wiec tradycji musi sie stac zadosc .......
Ogranicze sie do pokazania
semli, ktora za chwilke spalaszuje.
Spieszno mi bardzo ......... wiec do dziela.
A jak ktos chce przeczytac troche o tradycji semli to prosze ....
kliknac tu, bo nie lubie sie powtarzac;-)
A ja nazywam te 'semle' "buleczkami usmiechajacymi sie", bo jak sie na nie patrzy to maja taki krzywy usmiech :).
OdpowiedzUsuńNic nie piszesz co sie w smietanie kryje: czy dzem truskawkowy, masa marcepanowa czy migdalowa. U nas powstaja nawet grupy fanow danego nadzienia :). Ja naleze do marcepanowanej grupy.
Faktem jest, ze te buleczki sa smaczne, je sie je lyzeczka i smakuje a na koncu oblizuje sie palce i wargi. Mam je tez w tym roku juz za soba. Mmmmmniam :)
Brawo! to nalezymy do tego samego fan-clubu, bo ja tez marcepanowa i preferuje oryginalne warianty.
UsuńZdziwilas mnie troche tym dzemem truskawkowym? bo takiej jeszcze nie jadlam. Ostatnio zrobily sie bardzo popularne semle nadziewane kremem waniljowym (dla alergikow)
O historii semli pisalam w 2010 roku i link do tego posta ukryty jest w tekscie po "klinkac tu".
Pozdrowionka
Dzieki za przypomnienie linku. Owszem czytalam (moze troche po 'łebkach')bo ja wiem swoje o 'laskiaispulla' :). No dzemik jest tu najpopularniejszy ale nasza grupa tez liczna :)
UsuńUsmiechniete, buleczkowe pozdrowienia.