poniedziałek, 14 grudnia 2009

Ochota i przyjemnosc.... czy zawsze chodza w parze?....

Czy mozna odmowic szefowi...... gdy sie nie ma ochoty na przyjemnosc?????
To pytanie nurtowalo mnie cale przedpoludnie. Dylemat zycia..... az wreszcie okolo godz. 14.00
podjelam "meska decyzja" - zlapalam telefon i ........... podziekowalam za zaproszenie..... ale niestety nie bede uczestniczyc dzisiaj wieczorem we wspolnej imprezie.
Nie bylam w 100 % przekonana, ze bedzie to przyjemnosc. Cos mi gra ..... i nie jestem calkiem pewna czy to w duszy..... czy w jelitach?????
.... ale poniewaz wnusieta w ubieglym tygodniu, a Tomek dziesiejszego przedpoludnia wykazal objawy "ordynarnej jelitowki" ......... ryzyko jest bardzo duze....ze to ona zaczyna mi grac - w moim brzuszku.
Bede sobie lezec z ksiazka na piersi ( bo chyba nie da skoncentrowac na czytaniu) i wyobrazac jak moi wspolpracownicy nakladaja na talerze potrawe za potrawa z tradycyjnego "julbord" czyli Bozonarodzeniowego Stolu .
I moze zaspiewam ..... Adios pomidory....... i bede miala przed oczami : sledziki, lososie, salatki, pasztety, szynki .................... koncze, bo leci mi slinka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz