sobota, 20 lutego 2010

Jestem..... wiec zyje!

A juz myslalm, ze to koniec....... no moze troszke przesadzilam, ale moje samopoczucie bylo tak potworne i pogarszalo sie tak starsznie szybko, ze napedzilam troche strachu mojemu pocziwemu mezowi, dzieciom i  innym bliskim ... a nawet lekarzom.
A wszystko zaczelo sie tak niewinnie, zmeczenie i chrypka polaczona z lekkim bolem gardla. Uwazalam, ze to szybko przejdzie i jak zwykle nie chcialam nawet slyszec o zwolnieniu i wizycie u lekarza. Bo ja, moi drodzy, mam awersje do lekarzy - sorry kochani bliscy, ktorych w tym momencie urazilam - mam na mysli naturalnie profesje lekarza i nic wiecej!!!
Maz jednak, myslacy troszke trzezwiej nie dal za wygrana i wydzwanial po lekarzach, aby zamowic czas wizyty dla mnie. Musial sprawiac wrazenie bardzo przerazonego, bo bardzo szybko dostal termin wizyty  bo.... za 20 min. najpierw w labotarorium i zaraz po tym u lekarza. W przychodni lekarz wysluchal mnie, a poniewaz szybka proba infekcyjna nie wskazywala na bakterie,  zapisal jakies wykrztusne lekarsto i wypisal skierowanie do laboratorium na cala mase roznych badan na nastepny dzien.
Nastepnego dnia rano porobilam wszystkie badania i teraz trzeba bylo czekac na wyniki..... az do piatku.... tylko, ze glos zanikal coraz bardziej, a i oddech sprawial coraz wiecej problemow. Przesiedzialam wieczor i cala noc lapiac powietrze jak karpik w oczekiwaniu na "wigilje".
Cieszylam sie, ze to nawet dobrze, ze czas wizyty byl dosc wczesny, bo moj niedotleniony organizm nie czul sie najlepiej.
Pan doktor jak mnie zobaczyl, a wlasciwie uslyszal zlapal za telefon i zadzwonil do szpitala  na oddzial laryngologiczny z prosba o pomoc. W szpitalu usadzili mnie na "fotelu tortur" i poddali moja obolala krtan na badania, ktore zareczam nie nalezaly do zbyt przyjemnych ..... na szczescie jednak wykluczyly wszystkie "czarne mysli" i podejrzenia.
Zalecono calkowite milczenie .......... wyobrazacie sobie szczesliwa mine mojego meza - wreszcie cisza w domu !!! ... i bardzo silna penicyline.
Podobno za kilka dni ....... bede zdrowa!  No i na to licze ..... bo bardzo wzielam sobie do serca slowa Igi Cembrzynskiej ....
ze po szesdziestce ... dopiero Wam pokaze!!!

1 komentarz:

  1. Wyjsc z domu nie mozesz bo nas zawalilo (tony snigu). Siedz w domu badz cicho (jeszcze sie nagadasz)i odpoczywaj. Masz chyba jeszcze kilka ksiazek do zaliczenia?

    OdpowiedzUsuń