... z takim pytaniem wpadla do mnie wczoraj nasza sasiadka. Byla troche przerazona, bo takiego zwierza nigdy jeszcze w swoim dosc dlugim (bo takim dlugim jako moje ) zyciu jeszcze nie spotkala.
Niby zuk, niby trzmiel..............
Znalazla tego zwierza na dywanie w salonie......... i bardzo byla ciekawa jak on tam sie znalazl.
Najgorsze, powiedziala, ze on (lub ona - niestety nie okreslilam plci osobnika) lezal na plecach i wierzgal nogami.
Byc moze w poszukiwaniu nektaru - bo tym sie te zwierze zywia - trafil do barku i spozyl troszke naszgo ludzkiego nektaru?
Moze i Was zaciekawilo to zwierze ??? .......... spiesze z wyjasnieniem dla tych, ktorzy jeszcze takiego zwierza w swoim zyciu nie spotkali - to : Orszol prazkowy - trichius fasciatus. Latem mozna go spotkac na kwiatach - szczegolnie dzikiej rozy.
Szwedzka nazwa jest bardziej adekwatna - Humlebagge - czyli w doslownym tlumaczeniu : trzmielo-zuk.
A jak trafil do salonu mojej sasiadki ? - odpowiedz bardzo prosta : sasiedzi przyniesli go tam sami, w drewnie ktorym pala w kominku. Larwy tego zwierza zyja w starym drewnie, szczegolnie brzozowym.
Brrrr
OdpowiedzUsuńDo Gosi: milo cie znow "widziec". Ale ten brrr
OdpowiedzUsuńjest calkiem sympatyczny.
Pozdrowionka
takich roznych zwierzy to na wsi mojej dostatek, acha wolno bo wolno ale mam kontakt ze swiatem bziaki
OdpowiedzUsuńDo Iry: o jak dobrze!!! - to przynajmniej wiemy......ze zyjemy.
OdpowiedzUsuńCaluski i pozdrowionka.