czwartek, 16 grudnia 2010

Malutenieczko.... a jednak za duzo....

to najlepsze okreslenie tego co dzialo sie dzisiejszego wieczoru.
Za tymi oto drzwiami......

w towarzystwie przesympatycznych znajomych spedzilam kilka godzin.
W restauracji mieszczacej sie w piwnicach tego wlasnie budynku zajadalam sie smakolykami z tzw. szwedzkiego - julbord - czyli stolu swiatecznego.
Wszystko byloby dobrze gdyby ten stol byl jeden..............!!!
Wspanialy szef kuchni chcial zabylsnac swoimi umiejetnosciami kulinaryjnymi i .... zastawil stolow kilka.
Zrobil to przemyslanie i tematycznie.
Jako milosniczka ryb ..... rozpoczelam obzarstwo od sledzikow  - po malenkim kawaleczku z kazdego gatunku ........... i zapelnilam caly talerz. !
I tu wlasciwie powinnam zakonczyc moja uczte..... lecz zrobilo mi sie zal kucharza, ze tak bardzo sie napracowal, i podazylam do nastepnego stolu - tym razem zastawionego rybami ....  znow po malusienkim kawalaczku zapelnilam nastepny talerz.
Trzeci, czwarty i piaty stol ..... ominelam wielkim lukiem podziwiajac na odleglosc szynki, pasztety, miesiwa, kielbasy....... Na gorace potrawy nawet nie spojrzalam.
Uczte zakonczylam przy stole ze slodkosciami ..... bo mimo, ze brzuszysko zmienilo gabaryty nie moglam sobie odmowic kilku malusienkich smakolykow............do kawy.

Jak co roku ...... przyrzekam, ze juz nigdy, nigdy wiecej........ i mam nadzieje, ze dotrzymam slowa ...........do nastepnego roku!

2 komentarze:

  1. I oto chodzi z tym dawaniem słowa! Ja już piekę czwartą transzę pierników, "na święta". I trzeba będzie chyba w przeddzień Wigilii upiec na święta bo z tej ostatniej transzy zostało tylko jedno pudełeczko. A do świąt cały tydzień. O rany !!!!
    Buźka.T.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do Teresaco: dobrze ze te swieta tylko raz w roku!!! bo jeszcze dochodza Wielkanocne, Majowe, Zielone, i te .... zwykle niedzielne.
    I jak tu zachowac piekna linje????
    Usciski

    OdpowiedzUsuń