środa, 22 grudnia 2010

Nigdy nie wolno tracic wiary ........

.....w dobroc i uczciwosc wspolmieszkancow naszego ziemskiego padolu!!!............ choc czasami mamy ku temu szczere powody.
Ale tak naprawde nawet ci, co do ktorych tracimy calkowicie szacunek, nagle doznaja "olsnienia z nieba" i zmieniaja swoja mentalnosc i postepowanie.
Wczoraj przydarzyla mi sie niezbyt mila historia.
W drodze do pracy postanowilam "wstapic na chwilke" do centrum handlowego. Scisk, przepelnione parkingi, wszedzie kolejki ...... i zestresowani ludzie!!!
Siedzialm w samochodzie i czekalam w kolejce na wjazd na parking. Caly sznurek samochodow przed  i za mna. Nagle kobitka, ktora stala tuz przede mna nagle zmienila zamiary i postanowila najprawdopodobniej zrezygnowac z kolejki .... i z wielkim zrywem cofnela swoj dosc duzy samochod i "pocalowala mnie w nos".
Nowoczesne samochody i na dodatek przy 20 stopniowym mrozie niezbyt dobrze znosza takie "pocalunki" ... wiec dosc znaczna czesc przodka .... no nie mojego, ale mojego samochodu nadaje sie na smietnik.
Wyskoczylam z samochodu i po rozmowie z kobitka i po otrzymaniu jej wszystkich danych ustalilysmy, ze ja zglosze szkode - jako poszkodowana do agencji ubezpieczeniowej, w ktorej zreszta i ona miala ubezpieczony swoj samochod - na szczescie!!!
Wydawalo mi sie, ze jej dobrze patrzy z oczu , a mnie spieszno bylo do pracy.
Kiedy moj maz po kilku godzinach oczekiwania w kolejce telefonicznej dodzwonil sie wreszcie do agencji aby zglosic szkode, dowiedzial sie ze: kobitka juz zdazyla zglosic sama ....... i ze to ja na nia najechalam!!!
Chyba nie musze opisywac mojego stanu emocjalnego, kiedy maz poinformowal mnie o zaistnialej sytuacji.
Zlapalam, za telefon i zlozylam kobitce zyczenia swiateczne!!! .... naturalnie pozyczlam jej uczciwosci, bo tej jej naprawde brakuje, i aby jej corka (ktora byla swiadkiem zdarzenia) wyrosla na rownie "uczciwa" jak jej mama.
Wiedzialam, ze w razie procesu i tak wygram, bo bylo kilku swiadkow zdarzenia....ale - czas i emocje chcialabym wykorzystac na przyjemniejsze rzeczy. Pomyslam, i znow sie zawiodlas .....na drugi raz .... itd.

I zdarzyl sie cud!!! Po niecalej godzince zadzwonila bardzo sympatyczna pani z agnecji  i poinformowala mnie : ze "kobitka" przed chwilka zadzwonila do niej i zmienila swoje zeznania i ze to ona ponosi calkowita wine za kolizje.......a wiec i wszystkie koszty.

Moze to zasluga Swiat ? - ze moje zyczenia spelnily sie tak szybko, bo jeszcze przed wigilija..... i "kobitka"  otrzymala w prezencie uczciwosc, ktorej jej - mam nadzieje ze tylko na chwilke - zabraklo!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz