkowac" na moim blogu ............. i zachowac jako ciekawostke dla moich wnusiat, a moze i prawnusiat - gdy kiedys w przyszlosci beda szukac swoich korzeni.

Przegladajac zdjecia z wedrowki - stwiedzilam, ze Maria S zawsze jest "po drugiej stronie kamery" - jak na fotografa i dziennikarza przystalo.
Czulam jakas dziwna powinnosc aby "pokazac jej oblicze" moim czytelnikom. Maria poprzez swoje reportaze pokazala i przyblizyla szwedzkiemu telewidzowi naszego wielkiego pisarza Ryszarda Kapuscinskiego.





 
Dla informacji czytelnikow mieszkajacych w Szwecji - juz niedlugo w telewizji ma byc pokazany film dokumentalny o kopalni w Laisvall, ktorej zamkniecie i likwidacje Maria sledzila i filmowala.
(polecam - ogladnelam wersje robocza)

środa, 8 września 2010

Lillördag... albo piglördag.....

czyli po polsku .... dzis panna Andzia ma wychodne!!!
Wiec jest ubaw - a jak jest ubaw -  to i dobre jedzonko.


Juz widze jak wielu z Was "kreci nosem" i mysli - dobre jedzonko??? Ziemniaki w mundurach i sledzie z puszki!!! A ja Wam moi Drodzy mowie - nie krecie nosami !!! - bo gdybyscie teraz byli u mnie w domu - to dopiero - moglibyscie krecic!!! Cudowny (cha, cha.... cha) zapach kiszonych sledzi rozlega sie w calym moim domu. Ja - w przeciwienstwie do Joanny od Swiat wedlug mniewcinam sledziki kulturalnie w domu - bo tak je lubie, ze nie chce sie nimi dzilic z tysiacami much z calej okolicy, ktore gdy tylko otwieram puszeczke zlatuja sie do mnie!!!
To juz drugi raz w tym sezonie delektuje sie tym szwedzkim delikatesem ..... i mam nadzieje ... ze bedzie jeszcze kilka okazji.

A teraz troche wyjasnien na temat  - lillördag (mala sobota) i piglördag (sobota sluzacych).
"W dawnych czasach" sluzaca/gosposia  czyli po szwedzku piga, miala zapisane w kontrakcie, ze nie bedzie miala wychodnego w sobote - bo wtedy to Panstwo "mieli wychodne". Wychodne planowane bylo w srodku tygodnia - a wiec najczesciej w srode.
Nazwa lillördag  uzywana jest do dzis - gdy w srodku tygodnia robi sie cos extra  - np wychodzi do restauracji, idzie na tance itp.

wtorek, 7 września 2010

W dalszym ciagu mam nadzieje......

ze na starosc bede zyla jak paczek w masle.
I to dzieki pilce noznej!!!
Jak zagladniecie na posta z 28 lipca ubieglego roku - to zobaczycie ze zachecalam moje kochane wnusiatka do ............"grania w noge"
Julia naturalnie rozpoczela szkolke pilkarska ... bo aby byc wielkim ( i bogatym) jak Ibra - trzeba rozpoczac bardzo wczesnie  pilkarska edukacje, ale cos mi sie wydaje, ze jej zainteresowanie troszke przygaslo....


Bianca .... przejawia natomiast wielkie zainteresowanie!!!
Problem tylko co wybrac ?

... strzelanie goli .....


czy .... ich obrona ???


Oswiadczam....ze nie bede sie starala manipulowac .....niech sama wybiera!!!
Bo czy to ma znaczenie ...... gdy dochody roczne - z pilki - beda ot tak - okolo 77 miljonow koron rocznie.
Bedzie ja wtedy,  tak jak Ibre, stac na wypozyczenie prywatnego samolotu za 175 tys. aby zawiezc babcie na jej spotkania kolezenskie.
Wiec..... moje kochane kolezanki, nie traccie nadzieji!!! Bede "wpadac na kawke" troszke czesciej niz dotychczas.

PS..... tak na wszelki wypadek, gdyby..... Ibra - to naturalnie ZLATAN  IBRAHIMOVIC !!!

niedziela, 5 września 2010

Wyprawa na...... niedzwiedzie!!!

Weekend  cudowny i to nie tylko ze wzgledu na sloneczna, piekna pogode. Wreszcie udalo sie  nam zrealizowac obietnice dana jeszcze wiosna - i wyruszylismy, z nasza starsza wnusia do sasiedniego landu - Dalarna.
Celem wyprawy pierwotnie bylo odwiedzenie parku niedzwiedzi w Orsa. Ale jak to w zyciu .... ciagle cos sie dzieje i cele sie zmieniaja. Dolozylismy  wiec jescze jeden cel - odwiedziny mojej blogowej kumpelki, z ktora od lata mamy kontakt osobisty i niesamowicie serdeczny.
W parku spedzilismy sobotnie przedpoludnie - duzo emocji i wysilku fizycznego!!! Park polozony jest na zboczu wielkiej gory!!! Wiec wspinajac sie pod gore, aby odwiedzic wszystkie dzikie zwierzeta musielismy uzyc prawie cala sile jaka mielismy ....a jeszcze na dodatek musielismy nadazyc .... za nasza wnusia, ktora na swoich mlodych nozkach poprostu biegla po gorze.
Polacie, po ktorych poruszaja sie zwierzeta sa niesamowicie wielkie.......... i przez caly czas mialam odczucie, ze to my poruszamy sie w zamknietych korytarzach - a zwierzeta sa na wolnosci!!!
Julia najbadziej zachwycala sie niedzwiedzami.... a szczegolnie tymi polarnymi ( ktore wedlug wielu mieszkancow Europy srodkowej i poludniowej - chodza po naszych skandynawskich ulicach)


Spedzila rowniez wiele czasu w czesci urzadzonej specjalnie dla dzieciakow.... gdzie mozna bylo z bliska ogladac "dzikie zwierzaki"


Po malym odpoczynku i posilku w kafejce wyruszylismy do naszych  nowych znajomych. Droga prowadzila przez niesamowita scenerie - zabudowania, obejscia - jak ze skansenu!!! Jest to jednak "bardzo zyjaca" czesc naszego kraju.


.... w miejscowym "nostalgicznym sklepie" - jak na Rok Chopinowski przystalo - mile akcenty
Kliknij na zdjecie!

U  celu podrozy ...... czekal na nas zastwiony stol, domek goscinny i przesympatyczni gospodarze. A na Julie jej ulubione towarzystwo - czyli zwierzyna tym razem - domowa


Spedzilismy razem kilkanascie cudownych  godzin - za co serdecznie dziekujemy.
Tack Solveig och Roland!!!

piątek, 3 września 2010

Dla smakosza.....

.... lejkowiec dety  - na wigilijne pierogi i sosik do dziczyzny.....


... napewno wystarczy na cala, dluga zime...........


To wszystko nazbieralam dzisiaj sama- samiusienka !!!