poniedziałek, 22 marca 2010

Poniedzialkowy poranek........

Korzystajac z chwili wolnego czasu zabieram sie aby jeszcze przed praca napisac kilka slow,  o minionym weekendzie, a wlasciwie o ostatnim jego dniu.
Pogoda niestety typowo marcowa nie zachecala do przebywania na swiezym powietrzu. Postanowilam wiec wprowadzic troche wiosennego nastroju do mojej duszy. Nic tak nie poprawia nastroju kobiety jak "odswiezenie garderoby". Wybralam sie wiec do sklepow w poszukiwaniu kilku "fatalaszkow" i nawet udalo mi sie bez wiekszych zmagan kupic to co najbardziej potrzebne, czyli pare spodni, kilka bluzek i wiosenne wdzianko-bluze. W sklepach, dla kontrastu z tym co panowalo wczoraj na naszym (czytaj szwedzkim) swiecie, prawdziwa wiosna - ciuszki zwiewne, lekkie, w kropki, paski i naturalnie kwiatki, cale ich lany!!!- kolory rowniez wiosenno-letnie: koralowe, pomaranczowe, seledynowo-zielone, ale na szczescie sa te bardziej przemawiajace do mnie czyli granat, biel i moja ukochana czern.
Ale nie myslcie, ze kupno kilku "szmatek" zadawala mnie w pelni - o nie!!!
To tylko poczatek ..... bo celem mojej wyprawy do centrum bylo tak naprawde Muzeum - a wlasciwie dwie wystawy, ktore bardzo chcialam zobaczyc:
- Wystawa fotografa-wagabundy - Andersa Rymana - Livets steg - co w tlumaczeniu na polski oznacza - Slupki milowe zycia.


 

- Wystawa "Dzikie serce" - Vildhjärta, - Marii Westerberg.
Mia -  (zdrobnienie od Maria) jak to sama mowi - chodzi po ukochanym lesie i zbiera patyki. W patykach doszukuje sie postaci, zwierzat - i pisze do nich krociutkie opowiadania.
"Dorobek artystyczny" Marii zostal udokumentowany w nowo wydanej ksiazce pod tym samym tytulem co wystawa.
Bardzo trudno jest w tlumaczeniu oddac tresc mysli zawartych w jej opowiadaniach - ale postaram sie .....

Nie chce byc zmuszana do posiadania pogladow na kazdy temat....
Nie chce zmywac, odsniezac i wypelniac deklaracji podatkowej.....
Chce tylko poluzowac wszystkie cugle -
biegac po kwitnacych lakach ............
...... i tanczyc tango w Argentynie !!!


"Dziela" Marii sa bardzo poszukiwane i ze smutkiem musze poinformowac, ze niestety nie udalo mi sie zakupic ani jednego nawet takiego najmniejszego - wszystko sprzedano podczas wernisazu w ubiegla sobote.
 
Pozostaja wiec zdjecia i oczekiwanie do jesieni .... bo moze wtedy bede miala troche wiecej szczescia



PS. Gratulacje dla Justyny za zdobycie Krysztalowej Kuli w Pucharze swiata. Tak jak przypuszczalam niedzielne zmagania byly bardziej szczesliwe i dla Justyny i dla Charolotte.
Dziekuje z calego serca za wspanialy, pelny emocji sezon i zycze udanego wypoczynku - bo jestescie tego warte !!!

2 komentarze:

  1. Sven jakoś na patyczki nie patrzył.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, on ma dosc "moich patyczkow", ktore czekaja na "uszlachetnienie". Ale jak zobaczyl ceny ..... to nabral troche wiecej szacunku ... do moich patyczkow i nie bedzie ich traktowal jako patyczkow na rozpalke.
    Caluski

    OdpowiedzUsuń