Wszystko za sprawa mojej blogowej kumpelki, ktora do przeslanych zyczen swiatecznych dolaczyla ex. Plomyka z 1974 roku.
Napisala, ze ja - "wladajaca jezykiem" napewno bede lepszym "mecenasem " tego czasopisma.
Przyznaje, ze troszke sie rozczulilam.
Dziwilam sie jednak odrobinke, w jaki sposob... szwedka, mieszkajaca na "dalekiej polnocy" weszla w posiadanie polskiego dwutygodnika dla mlodziezy i przechowywala go w swoich czelusciach przez ponad 37 lat???
Kiedy zaczelam przegladac czasopismo .... zobaczylam strony z takimi dedykacjami......
Poczulam sie jeszcze bardziej rozczulona i .....bardziej ciekawa.
Wskoczylam na Google w poszukiwaniu Ryszarda Przymusa i znalazlam przykra informacje, ze niestety
opuscil juz nasz ziemski padol i to calkiem niedawno.....szkoda.
Publikujac we wczorajszym poscie wiersz p. Ryszarda chcialam w ten sposob uczcic jego pamiec i pokazac, ze sa ludzie, ktorzy o nim pamietaja.
Plomyk przeczytalam "od deski do deski" i "przelecialam"........ nad moimi mlodymi laty...... i poprzez Plomyczek, Swierszczyk .....dolecialam nawet do Misia!!!
Z blogowa kumpelka planuje spotkac sie na poczatku lutego wiec napewno zadam jej kilka pytan dotyczacych tej ( i nie tylko tej!) znajomosci.
PS. Om någon skulle använda översättningsprogram... så säger jag .... det är ingen ide - det blir bara dumheter!!!
Niesamowity prezent. Swiat jest jednak maly i za kazdym rogiem jest cos co nas moze zaskoczyc:)
OdpowiedzUsuńDo Stardust: Czasami zastanawiam sie czy to co nas spotyka i ludzie ktorych my spotykamy osobiscie czy za pomoca sieci.... jest zapisane gdzies w gwiazdach???
OdpowiedzUsuńPozdrowionka