wtorek, 16 października 2012

Hotelowa przygoda ......


.... ktora przezylismy dokladnie tydzien temu w drodze powrotnej z Lapponii i ktora w dalszym ciagu dostarcza nam powodu do smiechu. A ze jestesmy w tym wieku, ze nie straszna nam obawa przed kompromitacja i narazeniem sie na kpinki, postaram sie wiec opisac jak w ciagu kilku minut ze "swiatowcow" zrobilismy z siebie  "wiesniakow" ....
Po 14 godzinach jazdy samochodem przez praaaaaaaaaaawie cala Szwecje i pozegnaniu na lotnisku mojej kochanej siostrzycy szybko udalismy sie do hotelu na zasluzony wypoczynek przed nastepnym etapem naszej podrozy do domu.
Poniewaz znalezienie wolnego pokoju w hotelach w pewnych regionach naszego kraju w srodku tygodnia nie nalezy do najlatwiejszych zadan, chetnie skorzystalismy z "uslug" naszego Pierworodnego, ktory z racji czestych i gestych wyjazdow sluzbowych dorobil sie ekstra profitow w postaci diamentowej karty gwarantujacej pokoj hotelowy o kazdej porze dnia i nocy w hotelach pewnej  wysoko renomowanej sieci.
Po zaparkowaniu samochodu i odebraniu karty-klucza w hotelowej recepcji,  polpadnieci podazylismy do pokoju. Weszlismy do pokoju i w panujacych tam "egipskich ciemnosciach" staralam sie "wymacac" jakis kontakt aby zapalic swiatlo. Naciskalam, przyciskalam .... i nic, ciemnosci nadal zalegaly caly pokoj.
Po omacku dotarlam do okien i rozsunelam zaslony aby wpuscic odrobine swiatla ulicznego, w ktorego poswiacie poszukiwalam kontaktow. Zaden z nich nie reagowal na moje usilne starania. Jedyne swiatelko, ktore sie zapalilo, to swiatelko w barku-lodowce, gdy uchylilam jej drzwiczki.
Nawet juz chcialam sie poddac i rzucic moje grzeszne cialo na kuszace lozko .....

ale bylam w wielkiej potrzebie naladowania mojego "Mądralofonu", ktorzy coraz donosniej domagal sie dokarmienia go nowa energia.
Wyslalam wiec Slubnego do recepcji aby sprowadzil jakiegos elektryka .... i tam nastapila wielka kompromitacja;).
Przemila pani recepcjonistka z usmiechem na twarzy wyjasnila, ze instalacja funkcjonuje bez zarzutow i jedynie co musimy zrobic to ......... wlozyc karte do malutkiej skrzyneczki przy drzwiach i  wtedy nastapi .... swiatlosc wiekuista!!!
Slubny odrobinke obrazony zapytal, dlaczego nie poinformowala nas o tym przy wreczeniu kart, a ona na to ... bo wszyscy o tym wiedza!
No wlasnie .... wszyscy .... ale jacy wszyscy?..... bo my "wiesniaki" o tym nie wiedzielismy.
I dlatego tez staram sie, tak na wszelki wypadunek, poinformowac tych wszystkich, ktorzy przeczytaja ten post, w razie gdyby  ..... szukali kontakow w hotelowym pokoju  ;)....

4 komentarze:

  1. Tak z tymi wynalazkami i usprawnianiem życia na siłę jest, a przecież prostota jest najbardziej doskonała i najmniej zawodna, to że jesteście LUDŹMI NATURY to powód do dumy, bo nie każdy chce tego doznać, lub wręcz przeciwnie ucieka od tego jak diabeł od święconej wody nieprzymierzając ira

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przejmuj się, mnóstwo gości miewa taki sam dylemat, a recepcjoniści nie do takich pytań są przyzwyczajeni. A z mojego doświadczenia powiem ci, że powinniście zostać uprzejmie przeproszeni i z pewnością twój mąż mógł poczuć się urażony - nie wypada mówić gościowi, że wszyscy o czymś tam wiedzą. To nie było profesjonalne : (

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Anonimowego: jak widze nie daje Pani za wygrana i nadal zaglada na mojego bloga!!!
      Moze to Pani robic ile tylko Pani sobie zyczy. Nie moze Pani natomiat obrazac mnie jako osoby prywatej, moich przekonan religijnych i politycznychi i nie moze Pani uzywac okreslen typu cham czy inne. Takie wpisy beda zawsze usuwane. I tak na marginesie informuje, ze Pani wpisy mowia wiecej o Pani, niz o tych o ktorych Pani pisze.

      Usuń