piątek, 28 maja 2010

Duszuszczypatielnoje.......

..... chyba nie popelnilam gafy  - uzywajac tego okreslenia? Bo w dzisiejszych czasach nigdy nic nie wiadomo. To co bylo politycznie poprawne wczoraj jest na ceznzurowanym dzisiaj .... i odwrotnie. Tak czy inaczej, w czasach gdy MY - moje kochane kolezanki zdawalysmy mature, rosyjski byl jezykiem obowiazkowym i tym wladalysmy najlepiej. No nie wszystkie .... ale prawie. Uczylysmy sie jezyka zachodniego - no bo jakze inaczej! Trzeba bylo pokazac swiatu, ze Polska jest "otwarta na swiat" i w programie nauczania jest jezyk zachodni - w naszym przypadku francuski. A teraz - reka na serce  - i przyznac sie, ktora z Was potrafi zamowic wykwitne danie w Paryskiej restauracji ..... bo ja NIE!
A po ruski gawarju ..... po tylu latach!!!
Wlasnie ..... po tylu latach. Znow minal rok ....jeszcze jeden wiecej od matury  i ...jeden - od spotkania u mnie w Szwecji. Czasami wydaje mi sie, ze to tylko jeden miesiac. Wedrujac w ubieglym roku po "moim starym lesie" pokazywalam Wam  morze konwalji .... ale niestety juz przekwitnietych. Dlatego dzisiaj z samego srana pobieglam  aby nazbierac swiezych..... specjalnie dla Was!!!

... dla Was wszystkich!!! i tych ktore uczestniczyly w naszym spotkaniu ....a szczegolnie dla tych, ktorych nie bylo wtedy z nami.
Kiedy w koncu czerwca znow sie spotkacie ... pomyscie o mnie  -  bedzie mi milo.

Ale konwalie dla mnie .... to nie tylko wiosna i matura .... to takze Dzien Matki. Nazbieralam rowniez maly bukiecik .... dla mojej mamy, bo to byly jej ulubione kwiaty. Zaraz pojade i poloze je na jej grobie. W podziekowaniu za to ze jestem, za te wszystkie lata, ktore bylo nam dane przezyc razem , za wszystkie uczucia ....... poprostu za to, ze byla moja mama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz