poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Pluszaczkowych opowiesci ciag dalszy .......


..... bo naturalnie, nie tylko te najmniejsze i najmlodsze zachwycaly nas swoja osobowoscia.
Podpatrywalismy takze i te, ktore urodzily sie w ubieglym roku i wczesniej.
Nadal male i zabawne, baraszkowaly frywolnie ..... oto kilka z nich

Odwiedzilismy rowniez Norberta ..... ojca-rozplodowca, ktory jakos dziwnie nawet nie staral sie spogladac na bawiace sie obok swoje dzieci;-)) ..... i dobrze!!!

Przesympatyczna szfowa parku, ktora akurat znalazla sie tym samym miejscu, zreszta nastapilo to kilkakrotnie w ciagu dnia, opowiedziala nam o kazdym z "dzieciakow", o ich pochodzeniu, wieku i planach na przyszlosc.
Ten najmniejszy na zdjeciu powyzej, jest o dziwo prawie najstarszy, zostal zaobserwowany przez "przypadkowego wedrowce" w poblizu opuszczonego od lat domku w lesie. Przez tydzien czasu podpatrywal malutkiego pluszaczka w nadzieji, ze jego mama odnajdzie go wkrotce. Gdy to nie nastapilo zlapal niedzwiadka w sieci i
przekazal do parku.
Najwiekszy z gromadki, rowniez urodzony jest na wolnosci, ale zdazyl sie juz "zabrac" zanim "upolowano" jego mame. Rozwija sie prawidlowo i szykowany jest na nowego ...... ojca-rozplodowca.
Pokiwalismy wielkim niedzwiedzom w "zagrodzie obok" ....  Piotrowi I Wielkiemu i jego siostrze Zofii nalezacych do podgatunku kamczackiego.

Bianca, z mapa parku w dloni, dbala bardzo o to, aby nie przegapic zadnego ze zwierzatek ..... wskazala nam azymut ....... niedzwiedzie polarne
Niedzwiedzica Ewa zajeta byla kruszeniem lodu i nie miala wiekszej ochoty na zabawianie widzow swoimi sztuczkami .....

Jej partner Wille byl bardziej zainteresowany tym co dzieje sie sasiedztwie niz swoja partnerka.
A co sie tam dzialo?
Bardzo ciekawe rzeczy .....
Otoz, mielismy okazje zobaczyc jak szefowa i opiekunowie trenowali pare niedzwiedzi polarnych, ktore byly na "urlopie" w Orsa i w najblizszym tygodniu udaja sie do domu w Hollandii .... do nowo-wybudowanej  polarnej krainy.

Trening polegal na zwabieniu niedzwiadkow do klatki transportowej i wynagradzanie ich za postepy.....
tym, co lubia najbardziej ..... swiezymi rybami, jajkami i smakowitymi gruszkami.
Witaminkowe marchewki niestety nie cieszyly sie zbytnim popytem.

Podziekowalismy, za ciekawe informacje i powedrowalismy dalej, do niedzwiadka Kodiaka, ktorego historia jest bardzo interesujaca.


Misiaczka;-) Taquka, bo tak brzmi jego imie znaleziono samotnego na Alasce w 2010 roku, gdzie jakis mysliwy upolowal jego mame. Pozostalo wiec pytanie co z nim zrobic ..... zabic, czy przekazac do parku zoologicznego.
Park niedzwiedzi w Orsa okazal sie najlepszym na swiecie, ktory moglby zapewnic najlepsze warunki "mieszkaniowe" i nie tylko!!!
Bo ja po sobotnim pobycie w parku i obserwacji jak opiekunowie traktuja "swoich pluszakow" .... jakimi darza je uczuciami i jak sie z nimi komunikuja (rozmawiaja nawet z nimi.... jezykiem migowym!!!) uwazam, ze wybor Orsy byl jak najbardziej ..... najwlasciwszy.
Taquka mial do Szwecji przybyc razem z wybrana dla niego samica, ktorej tuz przed transportem udalo sie uciec z klatki na wolnosc, ktora okazla sie zgubna, bo niestety .... zostala zastrzelona.

Zapytalam wczoraj szefowa, ktory z niedzwiedzi, Kamczacki czy Kodiak jest najwiekszy, odpowiedziala tak ....
to zalezy, kogo zapytamy. Rosjanie naturalnie uwazaja, ze Kamczacki, a Amerykanie, ze Kodiak.
Oba podgatunki maja egzemplarze mniejsze i .... ogromne, takie po 3 metry - na stojaco i wazace okolo 700 kilogramow.

Tyle o pluszakach, a w nastpnym poscie bedzie o ....... wnusiakach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz