niedziela, 25 listopada 2012

Pierwsza degustacja ....


Jasniutki, mlodziutki  ......

... ale jaki pyszniutki ..... moj tegoroczny likierek moroszkowy.


12 komentarzy:

  1. :)Wygląda bardzo interesująco, tak słonecznie,ile To ma volt.Nie nie wiem co jest bazą,ale poszukam u Ciebie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moj paradny numer!!! Jak narazie jasny, ale z czasem nabiera koloru starego zlota.
      Lezy po okolo 25%.
      Szukaj pod: moroszka, likierek, likier moroszkowy to znajdziesz napewno wiecej informacji. Powodzenia i pozdrowionka

      Usuń
  2. :)Jest,jest znalazłem,niezastąpiony wujek Google Żal bo od Krakowa po ukochane Pieniny tego owocu brak. Szczątkowo występuje na Mazurach i jest pod ochroną.Jak będziesz w PL to oferuję butelkę spirytusu za butelkę Słońca Laponii. Jest naprawdę niewiele napitków których nie testowałem, Słońce Laponii zaliczam do mniejszości,tym bardziej w Twoim wykonaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dostawa do domu???
      A jesli mozna zapytac to w jakiej czesci PL?

      Usuń
    2. :)Jesień,zima,Kraków,wiosna lato Krościenko w Pieninach. Było by miło ale zbyt fatygujące dla Ciebie. Poczta, kurier to załatwią,ja pokrywam koszty.
      Już poniedziałek,następny tydzień czas zacząć.

      Usuń
  3. o, mniam! cudowności w kieliszku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda .... i jak postoja i nabiora mocy urzedowej .... to niebo w gebie.
      Witam w moich progach i pozdrawiam goraco.

      Usuń
  4. hmmm, u mnie rosnie duzo maliny tekszli (åkebär), i wiem ze mozna tez robic z tego likier. Tyle ze mnie likiery nie wychodza. Fermentuje mi to! :(

    Twoj wyglada smacznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szczesciara jestes!!! Moze kiedys wpadne w Twoje strony;)
      Ja robie likier w nastepijacy sposob: napycham owoce do butelki po napojach zalewam wodeczka i pozostawiam zeby wodeczka wyciagnela smak i kolor. W przypadku åkerbär okolo tygodnia, a moroszki nawet i 2 miesiace. Potem odlewam eliksir i ostroznie wyciskam kazda kropelke, bo to przeciez drozsze niz zloto. Z cukru i bardzo malej ilosci wody zagotowuje syrop i dodaje do eliksiru wedlug smaku i zyczenia. Mozna tez "ochrzcic" spirytusem, jesli ktos lubi troszke mocniejsze. Zostawiam potem aby sie "przegryzlo", im dluzej tym lepiej. Filturuje (nawet kilka razy) przez filtr do kawy, albo przez gaze opatrunkowa. Do buteleczek i gotowe do spozycia .... od wielkiego dzwonu;))
      Pozdrowionka

      Usuń
  5. :)Sypiesz za mało cukru,albo brakuje cukru w cukrze.:):)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój też z Twojego zaczynu udał się znakomicie i dobrze że mam czeremchóweczkę, bo sprawdzanie jak się udał zbyt szybko czyniło wolną przestrzeń w buteleczce, ale zachowałam 2 na specjalne okazje buziaki ira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... a jak do mnie znow przyjedziesz to dam wiecej!
      Caluski

      Usuń