Niestety nieudany..........
...ale wszystko od poczatku. Po trzydziestu kilka latach pozycia malzenskiego nauczylismi sie wyrozumialosci, szacunku dla odmiennosci pogladow i kompromisowania. Tak z reka na sercu przyznaje, ze sie to nawet udaje - choc kompromisy czasami poprzedzone sa burzliwymi dyskusjami.
Jest jednak w naszym zyciu jedna rzecz, w ktorej doborze mamy tak diametralnie rozne zdanie......... ze jest to powodem wielu malzenskich sporow. Szkoda, ze spory te odbywaja sie w czasie....... gdzie zgoda i harmonia jest...obowiazkowa z racji zblizajacych sie swiat Bozego Narodzenia. Chodzi naturalnie o choinke!!! Moj szanowny maz preferuje , niewielka, lekka filigranowa - ja natomiast- postawna, doniosla i wysoka (do samego sufitu plus jeszcze jakies pol metra wiecej). Galazki wedlug meza powinny byc delikatne ....a wedlug mnie grube, zwarte aby nie uginaly sie pod ciezarem swiecidelek. Choinka dla mojego meza to swierk - dla mnie jodla, a jak swierk to srebrny lub krolewski.
Postanowilam dzisiaj rano, ze odrazu po pracy pojade i kupie choinke. "Zdetronizuje" mojego meza i .... wyboru dokonam sama. I juz prawie mi sie udalo..... taki piekny, prawie 3 m srebrny swierk, wazacy kilkadziesiat kilo.
Stalam, podziwialam i ... nagle ogarnelo mnie uczucie "wspolczucia" dla mojego meza. Czy rzeczywiscie moge byc az tak "niedemokratyczna"? Skoro ja juz wybralam ...... to moze pozwolic mu na przywiezienie choinki do domu???? Z wielkim wysilkiem odstawilam drzewo pod sciane i wyszlam ze sklepu, w przekonaniu, za jakas godzinke tutaj powroce.
Odebralam po drodze zamowione karpie i löjrom(kawiar z sielawy) i pojechalam do domu po meza.
Po malym posilku wybralismy sie po ........choinke."Mojej" juz nie bylo ...... a mezowej ... "jeszcze nie bylo". Probowalismy dokonac wspolnego wyboru ........w tym.... i w nastepnym punkcie sprzedazy........... a do domu wrocilismy ....... bez choinki. A ze..... "po 30 i kilku latach malzenstwa nauczylismy sie kompromisowania"........... postanowilismy probe kupna choinki ...ponowic jutro !!!!
..... wiec w dalszym ciagu mam "szanse" na dokonanie przewrotu grudniowego.
Cześć, no to będziesz miała smacznie, myślę o karpiach. Ja już nawet nie pamiętam ich smaku. Ja mam różne problemy, ale choinkowego kłoptu nie mam, na szczęście. Mieszkam w środku lasu, a co za tym idzie, mogę wbrać,taką, jaka mi się tylko spodoba. Tak prawdę powiedziawszy, to nie ja tylko dziewczyny robią obchód lasu i decydują, Ronny ścina i taszczy do domu. I chwała im za to.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mimo ziąbu, bardzo gorąco
Joanna
Dzieki Joanno - ale mnie pocieszylas... maz za to bedzie triumfowal - bo Twoim lesie rosna napewno wlasnie takie - jakie on lubi!
OdpowiedzUsuńTe moje rosna w Skåne .... albo w Polsce!!!
Na karpika zapraszam.
Pozdrowiona - z rowniez zimnego Karlstadu.
W Policach -12 i troche pada wiec pozdrawiam goraco wszystkich na minusie. Nie ma problemu z wysokoscia choinki ten kto mieszka na strychu jak sie postawi pod skosem to kazda jest do sufitu.
OdpowiedzUsuńA gdzie juz kupilas karpia?
OdpowiedzUsuń