ten moj "wlasny"..... jak zwykle powital mnie magicznymi widokami
Choc widoki zachwycaly, to jednak nie sposob bylo nie skierowac mysli do wszystkich tych, ktorych dotknela najwieksza katastrofa naszych czasow, czyli wielki pozar lasow w centralnej Szwecji. Dym dotarl nawet do Lapponii!!!
Czuje jeszcze zmeczenie podroza, ale za chwile wyruszam na "obchod wlosci" i moze uda mi sie zebrac choc garstke "okruchow z panskiego stolu" czyli moroszki.
Doszly mnie wiesci, ze w tym roku niestety moroszki w okolicach nie ma, a to co bylo to juz wyzbierane:-((
Är ni däruppe nu??? Ha det GÖTT!
OdpowiedzUsuńJa, vi kom igår kväll.
UsuńKram på Er.
Odpoczywaj! Nabieraj sil i... NJUTA :)
OdpowiedzUsuńCudne zachody slonca, polnoc jest piekna, taka dzika, taka dziewicza, tam slychac wlasna dusze i latwo wschuchac sie w glosy natury. Mysle ze wiesz o czym pisze :)
Ja wczoraj zbieralam maliny, uzbieralam jakies ponad 2 litry tylko wokol domu. Moj A.wie natomiast gdzie mozna znalezc ich duuuuzo wiecej, dochodza mnie rowniez sluchy ze jagod dosc sporo w tych rejonach wiec weekend moze bedzie malinowo-jagodziany :)
pozdrowienia z ochlodzonej (nareszcie) Norwegii! W koncu mozna oddychac :) i zajac sie domowymi pracami :)
(Ps. do Svarta Isen nie dojechalismy, psy nie daly rady w tym upale!, trzeba bedzie powtorzyc wyjazd w pozniejszym terminie :)...)
usciski