poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Na wiyersycku stola ......


piykno sie widziola.....

Ale zanim na ten wiyersycek wlozla ..... o o malo ducha nie wyzionela!
Ponad dwie godziny wspinaczki w pelnym rynsztunku z ciezkim jak licho plecakiem, bo wszystko dobrze miec, o tak na wszelki wypadek: w razie deszczu, w razie glodu..... w razie ognia;)

W polowie drogi natrafilismy na prawdziwy raj ..... storczykowe krolestwo ..... tysiace!!!

i nie tylko storczykowy. 
 Raczac sie krysztalowa woda ze strumyka botanizowalam i odpoczywalam przy okazji.
Naliczylam i uwietrznilam na fotkach az 32 gatunki kwitnacych roslin!!!  
Wprost nie do uwierzenia, ze tak daleko na polnoc i tak wysoko w gorach jest taka bujna roslinnosc


Zajelo mi to dobra i bardzo potrzebna chwilke przed dalsza wspinaczka .... do gory 
A na szczycie Lulletjåhkkå .....nagroda ...... widoki  nad widokami .....
na niebieskie gory, ktore naprawde byly tego dnia bardzo niebieskie

 na miejsca wypasu reniferow.......


na swieta gore .....
na wijaca sie w dole rzeke Piteälven ...



I kiedy nacieszylismy oczy i napelnilismy "glodne kiszki", oprozniajac przy okazji odrobine plecak ....
 nadszedl czas zejscia w dol.
"Turlikalam " sie dosc szybko .... z gorki na pazurki ..... uciekajac przed nadciagajaca burza.
Bo z pogoda w gorach zartow nie ma ....... a swiat w dolinie wygladal tak ......

2 komentarze:

  1. Sama NATURA. Piękne widoki. Ostatnie zdjęcie - rewelacja. Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne zdjecia, fajnie ze wyprawa sie udala!Buziaki.

    OdpowiedzUsuń