Zawieraja one bardzo wazne wiadomosci dla kazdego z nas, "przepowiadaja" bowiem nasza przyszlosc.
Kiedy ja po raz pierwszy, otrzymalam taka koperte zrozumialam odrazu co mnie czeka na "stare lata" - kombinacja cyferek - oznaczala: zostaniesz bag lady.
Przerazilam sie nawet straszliwie, lecz po intensywnym treningu mentalnym, zaczelo mi sie to nawet podobac. Dosc szybko odnalazlam "towarzyszke mojego przyszlego zycia", ktora podobnie jak ja, pozno rozpoczela prace zawodowa i nie zdazyla zgromadzic wystarczajacej ilosci tzw. punktow emerytalnych.
Kazdego wiec roku, po sprawdzeniu cyferek zawartych w pomaranczowej kopercie i utwierdzeniu, ze nie zdarzyl sie zaden cud, planowalysmy dokladnie nasze przyszle zycie.Probowalam nawet "przyspieszc czas" aby zobaczyc jak bede wtedy wygladala - i musze przyznac, ze nawet sie sobie spodobalam
Zakupilam 4 torby : 2 "na dobytek" i 2 na puszki po napojach (w zaufaniu poinformuje, ze kaucja za 1 puszke ma byc podniesiona do 1 kr!- wiec moge liczyc na lepszy zarobek)
Odwiedzalysmy najtansze w miescie restauracje i bary, obliczajac ile koron z naszego budzetu trzeba bedzie wydac na posilek, ktory pozwoli nam zapewnic minimum wartosci kalorycznych.
Nie ma,niestety, w Szwecji barow mlecznych, wiec wybor padl na znana siec meblowa, gdzie serwuja nasze tradycyjne köttbullary - kotleciki miesne - na sztuki.
Zastanawiam sie tylko czy wybor tej restauracji nie popsuje mojego "scenariusza", bo w planie mam rowniez dorabianie spiewaniem starych romansow np : tego..............
Wszystko plynelo zgodnie z planem i nagle kolezanka moja ulegla tragicznemu wypadkowi w czasie godzin pracy - wiec- po pierwsze: nie moze nosic ciezarow, po drugie : odszkodowanie, ktore dostala poprawilo radykalnie jej sytuacje materialna "na stare lata". Obiecala jednak, ze w ramach solidarnosci bedzie "dorabiala" dorywczo - tak dla towarzystwa.
Co mi pozostalo : tak jak mowia szwedzi: pokochac nowa sytuacje. I kiedy wszystko wrocilo do normy - znow szok !
Jakies 3 tygodnie temu wszystkie media zaczely informowac obywateli, ze cyferki zawarte w pomaranczowych kopertach sa bardzo zanizone i nie nalezy traktowac ich zbyt powaznie.
Ziemia zatrzesla sie pod moimi stopami. Czyzby ? - cala energia wlozona w planowanie mojej przyszlosci byla na marne?
Co mam teraz robic ? Tak na wszelki wypadek sprawdzilam w moim banku - i okazalo sie ze rzeczywiscie, w moim przypadku cyferki sa zanizone. Po korekcie .......... bede wiec mogla od czasu do czasu - zakupic podwojna porcje köttbullarow.
Wiec zabieram sie do trenowania trzeciej zwrotki ulubionego romasu - bo jest mi jakos najblizsza..........
A dzisiaj coz, ja jestem emerytka.
Ostatni maz z panstwowej zyl posady
dorobil sie, durnowaty, zeby nie powiedziec brzydko,
ruptury i na portkach paru lat.
Stojkowy mnie co jakis czas nachodzi :
.... Obywatelka gra na Walefonii.....
A ja sie pytam - co to komu szkodzi -
... ze ktos wspomina swej mlodosci czas?
..... gdzie moja junost´, gdzie moj restaran?
gdzie te homary i gdzie wina dzban ?
Szlag wszystko trafil, nie zadzwieczy szklo.....
.......idziemy sie napic !!!
Dno, serdenko, dno..........
W najblizszym czasie postaram sie napisac troszke o systemie emerytalnym - mysle,ze czesc cztelnikow jest "moim" tzn,
OdpowiedzUsuń"opowiednim wieku" i bedzie tym zainteresowana. Jak narazie pozdrowionka
Dorabianie śpiwaniem romansów? Niestety, wymaga dobrego głosu... Ale gdybym tak spróbowała w białych rękawiczkach? Chyba warto nad tym pomyśleć!
OdpowiedzUsuń[...gdzie moja junost´, gdzie moj restaran?]
OdpowiedzUsuńTen 'romans' jest świetnym kupletem i szkoda, że wypadł z obiegu. Może dlatego, że wymaga nieco trudu interpretacji i odpowiedniej liryki.Od dawna, bo nie pamiętam już kiedy ostatni raz to słyszałem/nuciliśmy - tak, że nawet zapomniałem całości i twórcy. Uczyniłabyś gest zmieszczenia całości tekstu i wskazania twórców/wykonawcy.
Do Anonimowego:Witam!!! Bardzo mi milo, ze nie jestem sama z moimi umilowaniami muzycznymi."Romans zaslyszany w barze mlecznym" zaliczam do absolutnej czolowki. Filmik, ktory jest zamiesczony w poscie na blogu - jest jedynym jaki znalazlam w internecie. Wydaje mie sie, ze Elzbieta Jodlowska byla jedyna wykonawczynia tego romansu. Slowa napisal Jerzy Dabrowski, muzyke - Antoni Kopff. Ja mialam okazje sluchac go w wykonaniu Oli - bardzo zdolnej dziewczyny, ktora byla primabalerina w zespole Slask - ale potrafi takze bardzo dobrze spiewac. Stad znam ta ostatnia zwrotke - calego tekstu niestety nie pamietam.
OdpowiedzUsuńGorace pozdrowionka .... i oczekuje na wiele, wiele komentarzy!!!
Dziś tj. 4 grudnia 2010 słyszałam go w wykonaniu p.Jodłowskiej w 2 pr. TV u Malickiego, cudne .
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuń