sobota, 22 maja 2010

Czekam, czekam .... a tu nic!!!

Wedlug szwedzkich tradycji i podan - Pingst czyli Zielone Swiatki to czas milosci i ekstazy.
Uczucia ekstazy jakos jeszcze nie przezylam .... ale kto wie?  - jeszcze nie koniec swieta. Zostaly jeszcze dwie noce i dwa dni. Niestety od 3 lat rzad "ukradl" nam jeden dzien wolnego  tzn. poniedzialek - ale swieto nadal pozostalo swietem - chociaz tak naprawde niezbyt szumnie swietowanym przez wiekszosc obywateli.
Jest natomiast bardzo popularnym dniem slubow i wesel - byc moze,ze wzgledu na te podania o milosci i ekstazie?
Nikt w kregu naszych znajomych i przyjaciol nie zaplanowal slubu ani zadnego wesela .... wiec pozostalo nam swietowac samym...

Przygotowalam na ta okazje klasyk z lat 70- tych - czyli danie na desce - ktore ponownie staje sie bardzo modne.
Krzew azalii Schlippenbacha (mojej ulubionej azali)  wyglada jak najpiekniejsza panna mloda .....


.... wiec  - czego wiecej potrzeba do szczescia ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz