niedziela, 11 sierpnia 2013

Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina .......


..... bo sromotnie dzisiaj nagrzeszylam.

Siodmego dnia tygodnia zamiast ulozyc sie wygodnie na sofie i odpoczywac na "lonie rodziny", wyslalam slubnego na ryby, a sama pracuje jak wol.
Sprzatam, zmywam, ukladam, rozkladam, uladzam .......
Remont kuchni, a balagan w calej chalupie i na zewnatrz o dziwo tez.

Ale obiecuje, ze nastepnego dnia siodmego nie bede robic nic, tylko urlopowac, odpoczywac i swietowac.
Okazji nazbieralo sie co niemiara, bo rakowa premiera i sledziowa (tych kiszonych, naszych narodowych)
.... wiec goscic bedziemy sie nie tylko siodmego, ale i szostego, a jak dobrze pojdzie to i piatego dnia tygodnia.

Wiec chyba bedzie mi odpuszczone???

4 komentarze:

  1. Odpuszczamy :)

    Kurcze na rakowa impreze sie jeszcze tu nie dostalam,jakby mniej popularna czy co? a sledzik juz tez mi po glowie chodzi i to od czerwca.

    Smakligt surströmming!
    Sama juz sie nie moge doczekac, no i mam nadzieje ze w sobote pogoda do pisze, bo to danie ktore najlepiej spozywac na dworze :))))


    usciski

    OdpowiedzUsuń
  2. A gdzie zdjecia nowej kuchni?

    OdpowiedzUsuń
  3. "śmierdziuszki" są wspaniałe i jak tylko wrócimy do domu zaraz je spałaszujemy...ira

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie sobota jest bardziej odpoczynkowa, niedzielę przeznaczam na jakieś prace, bo jak inni nic nie robią, to mnie nachodzi wielka ochota na jakąś aktywność fizyczną. Jak jest co robić, to trzeba robić :)

    OdpowiedzUsuń