poniedziałek, 14 grudnia 2009

"Luciowe" refleksje.................

Wczorajszy dzien byl tak intensywny......... i gdy wrocilismy do domu dotarlo do nas, ze zapomnielismy zapalic 3-cia adwentowa swieczke. Wiec w pospiechu zaplalilam nasze dwa swieczniki ........ i po chwili zgasilam.
Dzisiaj rano kiedy pilam moja pierwsza poranna kawe, czulam jakies dziwne mrowienie w moim ciele, nie potrafilam okreslic tego dziwnego uczucia. Automatycznie siegnelam po zapalniczke i zapalilam trzy swieczki.
Gleboki oddech .... tego wlasnie mi brakowalo. Towarzyszyly mi piekne tony Hallelujah -KD Lang - wlasnie ta wersja najbadziej mnie porusza - a moze.. ta norweska... juz sama nie wiem.
Myslami cofnelam sie 28 lat "do tylu". "Luciowy" poranek, nasz 2-letni wtedy Tomek przygotowywal sie do "lussowania" - ubrany w biala "sukienke" , "stozek czy rozek" z gwiazdka na glowie i "swiatelkiem" w malych raczkach czekal az wyruszymy do naszych sasiadow a nastepnie do dziadkow aby zaspiewc im .........Santa Lucia ......... sankta - to troche za trudne polaczenie spolglosek ..... i wszyscy spiewaja.... wlasnie.... Santa Lucia.

Nagle w wiadomosciach uslyszalam : w Polsce wprowadzono stan wojenny.
"Lussowanie" brutalnie zostalo zepchniete na drugi plan!!! Najwazniejsze teraz ....... aby dowiedziec sie co naprawde dzieje sie w Polsce. Co dzieje sie u moich najblizszych? Siostra wraz ze swoim 2 letnim dzieckiem, nie ulegla naszym probom namowy pozostania w Szwecji i wlasnie kilka dni temu pojechala do domu, aby wraz z mezem spedzic radosne swieto Bozego Narodzenia. Co z nimi, czy dotarla do domu, czy utknela w Szczecinie...... takich pytan byly tysiace - niestety zadnej odpowiedzi. Telefony zrobily sie gluche ................ i takimi pozostaly przez bardzo dlugi czas !!!
Po kilku godzinach wyruszylismy wreszcie " z Lussowaniem" - ale nasze spiewanie nie bylo takie radosne jak tego pragnelismy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz