......napewno nie najwyzszej gory, ale w jednym z najpiekniejszych miejsc w Skandynawii: w Parku Vigelanda w Oslo. Szczyt osiagnela pogoda, slonecznie, cieplutenko..... jeden cudowny dzien miedzy dwoma frontami deszczowymi.
Jednak najwyszy szczyt osiagnely emocje!!!
Doszlo wreszcie do spotkania zaprzyjaznionych od 2 lat blogowiczek.
Nie bede sie rozpisywac i poprostu przeniose Was na blog Polonijnej mamy, ktora nasze spotkanie opisala piorem fachowca.
Ja, ktora zazwyczaj stoje po drugiej stronie objektywu, postaram sie "zilustrowac" nasze spotkanie.
Ludzie, ludzie wszedzie! Ludzie z granitu, ludzie z brazu, ludzie z zelaza ........... i ludzie z calego swiata.
..... a wsrod calej tej ludzkiej masy dwie szczesliwe rodzinki, mieszkajace po obu stronach Atlantyku.
Spacerujemy, gaworzymy, wymieniamy wrazenia i mysli ....... oraz podziwiamy piekne zakatki.....
....piekne fontanny
..... i piekne rzezby ....
Mam nadzieje, ze nie bylo to tylko jednorazowe spotkanie, a dobry poczatek calej serii.
Dziekuje za mile spedzony czas ........... i czekam na zas!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz