Uzylam swiadomie slowa wyzwanie, chociaz ma to byc mila zabawa i do takiej miedzy innymi ja otrzymalam zaproszenie.
Wyzwaniem dla mnie nie jest wyliczenie 10 rzeczy ........ o nie !!! Jako osoba o pozytywnym sposobie myslenia i dzialania z latwoscia wylicze nawet .... 20 albo i wiecej. Wyzwanie - to sposob w jaki te "lubianki" zaprezentowac.
Myslalam, notowalam, znow myslalam. Czailam sie .... i nagle poczulam, ze musze dostarczyc troche weglowodanow dla mojego mozgu .....zaserwowalam sobie zakupiona dzisiejszego przedpoludnia ulubiona szwedzka Napoleonke.
Oj! napisalam ulubiona .... i tak oto pozostalo juz tylko 9 rzeczy!!!
Zaczne wiec tam .......... gdzie Stardust skonczyla. Najbardziej, i to naprawde, lubie - sama siebie!!! Wychodze bowiem z zalozenia, ze zeby lubiec i szanowac innych ludzi trzeba sie samemu lubiec. Pozytywne nastawienie umozliwia mi swobodne, spontaniczne kontakty z ludzmi. Mam na mysli cala "menazerie": tych wielkich i tych calkiem maluskich, tych bardzo madrych i tych troszke mniej, tych pieknych i tych zupelnie przecietnych, tych dzikich i tych potulnych. Z kazdego z tych spotkan "wychodze" bogatsza w: doswiadczenia, wiedze ....... lub poprostu przekonanie, ze ja tez jestem madra! (Oj - zasmierdzialo troche chwalenizna)
I kiedy juz sie "dopelnie"....... to lubie moje wlasne towarzystwo. Sceneria moze byc rozna: las - bo jestem grzybiara, muzeum - bo kocham sztuke, sala koncertowa - bo muzyka mnie ukaja albo porywa. I gory ...... bo blizej nieba, a na niebie sa chmury, i woda - szczegolnie gdy plynie i szumi.......i laka, bo tam rosna "naturalne" kwiaty.
I oto wlasnie wykorzystalam limit ....... ba! - nawet przekroczylam - bo wyliczylam 11 - a jedynastke tez lubie, bo jest dla mnie szczesliwa.
Niestety nic mnie powtrzyma - musze wyliczac dalej :
mokradla bo tak pieknie pachna borowina ............ i kapiel w wannie z "babelkami" - bo mnie odpreza, podobnie jak - dobra ksiazka.
Ale tak naprawde .......... jestem ekstrawertykiem .......... wiec - bez ludzi nie potrafie zyc. Lubie w dobrym towarzystwie "dobrze zjesc", napic sie dobrego wina i ... potanczyc, szczegolnie z ulubiona osoba. I smiac sie - bo smiech podobno przedluza zycie - a zycie - szczegolnie moje poprostu kocham!!!
Brawo Ina! To prawdziwy przepis na szczęśliwe życie! Zapomniałaś napisać jeszcze najważniejsze: szczerość, która wymaga odwagi. Ale pewnie lubisz zachować umiar w przekraczaniu norm?:)
OdpowiedzUsuńDo Joli: siedzialam i myslalam o Tobie - to chyba telepatia. W poniedzialek napisze maila do Ciebie. Caluski
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spoznienie, ale ostatnio jestem zakrecona mocno.
OdpowiedzUsuńMusze przyznac, ze czytajac usmiech mi sie powiekszal i powiekszal i chyba powinnam sie cieszyc, ze mam uszy:)))) Pieknie to napisalas Ineczko, dziekuje:)
Do Starust: milo mi,ze Cie ubawilam ... bo to rowniez jest jedna z tych rzeczy, ktore lubie ..... cieszyc innych. Usciski
OdpowiedzUsuń