wtorek, 22 września 2009

Wbrew zasadom.....



Nie mam zwyczaju tlumaczenia nazwisk ludzi.......... ale w tym przypadku, nie moge odmowic sobie tej przyjemnosci. Sorry Paul!!!!
Anka - to po polsku Kaczka ! - ale ta Pani tym co mowi i jak to mowi sama to skojarzenie mi podsunela!!!
Jeszcze trzy tygodnie temu, malo kto o niej wiedzial i nikt absolutnie o niej nie mowil!!! Dzisiaj jest na tapecie i stala sie objektem nr. 1 w telewizyjnym - i nie tylko - swiatku Szwecji.
Pani Anka jest jedna z trzech bohaterek mydlanej opery - Szwedzkie zony w Holywood.
Nie ogladam takich programow - ale nie jestem w stanie nie zauwazyc p. Anki. Jest bowiem wszedzie : w kazdej gazecie, prawie kazdym blogu , ma sie nawet pojawic w telewizji publicznej!!! Nie odbieram p. Ance samozaparcia i energii w jej alpejskiej wspinaczce na szczyty Holywood, ale .............ta pierwsza odskocznie - start do luxusow - dala jej rodzina, ktora adoptowala p.Anke z polskiego Domu dziecka. Tego nie powinna nigdy zapomiec ............i pomimo roznicy poziomow odnowic kontakty z rodzicami. Dac im mozliwosc radosci z wnukow, do ktorych tak bardzo tesknia.

3 komentarze:

  1. Jak sie chce miec wnuki to nie pozwala sie zabrac dziecka do domu dziecka.Z mojego doswiadczenia wiem,ze latwiej oddac dobrowolie dziecko niz czekac az panstwo zdecyduje sie na odebranie skrajnie zaniedbanego dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam,ze nie bylam zbyt dokladna w pojeciu RODZICOW - mialam na mysli RODZICOW ADOPCYJNYCH - bo wedlug prawa staja sie oni prawnymi rodzicami. Mysle, ze teraz bedzie jasniej!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmylilo mie nawiazanie do Polskiego domu dziecka.

    OdpowiedzUsuń