na stoku .... w Val di Fiemme - ale jakze radosna!!!
Ulozylam sie przed telewizorem na stosie poduszek i sledzialm kazdy ruch Justyny.
Sama siebie przylapalam, ze jakosc dziwnie sapalam - ale czy to dziwne?
Taka mordercza wspinaczka pod gore wymaga niesamowitej energii i wysilku!!!
Serce kolatalo, rece sie pocily ..... mysle, ze "schudlam" co najmniej jeden kilogram .......
Serdeczne dzieki Justyna !!!
..... i serdeczne gratulacje za dziesiejsze zwyciestwo i za Tour de Ski............
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz