poniedziałek, 19 grudnia 2011

I jak tu nie wierzyc.....



w.... dary, dary losu.....


Przed kilkoma dniami z wielu stron swiata otrzymalam maile z przepowiednia wielkiej wygranej za sprawa hinduskiej Bogini Lakshmi, zony Boga Vishnu

I praktycznie nie wymagano ode mnie niczego wiecej niz przeslania zalaczonego wizerunku Bogini do 6 znajomych i wzamian za to w ciagu 4 dni mialam stac sie bogata. Pieniadze mialy spadac na mnie z nieba.
A ze z losem nie ma co igrac, a pieniazkow nigdy nie jest za duzo....... wyslam szybko maile i rozpoczelam wielkie oczekiwanie.
3 dni minely, a tu nic. Nikt nie zadzwonil, nikt nie postawil woreczka z pieniedzmi pod moimi drzwiami. Spogladalam na niebo ... nie sie nie wydarzylo .... tylko chmury, nawet dosc ladne......


Czwartego dnia pomylalam, musze pomoc losowi, pobieglam do kiosku i kupilam.... los.
No i prosze ..... jest wygrana


Nie wiem jakie sa kryteria na okreslenie bogactwa przez innych. Wiem natomiast ze napewno na naszym ziemskim padole zyja ludzie, dla ktorych 100 koron (10 euro) wystarczy na kilka kilogramow ryzu ..... i wiele radosci...... wiec i ja sie ucieszylam..... bo to jednak wygrana ..... wiec przepowiednia sie spelnila;)

3 komentarze:

  1. Jutro musze kupic los!W dalszym ciagu czekam na moje bogactwo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Do Magdy: i niech Ci sie spelni.... powodzenia.
    Usciski

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo losowi trzeba czasem pomoc, albo go lekko popchnac:))

    OdpowiedzUsuń