piątek, 14 sierpnia 2009

Osadnicy.............

Wczorajszy dzien - bardzo sloneczny, ale niestety bardzo wietrzysty - wykorzystalismy na prace remontowo-budowlne. Dosc wczesnym rankiem zabralismy sie do polozenia paneli podlogowych w domku goscinnym. Prace przebiegaly bardzo sprawnie i efekt wysmienity !!!
Wreszcie nie bedzie ciaglych udrek z konserwowaniem "surowych desek". Zachwyceni efektami naszej wspolpracy przenieslismy sie do naszej sypialni............. aby tam kontynuowac wspolprace ....... i wymienic podloge rowniez i tam!!!
Po calodziennych zmaganiach "oblalismy" podlogi dobrym drinkiem i poszlismy spac - nie mialam nawet sil aby usiasc przy komputerze. Naturalnie wystarczylo troche sil, aby przeczytac zakupiona w srode ksiazke.
W srode po poludniu wybralismy sie na pchli targ , ktory corocznie odbywa sie w naszej miejscowosci - po drugiej stronie jeziora. Zaraz po zaparkowaniu samochodu - niespodzianka -nowy, piekny plac zabaw dla dzieci. Zawsze mowie, ze jesli sa dzieci - to jest szansa na "przezycie". Bo jak do tej pory widzi sie tylko "umierajace miejscowosci" gdzie mlodzi "za chlebem" powyprowadzali sie do wielkich miast.
Wspolnota wiejska - bo chyba tak ich mozna nazwac - zaczela sie robic bardzo prezna i organizuje coraz wiecej imprez - chyba to wnukowie pamietaja czas swietnosci miejscowosci z wizyt u dziadkow i teraz gdy odziedziczyli lub wykupili ich domy i pozakladali rodziny, chca przywrocic "stary porzadek".
Dochody z pchlich targow przeznaczaja - na szczytne cele. I od trzech lat trag jest coraz wiekszy i przyciaga coraz wiecej ludzi- a i w osadzie dzieje sie coraz wiecej.
Zaraz po wejsciu do pierwszego pomieszczenia uslyszalam polska mowe ........... ach gdzie nas nie ma...... odwrocilam sie i zobaczylam Aldone. Po krociutkiej rozmowie umowilysmy sie na weekend i poszlysmy szukac "skarbow". Ja utknelam w kafejce, gdzie moj wzrok przyciagnela starsza, siwa i bardzo usmiechnieta kobieta. Siedziala i podpisywala swoje ksiazki. Naturalnie kupilam 1 ex.
Ksiazka, moze nie jest literacka perelka, ale jest lekcja histrorii - tak bliskiej a jednak tak odleglej. Opisuje zycie osadnikow ich zmagania codziennego zycia i ich zauroczenie przyroda
i widokami.


Tymi samymi widokami, ktore i mnie zauroczyly - bo akcja rozgrywa sie w "moim raju".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz