.... po przekroczeniu "cudownych wrot"
wkroczylam do "tajemniczego lodowego ogrodu" ....
i choc panowala tam temperatura minus 5 stopni, to serce i dusza "zagotowala sie" z radosci i szczescia
.... i coby, aby nie "ugotowac sie" na dobre ..... pierwsze kroki skierowalam naturalnie do baru, aby ostudzic emocje ......
i zamowilam drinka o odpowiedniej nazwie ..... Secret garden
a ze drikniem nalezy sie delektowac ...... wiec tu nastapi przerwa ..... w relacji .....
bajka :)
OdpowiedzUsuń..... wieczorkiem bedzie wiecej!
UsuńPozdrowionka
Cudnosci!!! tylko mnie by tam bylo zimno:( tym bardziej, ze ostatnio zrobilam sie zmarzluch;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne w takiej scenerii pewnie temperatura nie ma znaczenia ściskam ira
OdpowiedzUsuńNo widzisz, zdazylas. Stoi i nie wytopil sie. Znam te uczucie przepelniajace serducho z radosci :) Bylam, widzialam, bylam rowniez zauroczona hotelem. Widze ze jakies nowe lodowe formacje powstaly :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam tym razem z deszczowej Norwegii
To byl ostatni weekend dla hotelowych gosci. Hotel niestety sie topi i to dosc szybko. Wczoraj bylo okolo 7 stopni plus.
UsuńProbowalam napisac komentarz pod Twoim ostatnim postem, ale moj internet tutaj jest bardzo slaby i nie udalo sie.
Zycze milego pobytu w Norwegii i Wesolych Swiat. Usciski.
Kurczę! Nie da się ukryć, byłaś w bajce. Dla takiej to nawet w to zimno bym wlazła.
OdpowiedzUsuńPodrówki.