sobota, 8 stycznia 2011

Wspolne umilowania......

Wspolne umilowania i wspolna radosc ..... to podwojna radosc.
Nie udalo mi sie tak do konca zarazic slubnego moim zamilowaniem do kamieni (moze dlatego ze nie lubi ich za mna dzwigac)..... ale jestem na najlepszej drodze aby moje wnusieta dzielily ze mna moja pasje - "poszukiwania skarbow".


Nie mam na mysli wartosci wyrazanej w nominalach ..... ale wartosci estetycznej.
Nie jestem jednak do konca pewna .... czyli Julia nie patrzy na te moje skarby "innym okiem".....


Zbieram  i zabieram do domu od takich milimetrowych........ do kamoli, ktorych udzwigniecie czasami przekracza moje mozliwosci fizyczne.
Czasami uda sie znalezc cos bardzo ciekawego np: 
takie z autografem




albo takie ktore zasluguja na "specjalna obrobke"


Mam wizje ........ i wiem dokladnie co z nich mozna wyczarowac. A to wyczarowywanie czeka na "lepsze czasy" czyli do upragnionej emerytury!!!

A ze zostalo jeszcze kilka lat .......... to napewno nazbieram tyle, ze w najgorszym przypadku wystarczy na wlasna "kamienna pustynie".

Te wielkie, ktorych nie mozna wlozyc do kieszeni ............ fotografuje i fotografuje ... w nieskonczonosc


Mowia, ze.......  Na kamieniu nic nie rosnie


Kamien na kamieniu, na kamieniu ........ granaty



W poziomie
........i pionie



1 komentarz:

  1. A mnie Wspanialy zarazil miloscia do kamieni i bardzo sie ciesze, bo z uzbieranych kamieni zrobilam sobie fajna fontanne do pracy:) Lubie kamienie.

    OdpowiedzUsuń