.....tych, ktorzy uwazaja, ze mieszkam w krainie wiecznych lodow i ze biale niedzwiedzie szukajac pozywienia, pukaja kazdego ranka do okna mojej chalupy.
Niech zdjecia mowia same za siebie ..........
Na samiutkim kole podbiegunowym...
......a to juz poza kolem..... na dalekiej polnocy;)
..... cieplutko, slonecznie i .................zieloniutko, nawet w samym srodku tundry...
Niedziwedzia ani bialego, ani brunatnego niestety nie spotkalam. Jedyny drapieznik, ktory ukazal sie moim oczom kolowal bardzo wysoko nad gorami.......
Udalo mi sie natomiast zrobic cala mase fotek pieknych roslinek .......
ale o nich napisze przy innej okazji.
Za chwile wyjezdzamy do Ammarnäs, gdzie tego wlasnie weekendu obchodzone jest swieto Saamow.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz