poniedziałek, 25 października 2010

Zbrodnia i kara.....

Kiedy na poczatku pazdziernika pisalam o azjatyckich zbieraczach runa lesniego, ktorych w perfidny sposob wykorzystano i oszukano, napisalam..... ze zawsze znajdzie sie jakies bydle......ale okazalo sie niestety, ze zrobila sie z tego dosc znaczna trzoda!!!
Urosla rowniez liczba oszukanych  -  do prawie tysiaca.
Czesc z nich z orgomnymi dlugami wrocila do swoich domow i rodzin w Tajlandii, Chinach, Vietnamie  i Bangladeshu. Czesc pozostala w Europie i stara sie zarobic troche pieniedzy aby choc troche splacic dlug  zaciagniety na przyjazd do Szwecji.
To co najbardziej mnie porusza to fakt, ze nikt nic nie moze zrobic !!!  Nie miesci mi sie to w glowie, ze urzednicy z Urzedu Migracyjnego, Urzadow Zatrudnienia i Zwiazkow zawodowych tylko rozkladaja rece i mowia, ze sa bezsilni.
A przestepcy chodza po naszej wspolnej ziemi  i smieja sie w kulak!!!
Czy nie bede ponosic zadnej odpowiedzialnosci .....i kary?
Zastanawiam sie czy nie byloby najrozsadniejszym rozwiazaniem  poprostu na dozywocie zatrudnienie tych
bydlakow na takich samych warunkach jak oni zatrudnili biednych zdeterminowanych ludzi.
W ich umowach ma byc dokladnie takie samo sformulowanie, ze -  aby otrzymac gwarantowane wynagrodzenie musza codziennie zebrac 95 kilo borowek albo 60 kilo jagod w okresie czerwiec -wrzesien.
Przeciez to pikus!!! - tylko okolo 15 wiader dziennie!!! - i to na swiezym powietrzu w towarzystwie milutkich komarow i meszek.....
Pieniadze zarobione przez nich deponowac na specjalnym koncie - odszkodowania dla oszukanych.

Umowy  musza byc podpisane jak najszybciej  i nie  moga podlegac wypowiedzeniu przez zadna ze stron.
Musimy przeciez zagwarantowac dostawy owocow lesnych do przetworni przez wiele, wiele lat - bo inaczej  - ani dzemu, ani soku , ani ........... bo nikt inny juz sie chyba nie da nabrac na zbieranie  owocow lesnych w najblizszych latach.....

PS. zrobilam wlasnie inwentaryzacje moich zapasow jagodowo-moroszkowo-borowkowo-zurawinowych.
Odetchnelam z ulga .... wystarczy na co najmniej 5 lat.
Ale natychmiast pomyslalam o tych biednych urzednikach z "rozlozonymi rekami", co kupuja swoje delikatesowe, zdrowe, naturalne, certyfikowane  i naturalnie drogie dzemiki w NK w Sztokholmie - ......... o nie ja sie z Wami nie podziele!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz