...... i trenuję z wielkim zapałem!!!
Skoro świt, razem ze słoneczkiem otworzylam moje piękne oczęta i spojrzałam na świat.
Pogoda była cudowna, w sam raz, aby wyrwać Ślubnego ze smacznego snu i udac sie na poszukiwanie motywów fotkowych do wypełnienia pustych albumow w moim nowym kompie.
Sama świadomość, że w okolicy znajdują sie żurawie dodawała mi niesamowitej energii, która zazwyczaj pojawia sie u mnie około południa;-))
Ślubny, rad nie rad, dotrzymywał mi towarzystwa. Wyraził jednak wielka obawę, czy aby nie zaczynam postępowac jak Putin ..... tzn czy nie mam zamiaru .... naprowadzić żurawi na "własciwy kierunek" ;-)))
Nie jestem pewna czy obiawiał się, ze odlecę z żurawiami .... w siną dal, czy obawiał sie że zaanektuje jego autonomie???
Żurawie były bardzo płochliwe i chyba niezbyt zadowolone z mojej obecności, wiec fotki wykonane z dość dużej odległości .....
i nawet poczuć cudowny zapach.......
chyba to drugie:-) , bo żurawie poleca dalej na północ a tam niebawem pojedziecie razem ściskam wiosennej ira
OdpowiedzUsuńŁadnie tam u Pani :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa ślubny nie załapał się na żadne zdjęcie? nie dał się podejsc bliżej niz zurawie? ;)
OdpowiedzUsuń