niedziela, 12 grudnia 2010

Pensjonat na koncu swiata......

Tam wlasnie musi lezc pensjonat, w ktorym od 25 lat planuje spedzic swiata Bozego Narodzenia. Od 25 lat jade, jade i jade....... i nijak nie moge dojechac. A moze ten pensjonat lezy na koncu Drogi Mlecznej?
Kto wie.... kto wie..... ale gdzies musi byc taki mily, malutki pensjonat w gorach, gdzie cieplukie lozeczko
i bogato zastawiony stol swiateczny czekaja na swoich gosci.
Wiem, wiem.....ze jest wlasnie taki w Lapponii, (otwiera zazwyczaj swoje podwoje w swieta Wielkanocne )
i co niektorzy z naszych przyjaciol maja w zwyczaju nazywac go: Inas Gourmet Restaurante, Båtsapensjonatet czy poprostu...... Karczma u Iny.
Pensjonat ten jest otwarty dla naszych gosci, ale ja tez chce byc gosciem!!!
Poprostu byc!!! Usiasc  przy stole ze smakolykami, zjesc .............. "wytrzec gebe" ...... i pojsc dalej, np na wieczorny spacer  albo jeszcze lepiej........ do barku.
Podobno gdy sie marzy usilnie ...........to marzenia sie spelniaja!!!
Oby. Zaczne marzyc juz w styczniu .......... w tym roku w naszym domu bedzie "wlasny pensjonat"........... dla czworonoga, bo jego wlasciciele wyjezdzaja na swieta, a piesek nie.
Wiem napewno, ze zaraz po kolacji ...............pojdziemy razem na wieczorny spacer, wiec choc malutka czesc moich marzen spelni sie juz tego roku.

PS. do swiat coraz blizej, zostala juz tylko...............


jedna swieczka!!!

1 komentarz: