Pyrtosi sie , pyrtosi.
Do gory podnosi..
Pyrtosica jak donica .....
a pyrtosik maly.
Ten oto maly gwarowy wierszyk opisuje czynnosc, ktorej w 100 % poswiecilam moj dzisiejszy wolny wieczor.
Zazwyczaj robie to przed Sylwestrem ...ale w tym roku( a wlasciwie ubieglym) - brak czasu sprawil, ze czynnosc ta musialam odlozyc na lepsze czasy - tzn wolniejsze - bo wymaga duzo zaangazowania.
Osoby z okolic Czestochowy, napewno nie beda mialy problemu z odgadnieciem zagadki , a pozostale beda musialy poczekac kilka dni na "rozwiazanie". Dla pocieszenia - ja rowniez bede musiala poczekac na efekty.... ale warto!
Dzisiejsze przedpoludnie probowalam poswiecic na rekreacje na swiezym powietrzu i zrobienie troche zdjec. Niestety nie wyszlo z tych zamiarow zbyt wiele .... niska temperatura - okolo 20 stopni utrudniala i jedno i drugie.Moze jestem "zmarzlakiem" - bo entuzjastow przebywania na lodach jeziora nie brakowalo - jak widac na "zalaczonym obrazku".
A ja wiem co sie pyrtosi:::))) Wiem...ale nie powiem!
OdpowiedzUsuńStrasznie figlarne skojarzenia nasuwają się bezwiednie. No cóż, na myśli nieuczesane nie ma sposobu! Baaardzo dwuznaczna zagadka.
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym domu,z wpływami kuchni poznzńskiej pyrkosił by się bigos z poświątecznych szynek,schabów i wędzinek.Na szwedzki dom z wpływami częstochowskimi nie mam pomysłu.
OdpowiedzUsuńDo Alicji:Brawo!!! Prawidlowe rozwiazanie. Naturalnie to bigos sie pyrtosi.Pyrtosica to glowka kapusty a pytrosik to "glab" albo "kaczan" - jak kto woli.
OdpowiedzUsuńW nagrode zapraszam na dobry obiad - nie koniecznie bigos!!!!
Miam,miam,już mi ślinka leci.Trzeci dzień jestem na dragońskiej diecie i boje się myśleć o jedzeniu.
OdpowiedzUsuń