Tytul mowi sam za siebie.............
...Zakrecona..... jak nigdy....pracuje, pakuje, gotuje, kupuje ...i znow pracuje.... i nie do rymu, ale wazne : trzeba tez cos upiec- bo to swieta, i do fryzjera - bo dobrze jest dobrze wygladac na urlopie... i tak w kolko....w koleczko.
I znow pracuje........... mysle, planuje.............
A tu jeszcze ostatnie godziny tegorocznej wysprzedazy ksiazek ... tym razem za polowe tej i tak bardzo obnizonej ceny - wiec stoje godzinami i szukam, bo moze cos ciekawego????
Pamietacie ? - w grudniu napisalam, ze moze jak "bede duza" - zostane ornitologiem - no i wlasnie - wpadl mi rece nowy atlas ptakow. Mam co prawda juz kilka, ale sa stare - a moze ptaki sie "mutuja" - jak wszystko inne na tym swiecie - wiec moze sa jakies nowe gatunki???
Przekartkowalam i zatrzymalam sie na gluszcu..... juz wiem co zrobie na Wielkanocny obiad!!! - przelecialo mi przez glowe. To tradycja wsrod samow - bo mieso z renifera maja na codzien - a skoro spedzamy Wielkanoc w krainie samow to pasuje wysmienicie - o tak dla integracji.
Zamienilam nasz salon na magazyn i ukladam na "kupki" wszystko to co mamy zabrac do Lapponi :
naukladalam okolo 5 takich dosc pokaznych "kupek"- obrusy, serwety, serwetki, serweteczki, swieczki, swieczuszki, chodniczki, dywaniczki ........... oj juz sama nie wiem co jeszcze ?
Nie zaczelam jeszcze ukladac naszych ubran - a jest tego napewno kilka toreb podroznych.
Nie zazdroszcze mojemu mezowi, ktory bedzie musial to wszystko zapakowac do samochodu - zobaczymy czy znajdzie sie miejsce dla nas - czy nie okaze sie.... ze bedziemy musieli biec za samochodem?
Ksiazki, ktore mam zamiar przeczytac w czasie urlopu leza na widoku..............
..... i dojdzie jeszcze kilka toreb z jedzeniem...........bo to tradycja i tak wypada........bo dobrze miec ze soba... ot tak na wszelki wypadek .... bo moze nas zawieje, bo moze bedzie strajk ?????
Jedno jest pewne, ze nie zabiore w tym roku bigosu ...... bo wystarczy ten, ktory mam w glowie....
Na długo wyjeżdżacie ? Można wywnioskować że na kilka miesięcy , powiedzmy na trzy i że pakujecie się do TIRa :) Czekam na Twoje opwieści bo wiesz ja nawet nie wiedziałam :) że tam gdzie się wybieracie isnieje życie , moja świadomość północy jest minimalna .Do tej pory wyłącznie patrzyłam na południe ...
OdpowiedzUsuńRadości w przygotowaniach !
Pozdrawiam :)
/ Bigos hihi to rodowe nazwisko mojej mamy /
Fajna jest taka gorączka przed podróżą. Z tym fryzjerem, to bardzo ambitne posunięcie, tylko czy tam w ogóle są jacyś ludzie w zasięgu wzroku?:))))
OdpowiedzUsuńA tylko nie zapomnij czego:)))
Pozdrawiam i ściskam
Joanna
PS. Wystawa patyczkowych stworzeń wyśmienita. Nawet Ci zazdroszczę, że mogłaś ją sobie obejrzeć.
Do Niebieskiej ... gdyby to bylo mozliwe - te 3 miesiace!!! Niestety tylko 2 tygodnie- ale tu juz cos. Relacje beda i to na 4 rece -bo bedziemy az 2,ktore bloguja.
OdpowiedzUsuńBigos ... ja bardzo lubie, szczegolnie goracy i pikantny i czym wiecej "skladnikow" tym lepszy.
Pozdrowionka
Do Joanny: ludzie sa i to bardzo sympatyczni.Kilku z nich znjadziesz na mojej liscie blogow. Mamy rowniez zaprzyjazniona polska - niesamowicie serdeczna rodzinke - i spotkania z nimi sa jak spotkania z najblizsza rodzinka.Buziaczki.
OdpowiedzUsuńIna ! zaintrygowałaś mnie tymi serwetkami , dywaniczkami no i fryzurą też :) widać że TY fason trzymasz zawsze i wszędzie , ja na urlopie daję sobie na luz , z tego co Ty zabierasz to ja tylko książki i coś tam do higieny osobistej :)
OdpowiedzUsuńDo Niebieskiej: serwetki i dywaniczki to rezultat moich wizji w wystroju naszej chalupy na najblizszy czas - nie wiem na jak dlugo, ale napewno do nastepnego wyjazdu.Okaze sie ile "kupek" nazbieram do czerwca.
OdpowiedzUsuńFryzura to koniecznosc - bo ja czesto zapominam o grzebieniu - wiec moge sie teraz czesac - poprostu paluchami. Wygode cenie sobie coraz bardziej.
Zapomiałaś napisać,że zabierasz z sobą wszystkich krewnych ze Szwecji.
OdpowiedzUsuńDo Alicji : a Ty zapomnialas napisac - KOCHANYCH krewnych!!! Caluski
OdpowiedzUsuń