piątek, 25 kwietnia 2014
Po dlugiej i bogatej ......
w uczucia i odczucia drodze zycia;-)) ...... w srodku nocy, cali i nawet w miare rzescy dotarlismy do domu.
Podroz zajela wyjatkowo wiecej czasu niz zwykle, ale czy to dziwne skoro, nie byla to tylko podroz z punktu A do punktu B.
" Punktow" bylo duzo wiecej ...... i duzo dluzsze.
"A1" byl po przejechaniu zaledwie kilkuset metrow, bo musialam cyknac fotke "mojego" mostu "z drugiej strony" .....
"A2" - postoj w Vilhelminie, obowiazkowy z kilku powodow: zakupy delikatesow u Martina, sniadanko w kafejce, odwiedziny i zakupy w godnym polecenia sklepie.
Iscie letnia pogoda zachecila do spaceru po Vilhelminskiej starowce i cykniecia kilku fotek ....
"A3" - odwiedziny znajomej farmy koziej i zakup ekologicznych serow ....
"A4" - obowiazkowy obiad ....
"A5" - przystanek "na siusianie" przy ulubionej bystrzycy ..... w celu sprawdzenia .... "gdzie jest wiosna" ....
"A6" - ostre hamowanie, aby podziwiac cudowne ...... pasodoble ..... w wykonaniu moich ukochanych ptakow....
"A7" - "amerykanska wizyta" w Gammelgården w Fågelsjö
"A8", "A9", "A10" ...... i jeszcze kilka, bo jak spokojnie przejechac obok tak pieknie zachodzacego slonca??????
Etykiety:
dobre jedzenie,
Fågelsjö,
Lapponia,
Moj raj,
niebo o zachodzie slonca,
podroz,
ser kozi,
Vilhelmina,
zachod slonca,
zurawie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńCóż rekompensata za opuszczenie raju być musiała, najważniejsze że dotarliście cało i zdrowo ściskam ira
OdpowiedzUsuń