poniedziałek, 26 listopada 2012

I jakze nie byc szczesliwym .....


skoro ma sie takich przyjaciol, ktorzy nie tylko dbaja o zapewnienie mi wrazen telewizyjno-rozrywkowo-ksztalceniowych ale rozniez ...... wrazen "podniebiennie-zoladkowych"

szczesliwym ... jak ta "rapucha" ..... ktora podarowaly mi moje kochane wnusieta i synowa;))


Z tej to tez okazji "uszszesliwilam sie" moimi ulubionymi pralinkami. Nie myslcie, ze zjadlam wszystkie sama, o nie ...... jedna!!! dostal Slubny, zeby mu nie bylo przykro, bo on tez je lubi.

PS. Dzieki Peter, a makowcami podziele sie ..... jak tradycja nakazuje.

2 komentarze:

  1. Jedna pralinka dla Slubnego!
    Bardzo mi sie to podoba, w koncu nie wolno Slubnych rozpieszczac... jeszcze by sie przyzwyczaili;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym mogla je Tobie wyslac i gdybys je sprobowala, to jestem pewna ze Wspanialy nie dostalyby wiecej niz tylko jedna jedyna .... na sprobowanie.
      "slodkie" usciski

      Usuń