piątek, 30 kwietnia 2010

Noc Walpurgii......./ Valborg

....Walpurga, Walpurgis, Walpurgisnacht - w mitologii nordyckiej noc zmarlych, zlych duchow. W naszym regionie Europy najczesciej kojarzona jest jako sabat czarownic.... tak podaje Wikipedia.
W Polsce wszystkie czarownice zdazyly juz  sabat "zaliczyc" - bo sabat polskich czarownic odbywa sie w swiata Wielkanocne.  Jako Polka nie wiem tak naprawde, kiedy mam ja tam leciec?..... ale, ze mieszkam na ulicy, ktorej nazwa kojarzy sie bezposrednio ze swietem Walpurgii - ulica ognisk majowych - a i moi sasiedzi i znajomi  - "wybieraja sie" na sabat wlasnie w tym dniu - to niech tak juz pozostanie.
Okazji do swietowania nie brakuje - bo obchody swieta Walpurgii w Szwecji sa bardzo uroczyste i bardzo tardycjonalne. W parkach, na bloniach w kazdej miescinie rozpala sie ogniska, w ktorych wg tradycji nalezy spalic "wszystko co stare" ( oj! musze uwazac i nie podchodzic za blisko ogniska), maja one rowniez za zadanie odstraszyc czarownice ......... i to co na  naszych szarokosciach geograficznych  jest najwazniejsze ... uczcic powrot Krola Slonca!!!
Tak wlasnie wygladalo ognisko w naszej miejscowosci w ubieglym roku .
Dla wzmocnia efektu odstraszania czarownic uzywa sie dosc znacznej ilosci rakiet i sztucznych ogni - co jest najwieksza atrakcja dla tych najmlodszych obywateli naszej spolecznosci.
Kazda uroczystosc musi naturalnie miec oprawe muzyczna !!! tak i ta dzisiejsza. Specjalnie napisane na ten dzien utwory sa wykonywane przez chory studenckie - bo swieto to ma dawna tradycje, ze studenci w tym dniu mogli zdjac juz zimowe nakrycia glowy i zalozyc letnia czapke studencka.





 ... przybiera to czasami troszke dziwne formy ... tak jak w naszej miesjcowosci, gdzie wiekszosc uczestnikow  naszego "studenckiego choru" obchodzi co najmniej 50-lecie  matury - czyli jak to sie w Szwecji nazywa - egzaminu studenckiego, ktory uprawnia do noszenia bialej czapki studenckiej.

Napewno wielu z Was choc troszeczke zaciekawi , jak ja  bede swietowac ??? 
Otoz :
 na sabat nie mozna wybierac sie glodnym i "o suchym pysku" - wiec o godz. 18.30 rozpoczynamy sie goscic wraz z naszymi przyjaciolmi. Wystawna kolacja jest jeszcze w przyslowiowym "proszku" - bo ja- w tej chwili - mam wazniejsze rzeczy do zrobienia i siedze przed komputerem!!!
Menu
Tatar z lososia wedzonego z lejromem i kremem wasabi
¤
Poledwica z renifera w sosie czeresniowym, tort ziemniaczany, fasolka szparagowa
¤
Karmelizowany rabarbar w ciescie fancuskim z sosem marsalowym, podawany z lodami waniljowymi
naturalnie do tego wszytskiego podawane beda odpowienie trunki!!!
¤
A wszystko to musimy zjesc przed wyruszeniem na blonia....
bo po powrocie to domu czeka nas Tapas - czyli bufet w stylu hiszpanskim, a wlasciwie z obszaru morza srodziemnnego.
.... bo jak sie goscic - to sie goscic !!! - a noc dluga i goscie wyboroni.

3 komentarze:

  1. Nie wiem co napisać ale tym menu to szokujesz.Przy takich pysznościach to smacznego nie ma potrzeby życzyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do Alicji: niestety nie zdazycie dojechac.... w takim razie moge tylko przeslac co niektore przepisy, a jutro zamieszcze zdjecia.
    Cesc swietu pracy - bo to takie swietowalysmy kiedys .... nawet nie tak bardzo dawno temu. Caluski dla Ciebie i reszty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko jedyna i Ty sama to wszystko umiesz przyrządzić? Jestem pełna podziwu!
    Pozdrawiam serdecznie
    Joanna

    OdpowiedzUsuń