czwartek, 1 lipca 2010

Bardzo, bardzo dluuuuuugi dzien....

Rano "odprawilam meza" na urlop. Pakowanie nie nalezy do najbardziej ulubionych zajec, ale ktos musi to zrobic. Tym bardziej, ze ja za 20 dni... pojade pociagiem z mala walizeczka!!! Wiec wszystko co bedzie nam potrzebne w czasie naszego wspolnego 5 tygodniowego urlopu + 3 tygodniowego "kawalerskiego" urlopu meza - musialo pojechac dzisiaj samochodem - i co najwazniejsze musialo sie do niego zmiescic. Zadanie wykonane na medal - bylo jeszcze tyle wolnego miejsca, ze nawet i ja bym sie zmiescila ... lecz niestety : praca, obowiazki itd, itd.
Jak tylko maz odjechal "wyciagnelam nogi" tak na sek.........unde!!!  i o malo nie przespalam umowionej wizyty u fryzjera.
Ta sekunda trwala  az ponad 2 godziny. Spoznilam sie tylko 3 minutki.
Odsapnelam, wypoczelam podczas gdy moja fryzjerka  zajela sie moja glowa ... to znaczy tym co na glowie ... bo w srodku panowala calkowita pustka.
Wg najnowyszych badan - wizyta u fryzjera jest rownoznaczna 8 usciskom - do przezycia potrzebujemy podobno 4 usciskow dziennie!!!
Odnowiona i dopelniona wyruszylam "na miasto". Trzeba przeciez wykorzystac swoja wolnosc!!!  Pierwsze kroki skierowalam do Muzeum



gdzie obecnie jest wystawa, ktora budzi dosc duzo kontrowersji  - wiec trzeba ogladnac - bo nie mozna uchodzic za "nieswiatowego" czlowieka ....???


Napisalam nieswiatowego i to z pelna swiadomoscia. Bo wedlug koneserow sztuki i recenzentow p.Lena jest artysta na skala swiatowa.
Swiatowe sa rowniez ceny jej obrazow, ostatnio na aukcji  u Bukowskiego sprzedano jej obraz Madonna  za  ponad 5 miljonow koron!!!



Nie rozumiem dlaczego zaden z koneserow  do tej pory "nie odkryl " mojej sztuki - ja zadowole sie nawet troche nizszymi cenami. I tak z reka na sercu oswiadczam, ze  moje "dziela" mozna powiesic na scianie nawet w salonie - i nie beda zle odbierane.


....ale to podobno nowy kierunek w sztuce - ekspresjonizm psychologiczny.

O ile obrazy do mnie nie przemawiaja -a szczgolnie ich ceny ... to rzezby ogladalam nawet z przyjemnoscia - szczegolnie ze umieszczone sa w parku muzealnym





Zainteresowanie rzezbami wyrazaly nawet ptaki ..... a moze przylecialy na pomoc " uwiezionemu bratu"



Po "odchamieniu" reszte dnia spedzilam na  dotlenieniu - czyli dlugim spacerze w naszym pieknym lesie posilajac sie przepysznymi poziomkami oraz na "budowaniu banku usciskow" u  moich kochanych wnusiat.
Przed chwila zadzwonil moj  "wspolwlasciciel majatku" i  przekazal raport z podrozy i widokow w moim raju.

PS. Lena Cronqvist pochodzi z naszego miasta - tu spedzila swoje dziecinstwo i mlodosc.

1 komentarz:

  1. Cóż sztuka rządzi się swoimi prawami i miejmy nadzieje,że nikt nie posądzi p.Leny o rozpowszechnianie dziecięcej pornografii,sądząc po cenach jest zapotrzebowanie na uwalnianie przeżyć z dziecinstwa-terapia czy nisza w której można nieżle zarobić?

    OdpowiedzUsuń