sobota, 29 sierpnia 2009

Goraczka zlota ................

Wczorajszy dzien minal bardzo sympatycznie.......... do poludnia zakupy - zarowno te spozywcze, bez ktorych niestety nie mozna sie obejsc i takie babskie, ktore mozna uznac za bardzo zbyteczne. Ale jak to mowi stara prawda rama dodaje wartosci obrazom .....a ciuchy babom.
Wieczor - a wlasciwie obiado-kolacje spedzilismy we wspanialym towarzystwie Aldony i Darka.
Dzisiejszy ranek przywital nas nie najlepsza pogoda - po calonocnych dosc obfitych opadach - przyszla kolej na sztorm. Wialo dosc porzadnie - wiec jezioro nie wygladalo zbyt zachecajaco !!!
Postanowilismy wiec zrobic sobie wycieczke w poszukiwaniu .........zlota. W odleglosci okolo 60 km od naszego domku zaczyna sie tzw. zlota linja, na ktorej znajduja sie kopalnie zlota i zloza, ktore jeszcze nie sa eksploatowane, ale juz oszacowane i zaprojektowane.













Nazbieralam troche kamieni, ale nie wydaje mi sie abym dokonala wielkiego odkrycia. Odkryciem byl natomiast fakt, ze w ciagu kilku godzin odwiedzilismy :

Gase,





Betlehem,

spotkalismy australijskie strusie



i to co ucieszylo mnie najbadziej: ze lato jeszcze trwa!!! - a juz pisalam o jesieni





















W drodze powrotnej pstryknelam kilka zdjec naszych gor - z drugiej strony jeziora.

Podziwiam je z kazdej strony i ich widocznosc z odleglosci kilkudziesieciu kilometrow!
W trakcie dziejszej wyprawy natknelam sie dwie bardzo interesujace ciekawostki ...........ale o tym jutro................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz